Zatrzymanie żołnierzy. Premier chce odwołania prokuratora Janeczka

Polska Aleksandra Boryń / polsatnews.pl
Zatrzymanie żołnierzy. Premier chce odwołania prokuratora Janeczka
PAP/Paweł Supernak/Polsat News

- Zdecydowałem o odwołaniu prok. Tomasza Janeczka - powiedział Donald Tusk. Decyzja zapadła po tym, jak na jaw wyszło, że żołnierze, którzy oddali strzały na granicy z Białorusią zostali zatrzymani. Premier powiedział, że decyzja wymaga zgody prezydenta. Wspomniał również o "oczyszczaniu administracji na najwyższych szczeblach". Do sytuacji odniósł się prok. Janeczek, mówił o manipulacji.

W piątek Donald Tusk wydał oświadczenie w związku z sytuacją na polskiej granicy i zatrzymaniem żołnierzy, którzy oddali tam strzały.

 

- Jest dla mnie oczywiste, że wszystkie organy państwa powinny działać w taki sposób, by dawać żołnierzom, SG i policji pełne poczucie wsparcia państwa - powiedział premier.

Donald Tusk chce odwołania prokuratora Janeczka

Szef rządu przyznał, że odbył spotkanie z szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem oraz prokuratorem generalnym Adamem Bodnarem. - Nie może być wątpliwości, że osoby, które decydują o sytuacji prawnej żołnierzy muszą być absolutnie bez zarzutu i muszą dobrze współpracować z państwem polskim na rzecz wsparcia dla żołnierzy, kiedy bronią granicy - mówił.

 

Donald Tusk dodał, że na wniosek ministra sprawiedliwości podjął decyzję personalną. - Zdecydowałem o odwołaniu prokuratora Tomasz Janeczka, zastępcy prokuratora generalnego, który jest odpowiedzialny za prokuraturę wojskową - powiedział. - Odwołanie wymaga zgody prezydenta - dodał. 

 

ZOBACZ: Zatrzymanie żołnierzy. Prokurator Tomasz Janeczek chce spotkania z prezydentem

 

- Jeszcze dziś prześlę stosowne pismo do pana prezydenta, będziemy się widzieli w poniedziałek i mam nadzieję, że to tego czasu uzyskam akceptację - przyznał. Zapowiedział, że dalsze postępowanie w tej sprawie będzie nadzorować prokurator krajowy Dariusz Korneluk. 

Premier dał ostrzeżenie. "Jeśli nie to się pożegnają ze swoimi stanowiskami"

Premier przekazał, że Kosiniak-Kamysz został zobowiązany do przygotowania propozycji zmian w polskim prawie. - Chodzi o to, aby przepisy prawa w sposób jednoznaczny wspierały polskiego żołnierza wtedy, gdy w obronie własnej, polskiego terytorium czy granicy używa broni. Musi mieć poczucie prawnego bezpieczeństwa - wyjaśnił.  

 

- Do czasu zmiany przepisów oczekujemy zarówno od Żandarmerii Wojskowej, policji i prokuratury postępowania - oczywiście zgodnie z prawem - które będzie służyło i żołnierzom i państwu polskiemu - dodał. 

 

ZOBACZ: Politycy reagują na śmieć polskiego żołnierza. "Żegnaj bohaterze"

 

- Mam nadzieję, że wreszcie wszyscy - nie czekając już na żadne przykre wydarzenia - zrozumieją, że są odpowiedzialni także za jakość ludzi, z którymi pracują i powinni naprawdę poważnie podejść do kwestii oczyszczania administracji na najwyższych szczeblach z ludzi, którzy nie gwarantują sensownego działania - stwierdził szef rządu. 

 

- Mam nadzieję, że wszyscy wyciągną prawidłowe wnioski, a jeśli nie to się pożegnają ze swoimi stanowiskami - zapowiedział. 

 

Tusk przyznał, że rozmawiał z żołnierzami, którzy powiedzieli, że użyli broni gładkolufowej chroniąc polską granicę w okolicach Białowieży. Premier powiedział, że "możliwość użycia broni w sytuacji zagrożenia musi być czymś oczywistym dla polskiego żołnierza czy funkcjonariusza, kiedy broni polskiej granicy". 

Prokurator Tomasz Janeczek wydał oświadczenie. "To manipulacja"

Chwilę później oświadczenie wydał prokurator Tomasz Janeczek. - W tej chwili zależy mi na uspokojeniu sytuacji, najważniejsza jest śmierć żołnierza, obrońcy ojczyzny - powiedział podkreślając, że właśnie odbył spotkanie z Adamem Bodnarem, na którego czekał ponad godzinę. 

 

- W czwartek zostałem zaatakowany za sprawę sprzed kilku miesięcy, chodzi o zatrzymanie żołnierzy, którzy oddali strzały w kierunku napastników broniąc granic. O sprawie dowiedziałem się ponad miesiąc od zdarzenia - mówił. Janeczek przyznał, że zdecydował o nadzorze nad śledztwem, ale - jak podkreślił - nie miał wpływu na podejmowane decyzje procesowe. 

 

- Jak można mnie obciążać za zatrzymanie, zarzuty i stosowane środki przymusu wobec żołnierzy? To ewidentna manipulacja, przekręcanie faktów i niestety robienie polityki kosztem prokuratury - stwierdził. Dodał, że minister sprawiedliwości "chce zrobić z niego kozła ofiarnego". 

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie