Miał blisko 7 promili. Prosto ze sklepu trafił do szpitala
Wszedł do sklepu, wziął z półki butelkę spirytusu i wypił całą zawartość. Następnie sięgnął po kilka piwa i ruszył w stronę wyjścia. Personel zawiadomił policję. Okazało się, że 30-latek był poszukiwany listem gończym. Ze względu na stan upojenia z miejsca zabrało go pogotowie ratunkowe.
Mężczyzna, który był poszukiwany listem gończym, "odnalazł się" w piątek w sklepie w Chorzelowie pod Mielcem. 30-latek wpadł, bo postanowił poczęstować się półlitrową butelką spirytusu.
Jej zawartość wypił między półkami z asortymentem, a następnie skierował swoje kroki po piwa, z którymi próbował opuścić sklep. Został jednak zatrzymany przez ochronę. Personel wezwał na miejsce policję.
Policja wezwała karetkę
Mimo, że 30-latek był poszukiwany, funkcjonariusze nie zabrali go do radiowozu. - Z uwagi na fakt, że z mężczyzną był całkowicie utrudniony kontakt, interweniujący na miejscu policjanci wezwali karetkę pogotowia. Sprawca kradzieży został przewieziony do szpitala - przekazała podkom. Bernadetta Krawczyk z KPP w Mielcu.
Policjantka poinformowała, że 30-latek miał blisko 7 promili alkoholu w organizmie.
ZOBACZ: Usłyszeli pisk w ciemnym bunkrze. Policjanci ruszyli z pomocą
Po wytrzeźwieniu wrócił w ręce organów ścigania. Był poszukiwany do odbycia kary pozbawienia wolności, za wcześniej popełnione kradzieże.
Teraz o jego przyszłości zdecyduje sąd.
Czytaj więcej