"Lepsza Polska". Szkolił żołnierzy na granicy. "Morale spadło do zera"
- Myślę, że na chwilę obecną to morale żołnierzy spadło do zera - mówi st. sierż. Mariusz Szałas, który na granicy dowodzi drużyną WOT. Żołnierz w programie "Lepsza Polska" komentował informacje o śmierci wojskowego, służącego na granicy polsko-białoruskiej. Dodał, że żołnierze są słabo wyszkoleni.
Informacja o zatrzymaniu żołnierzy przez Żandarmerię Wojskową mogła wpłynąć na zachowanie wojskowego, który zginął raniony w brzuch przez nieustalonego migranta - uważa st. sierż. Mariusz Szałas, dowódca drużyny manewrowej WOT na granicy polsko-białoruskiej. W programie "Lepsza Polska" mówił o szczegółach swojej służby.
Według prokuratury zatrzymani żołnierze przekroczyli uprawnienia oddając strzały ostrzegawcze i narazili bezpieczeństwo osób trzecich. - Nie mamy osób zabitych, nie mamy osób rannych. Według wszelakich norm, nie został oddany strzał w kierunku osoby, w celu jej obezwładnienia - zaznaczył Szałas.
Dorota Gawryluk zapytała o możliwości działania wojskowego, który zmarł raniony przez nielegalnego imigranta. - Myślę, że na chwilę obecną to morale żołnierzy spadło do zera. Przyjdą kolejne rotacje na granicy i nie wiem kto odważy się pojechać w zaistniałej sytuacji prawo-politycznej - wskazał żołnierz WOT.
ZOBACZ: Decyzja MON po śmierci żołnierza. "Na znak żałoby"
- Incydent był, trzeba go zbadać. Natomiast czy od razu stawiać zarzuty? Przecież można poprowadzić śledztwo w sprawie tego co się wydarzyło, a nie przeciwko żołnierzom. Oni tam nie pojechali dla własnego widzimisię. Pojechali tam bronić ojczyzny, obywateli - zaznaczył.
Problemy z wyszkoleniem
St. sierż. Szałas zaznaczył, że na granicy jest problem z wyszkoleniem wojskowych. - Działania na granicy są stricte działaniami policyjnymi, nie wojskowymi. Mówi się głośno, że mamy do czynienia z wojną hybrydową. Natomiast przepisy, które regulują użycie broni w tej chwili to przepisy czasu pokoju. Tu jest problem - podkreślił.
WIDEO: "Lepsza Polska". Politycy i eksperci komentują zatrzymanie żołnierzy
Szałas podkreślił, że na granicy szkolił nowych żołnierzy, którzy przyjechali na służbę i szkolenie było jego inicjatywą. - Ci żołnierze przyjechali kompletnie nieprzygotowani. Nie mieli w ogóle świadomości prawnej co mogą, a czego nie mogą. To był mój pomysł po rozmowie z dowódcą, który też nie do końca był świadomy praw i obowiązków jakie żołnierze mają, bazując na ustawie o straży granicznej - powiedział.
Z wojskowym zgodził się były wiceminister Janusz Zemke, który wskazał, że problemem jest nie tylko brak wyszkolenia w zakresie prawnym, ale też działań praktycznych do kontrolowania tłumu - Na granicy nie powinien znajdować się żołnierz, który tego typu przeszkolenia o podstawowym charakterze nie przeszedł - zaznaczył.
Reakcja żołnierzy. Czy mogą strzelać?
Według wiceministra żołnierze, którzy oddali strzały ostrzegawcze na granicy, zachowali się prawidłowo i doprowadzili do wycofania migrantów. Jednak żołnierze zostali zatrzymani. - Jeśli chodzi o Żandarmerię Wojskową, to było zachowanie złe, niewłaściwe i najwięcej krzywdy jeśli chodzi o wojsko, to żandarmeria zrobiła - wskazał Zemke.
- Ja nie koncentrowałbym się tutaj na żandarmerii - dodał były szef MON Mariusz Błaszczak. - Chociaż w żandarmerii przeprowadzono czystki. Odeszli generałowie, komendanci, dowódcy doświadczeni. Przyszli nowi, którzy nie potrafią się odnaleźć w sytuacji. Państwo Donalda Tuska odwróciło się plecami do polskich żołnierzy - podkreślił polityk PiS.
ZOBACZ: "Lepsza Polska". "CPK. Korzyści gospodarcze i społeczne. Na co czekamy?"
- W sytuacji, w której żołnierz oddaje strzały ostrzegawcze, to nie dość, że jest atakowany przez migrantów, to z drugiej strony został zaatakowany przez prokuraturę Bodnara, przez władzę, która powinna go wspierać i chronić - dodał Błaszczak.
Zemke stwierdził, że to nie jest prawda. Słowa Błaszczaka określił mianem "skandalu".
Kończąc dyskusję Mariusz Szałas podkreślił, że byłoby dobrze, żeby wszyscy "posypali głowy popiołem", a politycy przestali obwiniać się wzajemnie. - Za chwilę żołnierzy braknie na granicy, bo nikt nie będzie miał odwagi tam pojechać - zaznaczył.
Czytaj więcej