Zatrzymanie żołnierzy na granicy. "Powinny polecieć głowy"
- Powinny polecieć głowy w Żandarmerii Wojskowej - powiedział Borys Budka w programie "Graffiti" w odniesieniu do sytuacji z polskimi żołnierzami, którzy oddali ostrzegawcze strzały na granicy. Polityk był pytany m.in. o Fundusz Sprawiedliwości i kontynuację ws. CPK. Przyznał, że projekt lotniska "nie może być budowany na krzywdzie ludzkiej".
Gościem czwartkowego "Graffiti" był Borys Budka z Koalicji Obywatelskiej.
- Z tego, co donoszą media, sytuacja ws. żołnierzy, którzy oddali strzały na granicy jest skandaliczna, ale mówię to jako polityk - podkreślił Borys Budka. - Dziś jest najważniejsze, aby żołnierze mieli poczucie, że jeśli chodzi o ich bezpieczeństwo to mogą zrobić wszystko zgodnie z procedurami, aby bronić swojego zdrowia i życia - dodał.
Borys Budka o sytuacji na granicy. "Powinny polecieć głowy"
- Jestem absolutnie po stronie tych, co mówią, że tak nie wolno traktować polskich żołnierzy - oznajmił.
Polscy żołnierze usłyszeli zarzuty prokuratorskie po tym jak oddali strzały ostrzegawcze, próbując powstrzymać forsujących granicę migrantów. Sprawę skomentował szef MON.
"Zatrzymanie żołnierzy oddających strzały alarmowe w kierunku atakujących migrantów jest nie do przyjęcia. Działania Żandarmerii Wojskowej wobec zatrzymanych zostaną bezwzględnie wyjaśnione" - napisał w mediach społecznościowych Władysław Kosiniak-Kamysz.
To reakcja na artykuł Onetu, w którym opisano całą sytuację. Z informacji portalu wynika, że żołnierze 1. Warszawskiej Brygady Pancernej oddali strzały w powietrze. Migranci nie zatrzymali się, więc żołnierze w obronie koniecznej oddali strzały w ziemię, a niektóre z 43 wystrzelonych pocisków trafiły rykoszetem w płot.
Następnie na miejscu mieli pojawić się funkcjonariusze Straży Granicznej, którzy o sprawie poinformowali Żandarmerię Wojskową.
ZOBACZ: Polscy żołnierze zatrzymani po użyciu broni na granicy. Reaguje szef MON
"Trzech chłopaków z kompanii wyprowadzono w kajdankach jak bandytów" - przekazał cytowany przez portal wojskowy. Postępowanie wszczęto wobec dwóch żołnierzy, a z aresztu mieli wyjść dzięki zbiórce kolegów z batalionu, którzy wspólnie opłacili prawnika. Wojskowy zarzucił też dowódcom jednostki, że nie byli zainteresowani pomocą podwładnym.
Borys Budka przyznał, że ostra reakcję Władysława Kosiniaka-Kamysza i wyjaśnienie tej sytuacji są niezbędne. - Powinny polecieć głowy w Żandarmerii Wojskowej, jeśli było tak jak opisują i nie było drugiego dna - powiedział polityk KO.
Borys Budka zapewnił, że Platform Obywatelska zawsze stała po stronie bezpieczeństwa. - Jesteśmy formacją profesjonalną, która jeśli mówi, że coś zrobi to tak będzie - zadeklarował przyznając, że dziś nie ma skutecznej zapory na granicy, bo "PiS wybudował dziurawy płot".
Budka o rządach PiS. "Skończyły się czasy oszukiwania Polaków"
- Skończyły się czasy oszukiwania Polaków, jak to robiono przez ostatnie osiem lat. Skończyły się czasy, kiedy rządzący wprowadzali w błąd opinię publiczną - powiedział Budka.
- Do momentu formowania naszego rządu PiS robił wszystko, żeby jak najpóźniej tę władzę oddać. Złożyli puste projekty ustaw, chociażby jeśli chodzi o tarczę dotyczącą cen energii. W budżecie nie zapewnili środków na to, by były dopłaty do tych cen - mówił Budka.
Gość Marcina Fijołka był pytany o kwestie budżetowe na kolejne projekty rządowe. - Widzimy w jaki sposób pieniądze polskich podatników wypływały przez ostatnie osiem lat. Pół mld zł z agencji rezerw strategicznych, które były wydane bez przetargu na zakup agregatów i innego sprzętu, trafiały do ludzi i firm powiązanych z ekipą władzy - tłumaczył w programie "Graffiti".
Budka dodał, że ponad "półtora mld zł, które wypłynęły z Polski na zakup ropy, która nigdy do Orlenu nie trafiła to kolejna afera" i "jeśli zbieramy tego typu mld to później trudno się dziwić, że brakowało podstawowe potrzeby". - Pan Morawiecki urządził sobie Bizancjum w kancelarii - dodał.
ZOBACZ: Borys Budka: Zbudowali dziurawą zaporę. Domagam się przeprosin od PiS
Pytany o obniżenie składki zdrowotnej dla przedsiębiorców przyznał, że jej wysokość "nie może być absurdalna, jak wymyślił to PiS". - Dziś przedsiębiorcy alarmują, że ich podatek to ponad 30 proc. i to trzeba zmienić w tych absurdalnych przepisach - powiedział.
Jednocześnie Budka zapewnił, że minister Domański przedstawi kompleksowe rozwiązania w sektorze finansów dotyczące m.in. samorządów, ponieważ tam już w najbliższe wakacje może zabraknąć środków. - PiS zostawił Polskę w ruinie - stwierdził.
Borys Budka zapewnił, że aktualny rząd sobie poradzi, ponieważ po październikowych wyborach gospodarka nabiera rozpędu. - Przedsiębiorcy znów będą chcieli inwestować w Polsce - mówił.
- W ARP (Agencja Rozwoju Przemysłu - red.) w agencji, która w spółce skarbu państwa była powołana by pomagać polskim przedsiębiorcom w ostatnim czasie przed oddaniem przez PiS władzy nastąpiło masowe zatrudnianie różnych osób za olbrzymie pieniądze z długimi okresami wypowiedzenia - tłumaczył polityk.
Polityk PO o pozbawieniu subwencji wyborczej
Polityk PO był również pytany o CPK. Przyznał, że szczegóły w tej sprawie przestawi premier. - To co projektowali nasi poprzednicy, niestety w wydaniu PiS-u oznaczało zwijanie lotnisk regionalnych - powiedział. - Ważne jest również to, że CPK nie może być budowane na krzywdzie ludzkiej - dodał.
Marcin Fijołek wspomniał o Funduszu Sprawiedliwości. - Wszystko wskazuje na to, że te działania mogły prowadzić do nielegalnego finansowania kampanii wyborczej, a ponieważ nie było takiego podmiotu jak Suwerenna Polska i PiS zawsze szedł pod swoim szyldem to w mojej ocenie istnieją przesłanki do tego, by pozbawić ich subwencji wyborczej za nielegalne finansowanie - przyznał.
Wcześniejsze odcinki programu "Graffiti" dostępne TUTAJ.
Czytaj więcej