Ulewy zniszczyły ich dobytek. "Jak zaczęło bardziej lać, nie było co ratować"

Polska Polsatnews.pl
Ulewy zniszczyły ich dobytek. "Jak zaczęło bardziej lać, nie było co ratować"
Polsat News
Dramat mieszkańców Zamościa. Sprzątają skutki ulew

Ostatnie ulewy w Polsce doprowadził do ogromnych strat. Odbudowanie tego, co zniszczyła woda, zajmie miesiące. Nad niektórymi miastami przeszły gigantyczne deszcze, które zalały m.in. ulice, parkingi i garaże. - Póki mieliśmy swoją pompę, to jej używaliśmy, ale jak zaczęła większa ilość deszczu lać z ulicy, to już nie było co ratować - relacjonuje w Polsat News jedna z osób.

Opady dały się we znaki szczególnie na Śląsku i Lubelszczyźnie. Obecnie trwa tam szacowanie strat i porządkowanie bałaganu, jaki zostawiła woda. Bardzo zła sytuacja jest m.in. w powiecie cieszyńskim, gdzie starosta ogłosiła - aż do odwołania - pogotowie przeciwpowodziowe. Pojawiły się tam tzw. powodzie błyskawiczne.

 

O tym, jak poważna są straty, z mieszkańcami rozmawiała reporterka Polsat News Małgorzata Ziętkiewicz - To był moment. Kwestia 15 minut, jak woda przyszła - wspomina jedna z osób. 

Polacy sprzątają skutki ulew. Woda zalała ulice, parkingi i piwnice

Równie źle jest w powiecie bielskim. W miejscowości Czechowice-Dziedzice najpierw zostały przekroczone stany ostrzegawcze, a potem alarmowe. Burmistrz Skoczowa zapewnia, że nikt nie zostanie sam w tej trudnej sytuacji. - Będzie tzw. pomoc doraźna tj. do 6 tys. zł - tłumaczył Rajmund Dedio. 

 

ZOBACZ: Niemcy. Ulewne deszcze. Pasażerowie pociągu przeżyli chwile grozy

 

Jednak mieszkańcy są nastawieni sceptycznie. - Szkoda się upominać, to nie jest tak, że z chęcią dadzą. Co z tego, że zalane? Powiedzą, że wyschnie i tyle - przyznaje jedna z mieszkanek.

 

W Zamościu gwałtowna burza przeszła ok. 17. W mieście zalało ulice, parkingi, piwnice i garaże, a studzienki skapitulowały już po 15 minutach ulewy. - Znienacka taka chmura naszła, że aż ciemno się zrobiło - wspomina jeden z mieszkańców.  

 

- Póki mieliśmy swoją pompę to jej używaliśmy, ale jak zaczęła większa ilość deszczu lać z ulicy to już nie było co ratować - dodaje łamiącym głosem inny mieszkaniec Zamościa. 

Przedszkole zamknięto. Nie wiadomo, kiedy zostanie otwarte 

W mieście zniszczeniu uległo m.in. przedszkole. Placówka aktualnie jest nieczynna, przez co 175 dzieci musiało zostać w domach. Istnieje prawdopodobieństwo, że rodzice będą zajmować się pociechami aż do wakacji, bowiem straty są tak duże, że nie wiadomo, jak długo potrwa ich usuwanie i naprawa. Jedna z pracownic przedszkola przyznaje, że wodę trzeba było wylewać nawet z lamp. 

 

- Były trzy samochody straży pożarnej, dosłownie chodziliśmy po wodzie - dodaje. 

 

Ulewy w Zamościu. Policjant ruszył na pomoc kobiecie

Niektórzy mieszkańcy zostali uwięzieni w autach, do których wlewała się woda. Po godz. 18 dyżurny zamojskiej komendy otrzymał zgłoszenie w tej sprawie. Z informacji przekazanej przez centrum powiadamiania ratunkowego wynikało, że życie osób znajdujących się w tych samochodach jest zagrożone, bowiem do auta wlewało się coraz więcej wody. 

 

ZOBACZ: Burze i ulewy nad Polską. Zalany szpital w Kędzierzynie-Koźlu

 

Na miejsce wysłano patrol. Sieć obiegło nagranie jednego z funkcjonariuszy, który brodząc w wodzie sięgającej do kolan podszedł do jednego z aut, w którym znajdowała się młoda kobieta. Nie umiała samodzielnie opuścić pojazdu, w którym nie tylko było dużo wody, ale cały czas jej przybywało.

 

- 23-latka była sparaliżowana strachem - przyznała asp. szt. Dorota Krukowska-Bubiło z KMP w Zamościu. Funkcjonariusz przeniósł kobietę do radiowozu. Na szczęście nie wymagała pomocy medycznej. 

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie