Wiec Donalda Tuska w Warszawie. "Listy PiS w wyborach to listy gończe" [ZAPIS RELACJI]

Polska
Wiec Donalda Tuska w Warszawie. "Listy PiS w wyborach to listy gończe" [ZAPIS RELACJI]
PAP/Szymon Pulcyn
Uczestnicy wiecu na placu Zamkowym w Warszawie

- 9 czerwca potwierdzimy zwycięstwo z 15 października, aby Polki i Polacy mogli wierzyć w dobrą przyszłość - mówił na wiecu KO w Warszawie premier Donald Tusk, zwracając się do "wszystkich w Polsce". Uznał też, że dla Rosjan "polityczne zdobycie Brukseli" byłoby ważniejsze niż podbój Charkowa, a listy PiS w wyborach do PE to "listy gończe". Zapis relacji.

Zapis relacji
Relacja zakończona

Kończymy relację z wiecu Donalda Tuska w Warszawie.

Wiec na placu Zamkowym oficjalnie się zakończył. "Uczestnicy powoli się rozchodzą. Kierowcy nadal muszą liczyć się z utrudnieniami, ponieważ wyłączone są z ruchu ulice: Senatorska, Podwale, Miodowa, Most Śląsko-Dąbrowski oraz odcinek trasy W-Z. Policjanci wciąż są na miejscu" - powiadomiła stołeczna policja.

Zdjęcie z lotu ptaka z wiecu na placu Zamkowym pokazał polityk KO Arkadiusz Myrcha. "Znowu nikt nie przyszedł..." - skomentował, dodając "puszczającą oko" emotikonę.

Beata Szydło oceniła, że wiec Donalda Tuska był "frekwencyjną klapą". "Wyraźnie poirytowany Tusk wypluwał słowa nienawiści, straszył, groził. Żałosny widok" - oceniła była premier z PiS.

Wiec KO spotyka się z pierwszymi reakcjami opozycji. "POrażka Tuska na kilka dni przed wyborami. Polacy widzą nienawiść, lenistwo i brak kompetencji PO. Nawet mieszkańcy Warszawy wstydzą się pokazać na manifestacji Platformy Obywatelskiej. Pycha kroczy przed upadkiem" - stwierdził Janusz Kowalski z Suwerennej Polski (pisownia oryginalna).

Zdaniem Platformy Obywatelskiej w wiecu 4 czerwca uczestniczyło 30 tysięcy osób.

"Nie zatrzymamy się!" - zapowiada na platformie X premier Donald Tusk.

Uczestnicy wydarzenia opuszczają powoli plac Zamkowy.

Wiec Koalicji Obywatelskiej dobiega końca. Organizatorzy proszą jeszcze uczestników o wykonanie pamiątkowego zdjęcia.

Rafał Trzaskowski apeluje, aby skoncentrować się na tym, by "nikt nam nie odebrał demokracji". - Jestem przekonany, że wygramy 9 czerwca i w każdych kolejnych wyborach. Tak, jak pokonaliśmy komunę, jak pokonaliśmy populistów i jesteśmy i będziemy wzorem dla całej Europy i świata - podsumowuje.

- Musimy zawsze spotykać się 4 czerwca, bo nie wolno odpuścić - ocenia prezydent Warszawy.

Rafał Trzaskowski: Nasz prezydent ma aspiracje, chciałby, abyśmy wszyscy latali swoimi samolotami, ale nam zależy, by te aspiracje były racjonalne i poważne.

- Możemy doprowadzić do tego, że będziemy mieli prezydenta, który słucha, współpracuje, nikogo nie atakuje, nie piętnuje; który nie będzie mówił np. o Ślązakach, że będzie wetował ich aspiracje, ponieważ to być może jest fragment wojny hybrydowej - wylicza Rafał Trzaskowski.

- Jest szansa na to, że będziemy mieli poważnego prezydenta (Polski - red.), kogoś, kto jest szanowany na świecie, kto jest traktowany serio. Mamy szansę na to, że dokończy się proces zmian, który rozpoczął się 15 października, że zadbamy o to, aby demokracja w Polsce była zabezpieczona (...), aby prawa kobiet były przestrzegane - mówi Rafał Trzaskowski.

Rafał Trzaskowski: Jeśli chcemy, by UE na serio zajęła się bezpieczeństwem, walką z ociepleniem klimatycznym i o czyste powietrze, ale żeby uwzględnić nasz interes (...). Nie walimy tylko pięścią w stół, jak PiS, na pokaz, w domu; po to potrzebna jest silna delegacja w Unii, jaką ma KO.

- Popatrzcie na listy PiS-u. Mógłbym wymieniać wszystkich, którzy się tam znaleźli (...). To są ludzie, którzy jadą do Europy po to, aby uciec, nic nie są nam w stanie załatwić. Jadą z podkulonymi ogonami, aby zadbać o siebie. Nie pozwólmy im na to - apeluje prezydent Warszawy.

- Mamy powody do dumy, satysfakcji, bo wiemy, że znowu Polska jest demokratyczna i silna, znowu ma ambicje, ma dużo do powiedzenia w Europie i na świecie. Wykonaliśmy pierwszy krok 15 października, on był najważniejszy. Wykonaliśmy kolejny krok w wyborach samorządowych, teraz znowu potrzebne jest to, abyśmy (...) poszli do wyborów europejskich - namawia Rafał Trzaskowski.

- Wygraliśmy wybory 15 października dzięki temu, że uwierzyliśmy, byliśmy razem, dawaliśmy sobie tę energię i dzięki temu, że znowu zaczęliśmy się do siebie uśmiechać. Po raz kolejny wyznaczyliśmy trendy - wylicza Rafał Trzaskowski.

Prezydent Warszawy przekonuje, że miasto pozytywnie zmieniło się dzięki mieszkańcom. - Dbaliście, aby nikt nie zawrócił nas z drogi do NATO, do Unii Europejskiej. Próbowano przez wiele lat zabrać nam dumę z 4 czerwca 1989 roku, wmówić nam zupełnie inną wersję historii, w której nie było miejsca na Lecha Wałęsę. Na szczęście to się nie udało - mówi.

Rafał Trzaskowski wspomina 4 czerwca 1989 roku. - Wszyscy zrozumieli, że Polska może być inna, dumna, demokratyczna, na miarę naszych najlepszych ambicji - ocenia.

Na scenę, po Zuzannie Rudzińskiej-Bluszcz, wszedł prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.

Promocja Funduszu Sprawiedliwości miała twarz polityków Suwerennej Polski - uznaje Zuzanna Rudzińska-Bluszcz.

Wiceministra Rudzińska-Bluszcz przedstawia trzy zasady, według których - w jej ocenie - za Zjednoczonej Prawicy działał Fundusz Sprawiedliwości:

- kompletna dowolność w wydawaniu środków publicznych,

- tworzenie prawa nie dla ogółu, ale dla swoich interesów, w czym jest "kryzys praworządności w praktyce",

- brak transparentności i przejrzystości działania.

Zuzanna Rudzińska-Bluszcz: Zasady, na jakich działał Fundusz Sprawiedliwości, nie mieściły mi się w głowie jako obywatelce, prawniczce, osobie, której zależy na budowaniu zaufania do instytucji publicznych. FS to świat postawiony na głowie, antyteza państwa sprawiedliwego i dobrego.

- Nic, co wcześniej czytałam, nie mogło mnie przygotować na to, co zastałam w departamencie Funduszu Sprawiedliwości (...). Dyrektorka dzień przed naszym przyjściem odeszła, pozostali pracownicy też odchodzili z pracy, później część została zatrzymana w toku postępowania karnego. Poznając kulisy działania Funduszu najpierw czułam niedowierzanie, a później grozę - przyznaje Zuzanna Rudzińska-Bluszcz.

Wiceministra mówi o Funduszu Sprawiedliwości, nad którym obecnie sprawuje pieczę. Przypomina, że ma on służyć osobom "w trudnej sytuacji", ofiarom przestępstw czy więźniom opuszczającym zakłady karne.

- Myślałam, że FS jest dla mnie kwintesencją tego, czym powinno być państwo (...), które we współpracy z organizacjami dystrybuuje środki w sposób jawny, bez barw politycznych i ideologii - podkreśla.

Głos zabiera teraz wiceministra sprawiedliwości Zuzanna Rudzińska-Bluszcz.

Lech Wałęsa zakończył przemowę. Zgromadzeni pożegnali go owacjami.

Lech Wałęsa o Donaldzie Tusku: - Los dał Polsce wielkiego polityka, który dociągnie Polskę do Europy.

- Kiedy mówiłem: "Nie chcę być prezydentem, muszę być prezydentem" - nikt mi nie wierzył, do dziś mi nie wierzycie. A wyobraźcie sobie, gdybym nie strącił generała, czy on wyprowadziłby nas z Układu Warszawskiego? A myśmy mu dali trzy ministerstwa, musieliśmy, to był kompromis - opowiada Lech Wałęsa.

- Jestem przekonany, że w imię odpowiedzialności, niebezpieczeństw, jakie nam groziły, udało nam się maksymalnie osiągnąć, co było możliwe. Ale musicie też zrozumieć, że to było burzenie starego porządku powojennego, podziału na kraje i państewka - mówi Lech Wałęsa.

- Wasz sukces, sukces premiera Tuska, zatwierdzi sukces mojego pokolenia i mój osobisty. Jeśli odniesiecie klęskę, będą przeklinać nas. Będą próbowali robić agentów, jak mnie próbowali zrobić - ostrzega Lech Wałęsa.

- Skończyłem 80 lat. Mój okręt życia dobija do mety przeznaczenia, ale posłuchajcie mnie tym razem... - zaczął Lech Wałęsa, a wtedy uczestnicy wiecu odśpiewali "100 lat".

Rozpoczyna się przemówienie byłego prezydenta RP i lidera opozycji antykomunistycznej Lecha Wałęsy.

Po premierze na scenę weszła 20-letnia Zuzia Wojtkiewicz. Jej przemówienie dotyczy rodzinnych wspomnień z PRL i czasów transformacji, a także spojrzenia na Polskę i Europę z perspektywy osoby urodzonej w wolnym kraju.

Zakończyło się przemówienie Donalda Tuska.

Premier wzywa "wszystkich w Polsce": - 9 czerwca potwierdzimy zwycięstwo z 15 października, aby Polki i Polacy mogli wierzyć w dobrą przyszłość, spokój, bezpieczną ojczyznę.

- Zwyciężymy! - odpowiedzieli zgromadzeni na placu Zamkowym.

- Czuję się coraz młodszy, nawet żona czasem uważa, że dziecinnieję, ale ten proces nie toczy się tak szybko, nie bójcie się. 9 czerwca będę czuł, że znów ten mój podpis na karcie wyborczej, ten "krzyżyk" i wasze długopisy, wola, aby niczego, co dobre, nie oddać, to będzie znowu wspaniała przygoda, historyczny moment - podkreśla Tusk.

Donald Tusk twierdzi, że na posiedzeniach rządu do swoich ministrów mówi niekiedy "takie rzeczy, że aż uszy więdną". - Zaciskam pięści i myślę: "Musi być szybciej, sprawniej". Proszę was o zrozumienie. Bądźcie wobec nas twardzi - mówi.

- Chcę was dzisiaj błagać, abyście nie zwątpili, abyście w siebie nie zwątpili. Macie pełne prawo narzekać, że nie wszystko idzie tak szybko i sprawnie, jakbyście chcieli - przyznaje szef rządu.

- Doprowadzę do tego, aby wszyscy w Europie zgodzili się na podniebną kopułę, która będzie chroniła przed rakietami z Rosji czy Białorusi - obiecuje premier.

- Wymagajcie od nas, od władzy, jak najwięcej, ale dajcie nam też czas (...). Będziemy budować bezpieczną granicę. Nasi ludzie jadą do Brukseli, aby nasza ziemia, granica i niebo były bezpieczne - twierdzi Donald Tusk.

- To jest coś, co czasami rozrywa mi serce, gdy jestem na granicy wschodniej, kiedy rozmawiam z żołnierzami, strażą graniczną, policjantami (...). Coraz gorszych warunkach, bo presja migracyjna powoduje, że tam jest coraz trudniej. Ale też rozrywa mi serce głos tych wszystkich, którzy nie chcą tolerować cierpienia na polskiej ziemi. Tak, czasami tak jest w życiu i polityka jest tego dosadną ilustracją, że czasami trudno pogodzić wartości - przyznaje szef rządu.

Donald Tusk wylicza niektórych polityków PiS-u, w tym Joachima Brudzińskiego, Ryszarda Czarneckiego, Macieja Wąsika, Mariusza Kamińskiego i Jacka Kurskiego.

- Wyobrażacie sobie taką reprezentację, takich gości w Parlamencie Europejskim, żeby Europa ich oglądała i mówiła: "Jak to możliwe? To 15 października Polska pokazała światu i złu, które czai się wokół Polski, że jesteśmy niepodlegli, moralni, a nagle w Brukseli są tacy goście?". Na osłodę może Obajtek z Podkarpacia pojedzie uczyć Europę, jak się robi biznesy - mówi.

- Istota PiS-u, rządów Kaczyńskiego, polegała na tym, że zbudowali sobie taki układ, który według nich mógł bezkarnie kraść zgodnie z procedurami - ocenia premier.

Donald Tusk nazywa listy PiS do europarlamentu "listami gończymi". - Nie chcemy wysyłać delegacji złodziei do Parlamentu Europejskiego - deklaruje.

- Po 15 października Europa i świat, wszyscy otworzyli szeroko oczy i powiedzieli: "W was jest nadzieja, w Polsce jest nadzieja". Usłyszałem od Joe Bidena i jego najbliższych współpracowników, że to, co wydarzyło się w Polsce, pozwala wierzyć, że sprostamy złu, które czai się nieopodal naszej granicy - opisuje szef rządu.

Według premiera nikt nie ma prawa narażać życia naszych dzieci, wnuków, ich przyszłości "tylko poprzez zaniechanie". - To wam gwarantuję i obiecuję: nie będziemy musieli także w przyszłości płacić wielkiej ceny za wspólnotę narodową (...), jeśli nie odwrócimy się plecami do samych siebie, nie przymkniemy oczu na łajdactwa, jeśli zrozumiemy, że niepodległość, wolność, dobrobyt, to wysiłek każdego dnia - mówi Donald Tusk.

- Uwierzcie mi: tam, na Kremlu, dla nich ewentualne polityczne zdobycie Brukseli byłoby ważniejsze niż zdobycie Charkowa. Ten bój o to, kto będzie rządził w Polsce, a teraz w Europie, to także bój o to, aby wojna nie wkroczyła w nasze granice - stwierdził Donald Tusk.

Zdaniem szefa rządu Zjednoczona Europa to "jedyny sposób na uniknięcie dramatu" wojny na naszych ziemiach. - Zwołałem was do Warszawy, abyśmy wszyscy razem, jak najgłośniej, zwrócili się do wszystkich, w Polsce i Europie: dzień 9 czerwca, wybory (do PE) będą równie ważne, jak te naszego 4 czerwca 1989 roku - dodał.

- To wy uwierzyliście także rok temu, że jak pojawicie się tutaj w Warszawie i jak cała Polska, a później Europa i świat zobaczą, że Polki i Polacy to demokracja, prawdziwa solidarność, tradycja, wiara we własne siły... I my dzisiaj musimy pokazać to po raz kolejny - powiedział premier.

Tak wygląda plac Zamkowy na początku przemówienia Donalda Tuska.

- Moje pokolenie dokładnie pamięta, o co chodziło 4 czerwca 1989 roku. Chodziło o to, aby tutaj była Polska, a nie Rosja. I Lech Wałęsa, i 10 mln Polek i Polaków razem z nim zdecydowali o tym, że tu jest Polska i będzie Polska na wieki - kontynuuje Donald Tusk.

Przemówienie premier zaczął od wspomnienia o 4 czerwca 1989 roku i pierwszych po II wojnie częściowo wolnych wyborach, które wtedy zorganizowano. - Polska nie zmęczyła się wolnością - uznał.

Jak dodał, po nim przemawiać będzie Lech Wałęsa, pierwszy szef "Solidarności" i były prezydent RP.

Po polskiej melodii narodowej odśpiewano "Odę do radości" - hymn UE. Następnie na scenę wszedł premier Donald Tusk.

Uczestnicy wiecu odśpiewują hymn państwowy. Ze sceny "Mazurka Dąbrowskiego" wykonuje chór.

Nie zapominajmy o tym, ze wciąż musimy walczyć. Szabelki musimy zamienić na długopisy, które weźcie w ruch 9 czerwca - mówi Monika Wielichowska.

- Wolność i prawa obywatelskie są tymi wielkimi dobrami, których musimy wszyscy strzec. One nie są nam dane raz na zawsze - mówiła wicemarszałek Sejmu Monika Wielichowska.

A Bartosz Arłukowicz apeluje o frekwencję na wyborach do PE, która są w najbliższą niedzielę. - Abyśmy namówili naszych przyjaciół. Zawsze przed wyborami robię tak, że wyciągam telefon i po prostu dzwonię do wszystkich znajomych i przyjaciół. Jak wrócicie do domu, zróbcie to samo - namawia.

- Zbieramy się dzisiaj, bo bardzo ważny dzień przed nami. Europa, którą znamy od 5-10 lat, nie będzie tą samą Europą w ciągu najbliższych lat. Dzisiaj mamy Europę w cieniu toczącej się wojny, migracji i trudnych czasów - przekonuje ze sceny Bartosz Arłukowicz.

Na scenie, gdzie około 18:00 ma przemawiać Donald Tusk, pojawili się kandydaci KO do Parlamentu Europejskiego: Marcin Kierwiński oraz Borys Budka.

 

- Spotykamy się, bo kochamy Polskę, kochamy Europę. Chcemy, aby Polska i Europa były bezpieczne. Bądźmy razem - tymi słowami do udziału w wiecu zachęca marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska.

Do udziału w wiecu Donalda Tuska zachęca prezydent stolicy Rafał Trzaskowski. Na opublikowanym w sieci wideo przypomina, że to "ostatnia prosta" przed eurowyborami 9 czerwca.

- Bardzo ważnych wyborów. A dzisiaj (we wtorek - red.), w datę bardzo szczególną dla Polski, 4 czerwca 1989 roku, rozpoczęła się na nowo demokratyczna Polska - przekonuje.

Przed utrudnieniami w ruchu na terenie Warszawy przestrzega we wtorek magistrat. "Na dzisiejsze popołudnie 4 czerwca zapowiedziane jest duże zgromadzenie publiczne na placu Zamkowym. Na okolicznych ulicach, zwłaszcza Miodowej i Krakowskim Przedmieściu, może zostać wstrzymany ruch samochodów" - przestrzegli urzędnicy.

Jak dodał ratusz, podróżni powinni przygotować się też na zmiany w kursowaniu Warszawskiego Transportu Publicznego. Możliwe jest zablokowanie przejazdu pojazdów komunikacji miejskiej przez Krakowskie Przedmieście, a także autobusów i tramwajów na trasie W-Z (alei "Solidarności").

Wiec zaplanowany na 4 czerwca na 18:00 ma zmobilizować elektorat Koalicji Obywatelskiej przed elekcją europejską. Formacja w mediach społecznościowych pokazała zdjęcie z placu Zamkowego, gdzie zaplanowano zgromadzenie. "Widzimy się za 45 minut" - napisano.

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie