Donald Trump rzuca oskarżeniami: Joe Biden chce zakazać posiadania aut

Świat
Donald Trump rzuca oskarżeniami: Joe Biden chce zakazać posiadania aut
Donald Trump wygłosił oświadczenie ws. werdyktu skazującego

Proces był "niesprawiedliwy", padły groźby więzienia, sędzia był "skonfliktowany", a Joe Biden chce zakazać Amerykanom posiadania samochodów - tak Donald Trump skomentował wyrok, który usłyszał w czwartek. W niewybredny sposób określił ławę przysięgłych i uznał, że jest faworytem w wyborach na prezydenta USA. - Werdykt udowodnił, że nikt nie stoi ponad prawem - skomentował Biden.

Trump w piątek wygłosił oświadczenie związane z werdyktem ławy przysięgłych, która uznała go winnym fałszowania dokumentów biznesowych. - To są naprawdę źli ludzie i wydaje mi się - szczerze mówiąc - że są to chorzy ludzie - mówił republikanin.

 

Dodał, że do Stanów Zjednoczonych napływają miliony imigrantów "z całego świata, z więzień, z instytucji psychiatrycznych". - Mamy prezydenta i grupę faszystów, którzy nie chcą z tym nic zrobić. Mogliby, on mógłby to powstrzymać, ale tego nie robi. Nasz kraj jest w fatalnym stanie - przekonywał.

Donald Trump twierdzi, że jest uciszany. "Grożono mi więzieniem"

Zdaniem Trumpa rządzący w USA mają w planach podniesienie podatków i wprowadzenie zakazu posiadania samochodów. Stwierdził, że jego prawo do wypowiedzi jest ograniczane.

 

ZOBACZ: Kreml komentuje wyrok dla Donalda Trumpa. Mowa o "eliminacji przeciwników"

 

- W tej chwili jestem uciszany. Nigdy wcześniej żadnemu kandydatowi nie kazano zachowywać milczenia, ale ja właśnie mam taki zakaz. Musiałem zapłacić tysiące dolarów grzywien, grożono mi więzieniem, jestem przecież wiodącym kandydatem (na przywódcę państwa - red.). Prowadzę w sondażach przed prezydentem Bidenem, a mimo wszystko zakazuje mi się wypowiadać - twierdził.

 

Według niego "mamy sędziego, który pozostaje w stanie konfliktu". - Wszyscy wiecie, na czym ten konflikt polega. Nikt o tym nie chce pisać, mnie nie wolno o tym mówić, bo jak o tym coś powiem, to ten sędzia mówi, że wsadzi mnie do więzienia - stwierdził były prezydent USA. 

"Ustawiony proces". Trump kwestionuje decyzję ławy przysięgłych

Trump ocenił też sam przebieg rozprawy. - Proces był niesprawiedliwy. Nie pozwalano nam wykorzystywać naszego eksperta do spraw wyborczych, a widzieli państwo, co się działo z niektórymi świadkami, który zeznawali po naszej stronie. To był ustawiony proces. (...) Chcieliśmy sędziego, który nie miał konfliktu interesów - kontynuował.

 

Były prezydent tłumaczył, że jego księgowa zaksięgowała wydatek na usługi prawne. - To miałoby być fałszowanie dokumentów przedsiębiorstwa? Wydatek na obsługę prawną, został opisany jako wydatek na obsługę prawną - stwierdził.

 

ZOBACZ: Wojna na Ukrainie. Biały Dom dał Ukrainie zielone światło. Jedno zastrzeżenie

 

Do werdyktu ws. Donalda Trumpa komentarz wydał prezydent USA Joe Biden. - Udowodnił on, że nikt nie stoi ponad prawem - uznał, zaznaczając, że kwestionowanie ważności decyzji ławy przysięgłych i amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych "jest lekkomyślne i niebezpieczne". To był pierwszy publiczny komentarz z Białego Domu na temat werdyktu.

 

Były prezydent skazany w sprawie karnej. Pierwszy raz w historii USA

 

12 nowojorskich sędziów przysięgłych osiągnęło porozumienie w sprawie werdyktu w czwartek. Na byłym prezydencie USA ciążyły 34 zarzuty fałszowania dokumentacji biznesowej w związku z ukrywaniem zapłaty za milczenie aktorce filmów dla dorosłych Stormy Daniels podczas kampanii wyborczej 2016 r. na temat ich rzekomego romansu.

 

Ława przysięgłych uznała Trumpa winnym w każdym z punktów. Sprawa dotyczy 130 tys. dol., które w imieniu Trumpa miał przekazać Daniels jego prawnik. Prowadzący sprawę sędzia Juan Merchan zdecydował, że ogłoszenie wymiaru kary dla byłego prezydenta USA odbędzie się 11 lipca.

 

ZOBACZ: Atak na PAP. Premier Donald Tusk: Rosyjska strategia destabilizacji

 

Teoretycznie może to być kara więzienia, choć jak podkreślają eksperci, jest to mało prawdopodobne. Realniejszą opcją jest areszt domowy. Trump od samego początku utrzymuje, że jest niewinny, a z Daniels nic go nie łączyło. 

 

To pierwszy przypadek w historii, kiedy były lub obecny prezydent Stanów Zjednoczonych został uznany winnym w sprawie karnej. Mimo wyroku skazującego Trump może kandydować na przywódcę USA i w przypadku zwycięstwa objąć urząd. 

Artur Pokorski / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie