Erupcja wulkanu w turystycznym raju. Słup pyłu miał 2 kilometry
W zachodniej Indonezji doszło do wybuchu wulkanu Merapi, który wyrzucił w powietrze dwukilometrową kolumnę pyłu. W związku z aktywnością wulkanu w okolicy obowiązuje trzeci z czterech poziomów alarmowych. Władze zalecają mieszkańcom trzymanie się z dala od 4,5-kilometrowej strefy oddzielającej jego krater od reszty wyspy.
Położony w środkowej części Jawy Merapi to jeden z najaktywniejszych indonezyjskich wulkanów. Wybuchł w czwartek rano (czasu polskiego) wyrzucając w powietrze dwukilometrową kolumnę pyłu - to jednak nie jedyny kłopot okolicznych mieszkańców.
Erupcja wulkanu w Indonezji. Służby biją na alarm
- Wzywamy wszystkich do trzymania się z daleka od strumieni lawy wypływających z wulkanu Merapi i o zwracanie uwagę na potencjalne niebezpieczeństwa związane z 'laharem', które mogą wystąpić, szczególnie podczas deszczu - zaapelował rzecznik Krajowej Agencji Zarządzania Katastrofami Abdul Muhari, cytowany przez VnExpress.
'Laharem' nazywa się w Indonezji tzw. zimną lawę, czyli mieszaninę materiałów wulkanicznych, takich jak popiół, piasek i kamyki. Wraz z deszczem lahar spływa po zboczach wulkanu, co może stanowić zagrożenie.
ZOBACZ: Erupcja wulkanu w turystycznym raju. Może wywołać potężne tsunami
W maju ulewne deszcze spowodowały, że materiały wulkaniczne spłynęły do dzielnic mieszkalnych, znajdujących się w pobliżu Marapi, zabijając ponad 60 osób, niszcząc dziesiątki domów oraz uszkadzając drogi i meczety.
Rzecznik rządowej agencji zaapelował wówczas do mieszkańców o noszenie maseczek, by zapobiec problemom z oddychaniem, gdy popioły zaczną opadać. Po erupcji muszą oni również usuwać popiół z dachów swoich domów, by uniknąć zawalenia się budynków.
W grudniu ubiegłego roku również doszło do erupcji Marapi. Wówczas wulkan wyrzucił z siebie kłęby popiołu na blisko trzy kilometry. W wyniku erupcji zginęło wtedy co najmniej 24 wspinaczy, w większości studentów.
Czytaj więcej