Charków. Rosja znalazła nową taktykę. Szczere słowa lidera armii Ukrainy
Wróg sięgnął po przeciwlotnicze pociski rakietowe i rozbija nasze pozycje - przyznał gen. Ołeksandr Syrski, naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy. Jak dodał, na front napływają kolejni rosyjscy żołnierze, lecz zapewnił, że nadal jest ich zbyt mało, by przełamać ukraińską zaporę. Z kolei polski komandor wskazał inny, kluczowy problem Kijowa.
"Wróg w dalszym ciągu zwiększa zgrupowanie swoich wojsk w kierunku głównego uderzenia Strelecha – Lipce i w rejonie Wowczańska, przerzucając dodatkowe pułki i brygady z innych kierunków i z poligonów, jednak siły te nie wystarczą do ofensywy na pełną skalę i przełamania naszej obrony" - napisał Syrski w mediach społecznościowych, odnosząc się do obecnej sytuacji w regionie Charkowa.
ZOBACZ: Skazańcy trafią na ukraiński front. Zełenski podjął decyzję
Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy zaznaczył jednak, że te same działania wroga komplikują przerzut ukraińskich rezerw w zagrożone obszary, a co za tym idzie utrudniają wzmocnienie obrony. Podkreślił to, ponieważ wcześniejsze utworzenie rezerwy amunicji skutecznie zmniejszyło możliwości ofensywne okupanta.
Jak wskazał Syrski, Rosjanie przyjęli nową taktykę: przeszli do rozbijania pozycji ukraińskich za pomocą uderzeń artyleryjskich i rakiet przeciwlotniczych. Jego zdaniem w tych warunkach "podstawowe znaczenie mają fizyczne zniszczenie samolotów, bezzałogowców i ochrona żołnierzy za pomocą kamuflażu i przy stosowaniu makiet".
Liczebność poważnym problemem Ukrainy. Jednak i Rosjanie tracą żołnierzy
Ukraińska armia zmaga się też z innymi problemami, a największym z nich nie jest dostępność amunicji, ponieważ te militaria zaczynają trafiać do kraju. - Problemem są ludzie, których tracą, a nie mają ich tak dużo, jak Federacja Rosyjska - powiedział kmdr Maksymilian Dura, ekspert Defence 24, w rozmowie z Polsat News.
ZOBACZ: Kolejny zakaz od Zachodu dla Ukraińców. Chodzi o F-16
Ekspert zauważył jednak, że siły rosyjskie znacznie się zmniejszyły - wciągu trzech miesięcy o 100 tysięcy żołnierzy. Określił to jako "nieprawdopodobną liczbę" i wskazał, że jest to więcej niż w ciągu 10 lat w Afganistanie.
Biorąc pod uwagę wstrzymanie rosyjskiej ofensywy w obwodzie charkowskim, Dura zaznaczył, że w ocenie sytuacji na froncie należy patrzeć głównie na pozytywne aspekty. - Musimy pamięć, że bierzemy udział w wojnie informacyjnej, czyli wszystkie te komentarze, które są związane z takim pesymizmem, działają na rzecz Kremla i tego trzeba unikać. Mówmy o tym, co jest dobre - apelował.