Nie daje spokoju mieszkańcom miasta. Nie oszczędziła nawet burmistrza

Polska
Nie daje spokoju mieszkańcom miasta. Nie oszczędziła nawet burmistrza
Pixabay/Edward Lich
Aneta W. nęka Marcina Medyka, adwokata z Kluczborka

Mieszkańcy Kluczborka, w tym burmistrz, padli ofiarą nękania ze strony Anety W., która robi to od kilku lat. Choć przeciwko niej toczą się sprawy, wciąż pozostaje bezkarna. Materiał "Interwencji".

Kluczbork to miasto w województwie opolskim. Jedną z jego mieszkanek jest 48-letnia Aneta W. Na kilku swoich profilach w mediach społecznościowych kobieta publikuje szkalujące treści. Jedną z jej ofiar jest Marcin Medyk, adwokat z Kluczborka. Wyzwiska, setki smsów i oczerniające nagrania w internecie to jego przykra codzienność. Ta sytuacja trwa już od kilku lat.

 

- Kiedyś zostałem wyznaczony obrońcą z urzędu dla jej matki, w sprawie naruszenia nietykalności funkcjonariuszy policji i znieważenie. Pani Aneta uniemożliwiła rozmowę z panią Wiesławą, czyli matką. W pewnym momencie ta rozmowa przybrała bardzo niemiły przebieg, więc wyprosiłem ją od siebie z biura - wspomina adwokat.

Aneta W. wymyka się konsekwencjom prawnym

Mecenas postanowił się bronić i skierował sprawę do sądu. Po procesie Aneta W. została skazana za zniesławienie. Przez kilka miesięcy adwokat miał spokój i czuł się bezpiecznie.

 

ZOBACZ: Atak na polskiego żołnierza na granicy. Prokuratura ujawnia nowe informacje

 

"Sąd Rejonowy w Oławie w czerwcu 2022 roku po rozpoznaniu sprawy z oskarżenia prywatnego przeciwko Anecie W. o zniesławienie i znieważenie wydał wyrok, w którym prawomocnie skazał kobietę na karę 6 miesięcy zawieszenia wolności polegającą na obowiązku wykonywania obowiązkowej nieodpłatnej pracy na cele społeczne" - informuje Marek Potelarski z Sądu Okręgowego we Wrocławiu.

 

- Wzywana przez kuratora sądowego nie stawiła się, więc zamieniono jej to na karę trzech miesięcy pozbawienia wolności. W sumie spędziła za kratami łącznie cztery albo pięć miesięcy, ponieważ miała już inne wyroki. Gdy jednak opuściła zakład karny, zaczęło się znowu - relacjonuje Marcin Medyk.

 

Koleją ofiarą Anety W. jest pani Katarzyna, była pracowniczka pomocy społecznej. Zna Anetę W. o kilku lat. I też jest przez nią znienawidzona. - Kilka razy w ciągu dnia przechodziła pod moim domem pod oknami, to były wyzwiska, krzyki. Czuję się ofiarą, to raz, ale dwa, że mam ograniczone możliwości obrony. Każdy kolejny dzień, rok czuję, że moje możliwość są coraz mniejsze, czuję bezsilność - przyznaje Katarzyna Sypko-Kubicka.

Problem mieszkańców Kluczborka. Wśród ofiar sam burmistrz

Aneta W. wysyłała również maile do burmistrza Kluczborka. Mimo że ten, kilkanaście lat temu, pomógł jej znaleźć dach nad głową.

 

ZOBACZ: Dwóch nastolatków z Ukrainy nie żyje. Uciekali przed policją

 

- Po wielu latach spokoju niekontaktowania się zaczęły się maile, zaczęło się nachodzenie w urzędzie i były to coraz to bardziej przykre zdarzenia. Maile były coraz bardziej obraźliwe. Pisała, że (...) kradnę jej dzieci - opowiada Jarosław Kielar, burmistrz Kluczborka.

 

- Przymusowo odebrano jej dzieci, bo te dzieci miały mieć ślady przemocy. One znajdują się u ich ojca - tłumaczy Marcin Medyk.

 

Ekipa "Interwencji" stała skontaktować się z byłym parterem Anety W., pod którego opieką jest dwoje jej dzieci. Mężczyzna nie chce wypowiadać się przed kamerą.

Sprawa Anety W. u prokuratury i w sądach. "Jest odporna na sugestie"

"Interwencja" kilkakrotnie próbowała skontaktować się z Anetą W. Bezskutecznie. Jej sprawą zajmują się prokuratury i sądy. Ten w Częstochowie chce zadecydować, czy kobiecie potrzebna jest obserwacja psychiatryczna. Aneta W. musi jednak stawić się w sądzie, a już raz tego nie zrobiła.

 

Sąd był zmuszony wówczas odroczyć sprawę i wyznaczył kolejne posiedzenie na 26 czerwca 2024 rok. Na ten termin sąd zarządził policji ustalenie jej miejsca pobytu i doprowadzanie.

 

ZOBACZ: Dramatyczny wypadek z udziałem nastolatków. Kierująca dopiero odebrała prawo jazdy

 

- Literalnie zaangażowana w jej sprawy jest każda prokuratura w kraju. Akta, zawiadomienia są z m.in Białegostoku, Tarnobrzegu. Podatnicy za to płacą. Tymczasem ta pani od lat nie pracuje i grosza podatku nie odprowadza - twierdzi Marcin Medyk.

 

- Co byśmy nie robili, to ta osoba, która prześladuje mecenasa Medyka, jest odporna na wszelkiego rodzaju sugestie. Musielibyśmy w kategoriach oceny psychiatrycznej rozmawiać" - uważa Marian Jagielski z Okręgowej Rady Adwokackiej w Opolu.

 

Pełny materiał dostępny jest TUTAJ.

red. / "Interwencja"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie