Polak skazany w Kongo. Jest przełom w sprawie
Polski obywatel skazany w Kongo na dożywocie został uwolniony i przebywa w polskim konsulacie w Brukseli - przekazał szef MSZ Radosław Sikorski, potwierdzając nieoficjalne doniesienia Interii. Mariusz Majewski wcześniej został oskarżony w Kongo o szpiegostwo i skazany na dożywotnie więzienie.
Polak skazany w Kongo uwolniony. Szef MSZ ujawnia nowe informacje
"Zatrzymany w Demokratycznej Republice Konga i niesłusznie skazany Polak, pan Mariusz Majewski, jest już bezpieczny w Europie. Dziś rano w końcu mogliśmy porozmawiać" - napisał na platformie X minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Polityk dołączył do postu nagranie z rozmowy telefonicznej z panem Mariuszem Majewskim.
ZOBACZ: Dramat Polaka w Kongo. Ważna rozmowa prezydenta
- Bardzo się cieszę, że mogę z panem rozmawiać. Witam z powrotem w Europie. Swoje pan przeszedł. Chcę żeby pan wiedział, że całe państwo polskie działało wspólnie na rzecz pana uwolnienia, także bardzo się cieszę, że akcja odniosła sukces - powiedział na nagraniu szef polskiej dyplomacji.
Radosne nowiny potwierdził rzecznik MSZ. - Nasz obywatel pan Marcin Majewski został uwolniony z więzienia Kinszasie. W godzinach wczesno porannych przyleciał do Brukseli, a teraz znajduje się w naszym konsulacie na terenie Belgii - powiedział Paweł Wroński.
- Ostatnie wydarzenia odcisnęły się na nim, będzie potrzebował rehabilitacji i rekonwalescencji, ale jest w dopuszczalnym stanie zdrowa - dodał. Jednocześnie Wroński zaapelował do podróżnych o rozwagę podkreślając, że "świat w niektórych miejscach nie jest tak przyjazny jak kiedyś".
23 marca 52-latek stanął przed Trybunałem Wojskowym. Jak podawała Interia, w trakcie prokurator odczytał mu cztery zarzuty, wszystkie dotyczące sabotażu i niszczenia instalacji Sił Zbrojnych Demokratycznej Republiki Konga. Wobec polskiego podróżnika zapadł wyrok dożywotniego więzienia.
Mariusz Majewski skazany. Interwencja polskich władz
W poniedziałek prezydencki minister Wojciech Kolarski w rozmowie z radiem RMF FM przekazał, że w piątek prezydent Andrzej Duda rozmawiał z prezydentem Konga Félixem Tshisekedi. - To jest obowiązek państwa polskiego, żeby dbać o życie, o zdrowie polskich obywateli, którzy są w takiej sytuacji dramatycznej - oznajmił, dodając, że w sprawie Polaka współpracują ze sobą kancelaria prezydencka i resort spraw zagranicznych.
Jeszcze w piątek sprawę skomentował rzecznik MSZ Paweł Wroński. - Pan Mariusz Majewski nie jest szpiegiem. Jest człowiekiem, który należy do klubu podróżników, w ten sposób realizuje swoje pasje - wyjaśnił. Jak opisał, mężczyzna "w wyniku zbiegu okoliczności wydarzeń znalazł się na terenie Demokratycznej Republiki Konga", a "jego zachowania wynikały z nieznajomości miejscowych obyczajów". Wroński zapowiedział również, że w sprawie Polaka ma interweniować sam prezydent.
ZOBACZ: Polak skazany na dożywocie w Kongu. Prezydent będzie interweniować
Dramat Polaka rozpoczął się w połowie lutego, kiedy przemierzał wtedy trasę pomiędzy miejscowościami Lubum - Kalemie - Goma - Kisanga. W pewnym momencie z mężczyzną urwał się kontakt. Po kilkudziesięciu dniach odezwał się z więzienia Makala Kinszasa.
Pod koniec marca podróżnik stanął przed trybunałem wojskowym. Przebieg postępowania na widowni oglądało dwieście osób, a oskrażony nie miał do dyspozycji ani tłumacza ani adwokata. Prokurator generalny odczytał mu cztery zarzuty, które dotyczyły sabotażu i niszczenia instalacji Sił Zbrojnych DRK.
ZOBACZ: Kongo. Oficjele przecinali wstęgę. Wtedy most się zawalił
Według kongijskich śledczych Mariusz Majewski miał "zbliżać się do linii frontu z milicjantami grup Mobondo; przemieszczać się po linii frontu bez autoryzacji właściwych władz oraz bez towarzystwa wykwalifikowanych agentów; robić zdjęcia wrażliwych i strategicznych miejsc; potajemnie obserwować działania wojskowych". Po odczytaniu zarzutów prokurator zażądał kary śmierci, ostatecznie mężczyzna został skazany na dożywocie.
Czytaj więcej