Atak na polskiego żołnierza na granicy. Prokuratura ujawnia nowe informacje
Żołnierz Wojska Polskiego został ranny w wyniku ataku jednego z cudzoziemców na polsko-białoruskiej granicy. Mężczyzna trafił do szpitala, gdzie przeszedł operację. Śledztwo w sprawie prowadzi prokuratura, która poinformowała, że przyjęty przez śledczych kierunek postępowania, to usiłowanie zabójstwa.
O wtorkowym zdarzeniu poinformowała Straż Graniczna. W okolicy Dubicz Cerkiewnych podczas ataku grupy około 50 cudzoziemców, którzy rzucali gałęziami, konarami drzew i kamieniami w stronę polskich patroli, ranny został żołnierz wojska polskiego.
Żołnierz raniony na granicy. Prokuratura zabrała głos
Mężczyzna był raniony nożem przez jednego z cudzoziemców, który usiłował sforsować stojącą na granicy zaporę. Żołnierz został przetransportowany do szpitala w Hajnówce, gdzie przeszedł operację. Jak przekazano, póki co jego stan jest stabilny.
- Na miejscu wciąż trwają czynności dowodowe z udziałem prokuratora, zabezpieczane są nagrania z kamer Straży Granicznej - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Szymon Banna. Sprawą zajmuje się dział wojskowy białostockiej prokuratury, który podlega wspomnianej jednostce w Warszawie. Przyjęty przez śledczych kierunek postępowania, to usiłowanie zabójstwa.
Jak dodał prokurator, po wykonaniu wstępnych czynności na miejscu zdarzenia, postępowanie zostanie przejęte do dalszego prowadzenia w wydziale ds. wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
- Doszło do bandyckiego ataku na polskiego żołnierza, doszło też do ataku na funkcjonariusza Straży Granicznej. To jest sytuacja, która z każdym dniem staje się coraz trudniejsza. Dochodzi do bandyckich ataków na naszych żołnierzy i funkcjonariuszy - to jest zorganizowana akcja, prowadzona przez służby białoruskie - skomentował podczas konferencji wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
Sytuacja na granicy. Donald Tusk: Będę tam jutro
"Żołnierze i funkcjonariusze bronią naszej granicy ryzykując swoim życiem. Ranny żołnierz jest pod dobrą opieką, jego rodzina także. Skierowaliśmy na granicę dodatkowe siły. Będę tam jutro z samego rana" - zapowiedział na platformie X premier Donald Tusk.
W sprawie wypowiedział się również rzecznik Straży Granicznej. Jak zauważył ppłk. Andrzej Jóźwiak, "w ostatnim czasie obserwujemy nasilenie agresywnych zachowań wśród cudzoziemców, próbujących nielegalnie przekroczyć polsko-białoruską granicę". - W ciągu kilku ostatnich miesięcy mieliśmy do czynienia ze zdarzeniami, w trakcie których rannych zostało kilku naszych funkcjonariuszy - przyznał.
Jak wyjaśnił, były to "niegroźne rany". - Mamy do czynienia z zachowaniami migrantów, którzy rzucają kamieniami w stronę polskich patroli. Rzucane są konary, płonące gałęzie. Doszło tez do próby podpalenia znaku granicznego - wyliczał.
Rośnie liczba ataków na funkcjonariuszy SG. Kilku rannych
Jak wspomniał, cudzoziemcom zdarza się mieć przy sobie niebezpieczne narzędzia. - Są to kije zakończone nożami, pałki nabijane gwoździami - wymieniał. Jak dodał, zdarza się, że "cudzoziemcy strzelają z procy w kierunku polskich patroli".
Ppłk. Jóźwiak zaznaczył, że we wtorkowym zdarzeniu - poza rannym żołnierzem wojska polskiego - obrażenia odnieśli też dwaj pogranicznicy. - Jeden z nich został trafiony stłuczoną butelką w twarz. Doznał obrażeń twarzy, trafił do szpitala. Na szczęście nic groźnego się nie stało. Drugi został draśnięty niebezpiecznym narzędziem, czyli długim kijem, na którego końcu był przymocowany nóż - relacjonował.
Według rzecznika cały szlak migracyjny jest sterowany przez służby białoruskie. Jak podkreślił, białoruscy funkcjonariusze pomagają cudzoziemcom przy próbach nielegalnego przekroczenia granicy. - Migranci wyposażani są w narzędzia pomagające im sforsować granicę - podsumował.
Czytaj więcej