Johnny Wactor nie żyje. Aktor został zastrzelony przy własnym aucie
Aktor Johnny Wactor zginął w centrum Los Angeles, gdy próbował udaremnić kradzież katalizatora ze swojego samochodu. Mężczyzna przyłapał złodziei na gorącym uczynku, a wówczas jeden z nich śmiertelnie go postrzelił. Johnny Wactor zagrał m.in. w "Szpitalu miejskim", "Westworld" oraz "Agentach NCIS".
Do tragedii doszło w sobotę nad ranem w centrum Los Angeles, gdy Johnny Wactor zauważył, że trzej podejrzani mężczyźni kręcą się przy jego aucie. Wówczas postanowił zwrócić im uwagę i zapytać o co chodzi - przekazał portal CNN.
Matka aktora - Scarlett Wactor - powiedziała, że jej syn początkowo myślał, że samochód będzie holowany i chciał zainterweniować. Jednak zamiast wyjaśnienia, jeden z mężczyzn obecnych przy aucie wyciągnął broń i strzelił do Wactora. Aktor został odwieziony do szpitala, gdzie zmarł.
Jak przekazała policja, złodzieje zbiegli z miejsca zdarzenia i do tej pory nie udało się ich zatrzymać. Dodano, że przestępcy chcieli ukraść z auta Wactora katalizator.
Johnny Wactor nie żyje. "Pozostawił pustkę w sercach"
Agent artysty David Shaul opisał zmarłego jako wspaniałego człowieka. - On był nie tylko utalentowanym oddanym swojemu rzemiosłu artystą, ale także dawał prawdziwy moralny przykład dla wszystkich - uznał.
ZOBACZ: Jan A.P. Kaczmarek nie żyje. Wzruszające słowa żony
Jak dodał, czas spędzony z Johnnym "był przywilejem". - On oddałby ci ostatnią koszulę. Po ponad dekadzie spędzonej razem na zawsze pozostawi po sobie pustkę w naszych sercach - podsumował Shaul.
Johnny Wactor urodził się w 1986 roku. Najbardziej zanany jest z roli Brando Corbina w popularnej amerykańskiej telenoweli "Szpital miejski". Zagrał między innymi w takich produkcjach jak "Westworld", "Agenci NCIS" i "Criminal Minds".
Czytaj więcej