Groza na torach. Ktoś podrzucił pocisk moździerzowy
Na torach w Czechowicach-Dziedzicach leżał nietypowy przedmiot. Pracownik kontroli kolejowej natychmiast zawiadomił policję. Okazało się, że to pocisk moździerzowy, położony tam przez 63-letniego mężczyznę. "Eksplozja mogła spowodować katastrofę" - podkreślają policjanci.
Jeden z pracowników zakładu linii kolejowych prowadząc codzienną kontrolę infrastruktury kolejowej natrafił w Czechowicach-Dziedzicach na przedmiot, który wzbudził jego niepokój. Postanowił natychmiast zawiadomić policję.
ZOBACZ: Rosja dostała złom. Dobre pociski Korea Północna zostawiła dla siebie
Po przybyciu na miejscu funkcjonariusze przeprowadzili rozpoznanie minersko-pirotechniczne. Okazało się, że jest to radziecki pocisk moździerzowy. Broń miała długość dwudziestu centymetrów i prawdopodobnie pochodziła z okresu drugiej wojny światowej.
Śląskie. Ktoś zostawił pocisk na torach
Pocisk został przetransportowany przez pirotechników z Samodzielnego Pododdziału Kontrterrorystycznego KWP w Katowicach w bezpieczne miejsce przeznaczone do neutralizacji materiałów wybuchowych.
ZOBACZ: Nie wierzyli w rodzinną legendę. Całe życie spali na radzieckiej bombie
Tam został poddany "próbie sprawności bojowej". Testy wykazały, że jego eksplozja byłaby fatalna w skutkach. "Mogła być bardzo niebezpieczna i spowodować katastrofę w ruchu lądowym" - podają policjanci.
Udało się również ustalić, kto stoi za podłożeniem pocisku na torach. W poszukiwaniach wzięli udział kryminalni z Grupy ds. Koordynacji Przeciwdziałania Aktom Terroru Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach oraz funkcjonariuszy z Bielsko-Białej.
ZOBACZ: Giżycko. Tysiące pocisków znalezionych w lesie
W sprawie zatrzymano 63-latka, któremu zarzucono sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Sąd zgodził się na zastosowanie wobec mężczyzny środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania na trzy miesiące. Grozi mu do ośmiu lat więzienia.
Czytaj więcej