Komisja ds. rosyjskich wpływów. Premier podał nazwisko
- Wydałem zarządzenie w sprawie powołania komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich na bezpieczeństwo wewnętrzne i interesy Rzeczpospolitej Polskiej w latach 2004-2024 - powiedział we wtorek premier Donald Tusk.
- Na przewodniczącego tej komisji na wniosek ministra sprawiedliwości, który wśród ministrów jest gospodarzem tej komisji, powołujemy szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Jarosława Stróżyka - oznajmił na konferencji szef rządu.
Komisja ds. rosyjskich wpływów. Premier podał nazwisko
Jak wyjaśnił premier Donald Tusk gen. Stróżyk w swojej karierze pracował jako dyplomata wojskowy, dowódca wojskowy, wiceszef wywiadu NATO, a także naukowiec i doktor nauk w zakresie wiedzy o bezpieczeństwie. Szef rządu dodał, że komisja będzie składała się z 9-13 uczestników - co zostanie rozstrzygnięte w kolejnym tygodniu.
ZOBACZ: Żelazna Kopuła nad Europą. Donald Tusk: Za kilka dni przedstawimy projekt
- Będziemy musieli zbadać też ewentualny wpływ (rosyjski lub białoruski) na media. Nic nowego. Wiemy dobrze, że ta rosyjska i białoruska dywersja w Polsce i Europie dotyczy także szeroko pojętej komunikacji społecznej - wskazał szef KO.
Pierwszy raport po eurowyborach
- Nie ministrowie będą członkami tej komisji, nie pracownicy ministerstw - to nie jest wykluczone - ale będę oczekiwał oczywiście przede wszystkim ekspertów od poszczególnych dziedzin - podkreślił Donald Tusk, mówiąc, że pierwszego raportu będzie oczekiwał po wyborach do Parlamentu Europejskiego, "by nie mieszać prac komisji z kampanią wyborczą".
Komisja ma działać dyskretnie, "nie będą to medialne przesłuchania". - Nie będzie mediów w czasie prac tej komisji, natomiast będziemy systematycznie informować o efektach jej prac. Latem będziemy mieli pierwszy raport cząstkowy - tłumaczył premier.
ZOBACZ: Donald Tusk reaguje na burzę w studiu Polsat News. "Wojna cywilizacji"
Premier zaznaczył, że organ ten nie będzie komisja śledczą. - To będzie komisja, które będzie rejestrowała te zdarzenia, uporządkuje dane dotyczące tych najbardziej zagadkowych, bulwersujących i niebezpiecznych zdarzeń, a efektem pracy tej komisji będą najprawdopodobniej wnioski do prokuratury i opinie na temat tego, dlaczego zaniechano (badania) tych spraw w uprzednich latach - powiedział Donald Tusk.
Jak podkreślił premier, "nie ma znaczenia za jakich rządów te sprawy się działy". - Bardzo bym chciał, żeby dzięki pracy tej komisji atmosfera w Polsce, życie publiczne w Polsce zostało uwolnione od tego nieznośnego już ciężaru spekulacji, domysłów, setek publikacji, audycji telewizyjnych, dziesiątek książek na ten temat - stwierdził.
Zmiany w strukturze ABW. Donald Tusk podał szczegóły
Donald Tusk ogłosił także, że wskutek podjętych działań niedługo Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego będzie miała taką (regionalną) strukturę jak przed zmianami wprowadzonymi za rządów premier Beaty Szydło.
- Mówię tu o likwidacji redukcji tych części ABW, które pracowały w terenie - wyjaśnił premier.
Premier o sytuacji na polsko-białoruskiej granicy
Podczas wtorkowej konferencji Donald Tusk odniósł się również do sytuacji na wschodniej granicy.
- Dostaliśmy potwierdzenie - i to jest niepokojący scenariusz - że presja na wschodnią granicę Polski to nie spontaniczna migracja ludzi, którzy uciekają z różnych krajów. Ponad 90 procent tych, którzy przekraczają polską granicę nielegalnie, to ludzie dysponujący rosyjskimi wizami - zaznaczył.
ZOBACZ: Donald Tusk ostrzega przed Rosją. "Próby sabotażu"
Dodał, że "inaczej niż to było na początku tego napięcia na granicy polsko-białoruskiej" obecnie migrację organizuje Rosja. "Nie mamy żadnych wątpliwości, to fakty zgromadzone także przez nasze służby: to państwo rosyjskie stoi za organizacją rekrutacji, transportu, a później prób przemytu tysięcy ludzi" – powiedział premier.
Z informacji szefa rządu wynika, że chodzi głównie o osoby z Somalii, Erytrei, Jemenu i Etiopii, które przez "jedno z państw arabskich" przybywają drogą lotniczą do Moskwy, skąd "w sposób zorganizowany, transportem kołowym lub kolejowym, trafiają na Białoruś".
Jak dodał, wiadomości uzyskane dzięki współpracy ze służbami sojuszniczymi wskazują, że na terenie Rosji zlokalizowano kilka miejsc koncentracji tysięcy takich osób.
- Ważne jest pełne zabezpieczenie granicy zabezpieczenie granicy z Białorusią, a w perspektywie także granicy z okręgiem królewieckim, z Rosją. Ona na razie nie jest tak wrażliwa, jeśli chodzi o presję migracyjną, ale w każdej chwili może się to zmienić - podsumował Donald Tusk.
Pożar na Marywilskiej. "Postępowanie trwa"
Premier wspomniał, że "mamy także dzisiaj prawo przypuszczać", że służby rosyjskie miały coś wspólnego z głośnym pożarem, do którego doszło 12 maja nad ranem w kompleksie handlowym przy Marywilskiej 44 w Warszawie. Jak dodał polityk, sprawdzane są różne wątki i postępowanie w tej kwestii trwa.
ZOBACZ: "Lepsza Polska". Spór Tuska i Kaczyńskiego można wygasić? Ekspert wskazał jeden warunek
- Od czwartku przedsiębiorcy, którzy ponieśli straty w wyniku pożaru hali targowej przy ul. Marywilskiej w Warszawie mogą się zgłaszać do ZUS o pomoc - powiedział również premier, dodając, że w przygotowaniu są też m.in. zwolnienia podatkowe.
Wsparcie ma obejmować doraźną pomoc finansową, czyli 2 tys. dla jednoosobowych działalności gospodarczych, dla każdego kto się zgłosi i potwierdzi, że stracił stoisko w spalonej hali. Pieniądze będą pochodzić z funduszy Agencji Rozwoju Przemysłu.
- Będą mogli się ubiegać o dofinansowania części wynagrodzeń pracowników - do wysokości połowy wynagrodzenia minimalnego przez trzy miesiące - wyjaśnił szef rządu.
Poszkodowani przedsiębiorcy będą też mogli złożyć wniosek o ulgi i umorzenia składek na ubezpieczenia społeczne. Gotowe mają być również ulgi i odstąpienia od płatności podatków właściwych do tego typu działalności na czas odbudowy stoisk, których w spalonej hali było ponad 1400.
Donald Tusk przekazał również, że były szef Rządowego Centrum Legislacji Krzysztof Szczucki zatrudnił sześć osób, które nie świadczyły żadnej pracy, ale były natomiast zaangażowane w jego kampanię wyborczą do Sejmu. Jak ujawnił, w ciągu kilku miesięcy wypłacono im 900 tys. zł. Premier dodał, że skierowano w tej sprawie wniosek do prokuratury.
Czytaj więcej