Prezydent Gruzji w Polsat News: Władze okłamały społeczeństwo

Świat Aleksandra Boryń / Polsatnews.pl
Prezydent Gruzji w Polsat News: Władze okłamały społeczeństwo
AP Photo/Shakh Aivazov
Prezydent Gruzji, Salome Zurabiszwili

- Pomimo obietnicy władze okłamały społeczeństwo, okłamały naszych partnerów i w czasie, gdy nikt się tego nie spodziewał, wprowadziły ustawę w formie bardzo niedemokratycznej - powiedziała prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili w programie "Dzień na Świecie" w Polsat News o ustawie o zagranicznych agentach. Dodała, że rząd "nie słucha swojego społeczeństwa".

Dziennikarz Polsat News, Jan Mikruta: Protesty po przyjęciu przez Parlament Gruzji ustawy o zagranicznych agentach przybierają na sile. Pani także jest zdecydowanie przeciwna tej ustawie. Co to nowe prawo oznacza dla Waszego kraju? 

 

Prezydent Gruzji, Salome Zurabiszwili: Ta ustawa jest niedopuszczalna, ponieważ w swojej istocie, formie oraz co do konsekwencji, jakie może wywołać, jest to ustawa w stylu rosyjskim. Ma ona na celu narzucenie kontroli, zastraszanie i represjonowanie społeczeństwa obywatelskiego i organizacji pozarządowych.

 

Kwestionuje ona to wszystko akurat w czasie, gdy wchodzimy w okres wyborczy, ponieważ kolejne wybory odbędą się w październiku tego roku. Oznacza to, że organizacje odpowiadające za obserwację wyborów, za obronę praw obywateli staną się podmiotami zastraszanymi, a ich finansowanie będzie ograniczane, podobnie jak ogólnie ich działalność w ramach społeczeństwa.

 

Jest to dokładna kopia ustawy, która została przyjęta w Rosji, która doprowadziła tam do zniszczenia społeczeństwa obywatelskiego. Wprowadzenie jej obecnie w Gruzji nie ma żadnego sensu, tym bardziej, że w zeszłym roku została ona wprowadzona, a następnie odrzucona przez ogromną większość społeczeństwa, która już wtedy demonstrowała, a także przez wszystkich naszych partnerów europejskich i amerykańskich, którzy oprotestowali tę ustawę, po czym władze wycofały się z niej, mówiąc, że to koniec, że nigdy więcej nie będą jej wprowadzać.

 

ZOBACZ: Gruzja. W parlamencie doszło do rękoczynów. Pobili się posłowie

 

Pomimo tej obietnicy, władze okłamały społeczeństwo, okłamały naszych partnerów i w czasie, gdy nikt się tego nie spodziewał, wprowadziły ją w formie bardzo niedemokratycznej. Dyskusje w parlamencie zostały skrócone do minimum, opozycja została wyrzucona z sali obrad parlamentu, a ustawa ta została przyjęta pomimo wszystkich tych manifestacji.

 

Setki tysięcy ludzi uczestniczą w demonstracjach już od 38 dni, a mimo to władze nie słyszą tego, nie słuchają swojego społeczeństwa, nie słuchają naszych partnerów - tych, od których zależy nasza przyszłość w Europie. Za kilka miesięcy Komisja Europejska ma sformułować propozycję - wniosek, czy będziemy mogli otworzyć negocjacje akcesyjne. Jest to więc bardzo ważny okres i Gruzja powinna pracować nad reformami, których się od niej oczekuje, a zamiast tego dostajemy jedynie tę rosyjską ustawę, która wywołuje tylko niepokój i polaryzację.

 

Jest to prowokacja zarówno wobec naszego społeczeństwa, jak i naszych partnerów. Towarzyszy temu rosyjska narracja, rosyjskie wystąpienia ze strony władz, które przemawiają do nas językiem teorii spiskowych, mówiąc, że nasi przyjaciele nie są przyjaciółmi, za to nasi wrogowie są naszymi przyjaciółmi, że nasi partnerzy rzekomo chcą otworzyć drugi front przeciwko Rosji, że nasi partnerzy chcą zniszczyć społeczeństwo gruzińskie, że chcą zmienić naszą tożsamość itd. Znają Państwo te teorie spiskowe. Są one doskonale znane na Kremlu. A my dostajemy ich kopię, odtwarzaną od najwyższych po najniższe szczeble rządzącej większości. 

 

Ta ustawa, jak Pani Prezydent powiedziała, jest kopią rosyjskiej ustawy o zagranicznych agentach. Czy rządowi Gruzji jest ona potrzebna jedynie jako użyteczne narzędzie do kontrolowania wolnych mediów, społeczeństwa, czy też jest oznaką rosnących wpływów Moskwy i odwrócenia się Pani kraju od aspiracji europejskich w kierunku Rosji?

 

Trudno powiedzieć, co jest przyczyną, powodem, a co skutkiem. Mamy do czynienia z niepodważalnymi faktami. Faktem jest, że ta ustawa nie jest do niczego potrzebna. Mamy organizacje pozarządowe, które są w pełni transparentne. Wszyscy wiedzą, czym się zajmują, w czym pomagają, w jakich dziedzinach naszej gospodarki i społeczeństwa działają, czy też jakie inne cele realizują.

 

Jednak Pani, Pani Prezydent, przysługuje prawo weta wobec tej ustawy. Skorzysta Pani z niego?

 

Tak, zawetuję. Będzie to jednak weto polityczne - instytucjonalne wyrażenie woli społeczeństwa, która została wyrażona na ulicach Tbilisi i innych miast naszego kraju. Wyrażam więc tę wolę w inny, instytucjonalny sposób. Wiem, że zostanie ono odrzucone, ponieważ większość jest taka sama. Jestem więc przekonana, że monolityczna większość partii rządzącej odrzuci to weto.

 

ZOBACZ: Gruzja. Studenci dołączyli do protestów. Premier o decyzji ws. ustawy o "zagranicznych agentach"

 

Nie ma to jednak znaczenia, ponieważ stoimy obecnie w obliczu problemu globalnego, który polega na tym, że przystępujemy do wyborów, a podczas wyborów będziemy musieli wybrać naszą przyszłość. Społeczeństwo gruzińskie musi jasno rozumieć, że ma wybór pomiędzy swoją przyszłością europejską i reformami, które trzeba będzie przyśpieszyć, a tego rodzaju ustawami, tą rosyjską ustawą i szeregiem innych ustaw, które zostały przyjęte w ostatnim czasie, a które nie zmierzają ku naszej przyszłości w ramach Europy. Trzeba to będzie zaprezentować do wyborów. Musimy je przygotować, muszą one przebiec spokojnie, a wybór ten musi zostać w jasny sposób dokonany przez społeczeństwo gruzińskie. Natomiast ja ten wybór społeczeństwa gruzińskiego będę wspierać.

 

Spodziewa się Pani kolejnych protestów i czy widzi Pani jakąś szansę na to, że rząd ustąpi?

 

Nie wiem, ponieważ te protesty miały charakter bardzo spontaniczny i nikt nimi nie kieruje. Będzie to więc zależeć od decyzji poszczególnych grup, zwłaszcza młodych ludzi, którzy te protesty organizują. Sądzę, że po jakimś czasie przekształci się to w kampanię wyborczą, bo ta kampania zmieni się w de facto referendum. Spowoduje to mobilizację podobną do tej, jaką dzisiaj wywołują protesty uliczne. Jestem przekonana, że stworzy to dynamikę niezbędną do zmobilizowania społeczeństwa do licznego udziału w wyborach.

 

Według Financial Times Unia Europejska jest gotowa zamrozić przystąpienie Gruzji do UE, jeżeli ta inspirowana przez Rosję ustawa wejdzie w życie. Pani kraj znalazł się na rozdrożu? 

 

Tak, ale uważam, że jest to niewłaściwe, ponieważ decyzja Gruzinów jest dziś manifestowana na ulicach. Ich wola jest jasna, chcą przyszłości w Europie, a instytucjonalnym sposobem jej wyrażenia będą wybory. Tak więc wszystko, co nakłada sankcje na Gruzinów, na naród gruziński czy na państwo gruzińskie przed wyborami jest niewłaściwe.

 

Powinny zostać wystosowane ostrzeżenia, że jeśli wybory wskażą na inną ścieżkę przyjętą przez Gruzję, wówczas partnerzy z Europy podejmą inne decyzje. Sankcje indywidualne to osobna kwestia. Nie do mnie należy ich komentowanie, co niejednokrotnie mówiłam i podkreślałam, jednak jeśli chodzi o naród gruziński i państwo gruzińskie, to w tych kwestiach powinno się decydować dopiero po tym, jak Gruzini wypowiedzą się w wyborach, czy też w referendum.

 

Obserwując to, co wydarzyło się na Słowacji - zamach na życie premiera Fico - czy obawia się Pani wybuchu przemocy w Gruzji, która jest mocno podzielonym krajem?

 

Nasz kraj nie jest mocno podzielony. Nie wiem, gdzie to Pan usłyszał. Społeczeństwo jest bardzo zjednoczone, to elita polityczna jest mocno podzielona, jak to ma miejsce w wielu krajach. Jednak wokół jednej kwestii nasz kraj jest zjednoczony - 80 proc. społeczeństwa chce do Europy. To właśnie widzimy, kiedy mamy do czynienia z demonstracjami w małym kraju od 30 dni z udziałem ponad 100 tys. ludzi na ulicach. Ludzie ci są zjednoczeni co do swojej przyszłości europejskiej i co do niepodległości kraju. Te dwie kwestie są ze sobą mocno powiązane. Są zjednoczeni, ponieważ 20 proc. terytorium naszego kraju znajduje się pod okupacją. Nie może więc być inaczej i to właśnie udowodnimy w nadchodzących wyborach.

 

To wszystko dzieje się w trakcie nowej rosyjskiej ofensywy na terytorium Ukrainy. Co by się stało, gdyby Ukraina przegrała tę wojnę?

 

Nie sądzę, żeby Ukraina miała przegrać wojnę. Uważam, że Rosja już tę wojnę przegrała pod względem politycznym, a nawet pod względem wojskowym, bo ta rzekomo wszechpotężna armia rosyjska nie była w stanie pokonać Ukrainy przez okres ponad 2 lat. A Ukraina nigdy nie udawała, że ma tego rodzaju armię, przy pomocy której Rosja próbowała wywrzeć wrażenie na całej Europie. Myślę, że będziemy świadkami różnych epizodów w tej wywołanej przez Rosję wojnie i uważam, że ostatecznie Rosja pożałuje, że w ogóle rozpoczęła tę wojnę z Ukrainą. 

 

Materiał Wideo można zobaczyć TUTAJ.

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie