Groźne kleszcze z Afryki. Naukowcy namawiają Polaków by ruszyli na łowy
Po zaobserwowaniu afrykańskich kleszczy w Polsce naukowcy z Warszawy chcąc sprawdzić skalę ich występowania w kraju. Uniwersytet Warszawski zamieścił apel ws. "narodowego kleszczobrania". Badacze chcą zaangażować jak najwięcej osób w poszukiwania tych groźnych insektów.
Kleszcze wędrowne (hyalomma marginatum), które dotychczas spotykane były główne w Afryce, dotarły Polscy. Naukowcy z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu potwierdzili obecność pajęczaków na Dolnym Śląsku.
"Narodowe kleszczobranie". Apel naukowców
Ponieważ kleszcze afrykańskie są bardzo groźne na wiadomość zareagowali naukowcy z Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego, którzy zapoczątkowali akcję "narodowe kleszczobranie".
ZOBACZ: Naukowcy: Kleszcze z Afryki dotarły do Polski. Wywołują wyjątkowo groźną chorobę
"Uwaga! poszukiwana długonoga bestyjka: Hyalomma. Po opiciu krwią ofiary osiąga nawet 2 cm długości. Biega szybko, śledzi ofiarę nawet przez kilkaset metrów. Lubi krew koni, owiec, bydła i psów. Dla ludzi groźna - przenosi wirusa krymsko-kongijskiej gorączki krwotocznej. (...) Łapać w rękawiczkach i wysyłać fotki do nas! Bądźcie czujni!" - napisała w mediach społecznościowych prof. Anna Bajer z Zakładu Eko-Epidemiologii Chorób Pasożytniczych na Wydziale Biologii Uniwersytetu Warszawskiego.
W poszukiwaniach mogą pomóc wszyscy, którzy po spacerach regularnie przeglądają siebie i swoje psy pod kątem obecności kleszczy. "Schwytane osobniki można przesłać do badań w naszym ośrodku. Wiedza o obecności kleszczy Hyalomma pozwoli na zapobieganie chorobom przenoszonym przez te kleszcze" - wyjaśniają badacze z Uniwersytetu Warszawskiego.
Kleszcze Hyalomma w Polsce. Przenoszą groźne choroby
Naukowców interesują przede wszystkim kleszcze Hyalomma, nazywane "monster ticks". Wspomniane insekty mogą przenosić wirusy powodujące poważne choroby, z których wyjątkowo groźna jest krwotoczna gorączka krymsko-kongijska (CCHF). WHO określa ją jako jedną z 10 najniebezpieczniejszych chorób na świecie. Umiera nawet do 50 procent zakażonych. W Turcji odpowiada ona za śmierć kilkudziesięciu tysięcy ludzi rocznie.
ZOBACZ: Trwa inwazja kleszczy. Naukowcy wskazują, gdzie jest ich najwięcej
CCHF objawia się zaczerwienieniem twarzy, przekrwieniem spojówek i błony śluzowej gardła oraz wybroczynami na podniebieniu. U chorych może występować również ból głowy i stawów, wysoka temperatura ciała, bóle brzucha i wymioty.
Kolejnym etapem choroby, utrzymującym się od dwóch dni do czterech tygodni, są intensywne krwotoki z nosa oraz niekontrolowane krwawienia w miejscach iniekcji.
W związku z tym, że do dziś nie opracowano szczepionki na krwotoczną gorączkę krymsko-kongijską, należy przykładać szczególną uwagę, by unikać kontaktu z kleszczami wędrownymi.
Jak wyglądają kleszcze wędrowne?
Kleszcze wędrowne są nieco większe od swoich pospolitych odpowiedników. Mierzą ok. 8 mm, a poznać można je po charakterystycznych pasiastych odnóżach. Ich ciało może mieć kolor od rudobrązowego do prawie czarnego. Szybko się poruszają i aktywnie tropią potencjalnych żywicieli. Najczęściej pasożytują na koniach.
ZOBACZ: Plaga kleszczy w polskich lasach. Ekspert mówi, co robić
Od kilkudziesięciu lat pajęczaki obserwowane były na Korsyce, jednak w 2020 roku zauważono je również na południu Francji: w Pirenejach Wschodnich, Aude, Herault, Gard, Deltcie Rodanu, Var i na południu Ardeche. Niedawno zaobserwowano je również w Niemczech, a dziś wiemy już, że są także w Polsce.
Jak się chronić?
Dobra wiadomość jest taka, że aby uniknąć kontaktu z kleszczami wędrownymi, należy stosować standardowe środki ochrony przed pajęczakami. Pomocne okażą się kremy i spraye na ukąszenia i zakładanie odzieży chroniącej ramiona i nogi podczas spacerów na łonie natury. Po powrocie do domu należy dokładnie się obejrzeć.
ZOBACZ: "Gniazda" kleszczy w domach. W tych miejscach najczęściej składają jaja
Warto pamiętać, że kleszcze wędrowne przenoszą się na kolejne tereny, pasożytując na dzikim ptactwie. Unikanie kontaktu z nim pomoże w zmniejszeniu ryzyka spotkanie "niechcianego gościa" z Afryki.