Warszawa. Pożar hali przy Marywilskiej pojawił się w "kilku miejscach jednocześnie"

Polska
Warszawa. Pożar hali przy Marywilskiej pojawił się w "kilku miejscach jednocześnie"
Pożar hali przy ul. Marywilskiej 44 w Warszawie

Strażacy opanowali pożar hali przy Marywilskiej w Warszawie. Teraz pojawiają się pierwsze informacje dotyczące przyczyn. Według strażaków ogień mógł pojawić się "w kilku miejscach jednocześnie". Około godz. 13 nad stolicą znów pojawiły się kłęby dymu. Tym razem ich źródłem było składowisko odpadów.

Trwa dogaszanie hali przy ul. Marywilskiej w Warszawie. Akcja gaśnicza rozpoczęła się w nocy, w kulminacyjnym momencie na miejscu pracowało 99 wozów bojowych i 240 strażaków w tym Grupa Ratownictwa Chemiczno-Ekologicznego.

 

Centrum handlowe, w którym znajdowało się 1,4 tys. stoisk doszczętnie spłonęło. Z pierwszych relacji strażaków wynika, że ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie. 

 

Główny Inspektorat Ochrony Środowiska uspokaja, że obecnie nie ma  istotnego podwyższenia stężeń pyłu zwieszonego PM10 i PM2,5, dwutlenku siarki i dwutlenku azotu. "Jedynie na stacji na Bielanach odnotowano wartości ok. dwukrotnie wyższe niż na okolicznych stacjach w tym okresie" - dodano w komunikacie. GIOŚ skierował na miejsce specjalny mobilny samochód (tzw. "chmurę"), którego zadaniem jest bieżące monitorowanie rozprzestrzeniania zanieczyszczeń powietrza wokół miejsca pożaru.

 

Pożar w Warszawie. Tak rozprzestrzeniał się ogień

Straż odstała sygnał o pożarze o godz. 3:31. Zaraz po przyjeździe okazało się, że znaczna cześć budynku jest trawiona przez żywioł.

 

- Niestety, oddzielenia przeciwpożarowe (między częściami hali - red.) nie były zamknięte. Bardzo dziwna sytuacja, że po 11 minutach (kiedy wykonano rozpoznanie - red.) była objęta pożarem tak wielka powierzchnia - przekazał podczas konferencji komendant straży pożarnej nadbryg. Mariusz Feltynowski.

 

Jak poinformował, w hali najprawdopodobniej nie zachowywano wszystkich zasad ochrony przez pożarami. - Przez dach pożar przenosił się na resztę hali, wysłano kolejne siły i środki. Hala łamała się do środka - mówił na wcześniejszej konferencji. 

Ogień "w kilku miejscach na raz"

Nadbryg. Feltynowski powołując się na relację strażaków, którzy brali udział w akcji przekazał, że ogień był "jednocześnie w kilku miejscach" albo od razu na dużej powierzchni. Jego zdaniem mogło to być wynikiem np. nagromadzenia różnych łatwopalnych materiałów. - Po 11 minutach z reguły nie jest objęta pożarem taka wielka powierzchnia - stwierdził. 

 

Kłęby dymu, które pojawiły się nad Warszawą wzbudzają niepokój jej mieszkańców, którzy obawiają się obecności szkodliwych substancji w powietrzu. 

 

Feltynowski podał, że normy pyłów są na miejscu i okolicach przekroczone - nawet dwu- lub trzykrotnie. Jednocześnie zaznaczył, że jakość powietrza jest na bieżąco badana przez mobilne laboratorium. 

 

- Zalecamy, aby nie otwierać drzwi oraz okien - mówił.

Ogromny pożar w Warszawie. Rzeczniczka ratusza: Handlarze nie zostaną pozostawieni bez pomocy

Wiadomo, że hala, która spłonęła w niemal 100 proc. nie będzie nadawała się do dalszego użytkowania. Chociaż sam obiekt należał do prywatnej spółki, to centrum stało na gruncie należącym do miasta. W związku z tym Interia.pl zapytała rzeczniczkę warszawskiego ratusza Monikę Beuth, czy stołeczne władze w jakiś sposób pomogą handlarzom. 

 

ZOBACZ: Dziesiątki milionów strat i tygodnie pracy. "Jeden z bardziej spektakularnych pożarów"


- Dzisiaj skupiamy się na zabezpieczeniu terenu hali, natomiast natychmiast zaczniemy to analizować - przekazała rzeczniczka. Uściśliła, że stołeczny magistrat zorganizuje spotkanie z handlarzami, a w ewentualną pomoc dla sprzedawców zostanie zaangażowany wojewoda. 


- Pożar to dla handlarzy bez wątpienia tragedia. Nie zostaną pozostawieni bez pomocy - oznajmiła. - Na pewno będą działania, spotkania i rozmowy, a także pakiet rozwiązań - zapewniła.  

 

MSWiA poinformowało, że jest w tej sprawie w kontakcie z wojewodą mazowieckim Mariuszem Frankowskim oraz miastem stołecznym Warszawa. 

 

Również Frankowski nie wykluczył uruchomienia środków kryzysowych, żeby udzielić pomocy właścicielom stoisk. - Może to być utrudnione ze względu na to, że najemcy są przedsiębiorcami. Nie ma przewidzianej do tego odpowiedniej procedury, co nie znaczy, że nie może się ona pojawić - powiedział. 

Pożar przy Marywilskiej. Posłanka Lewicy zapowiedziała rozmowy z premierem

W sprawie wypowiedziała się też członkini Nowej Lewicy Anna-Maria Żukowska. W mediach społecznościowych zamieściła wpis i zdjęcie z ogromnego pożaru hali. 


"Dziś w nocy spłonęło doszczętnie centr. handl. przy Marywilskiej. Miejsce pracy setek ludzi, miejsce zakupów tysięcy warszawiaków, miejsce spotkań wielu kultur. Ogromna tragedia dla kupców. Czy przypadkowa? Można wątpić" - stwierdziła. 

 

ZOBACZ: Warszawa. Pożar w centrum handlowym Marywilska 44. Rozesłano alerty RCB


Powiadomiła, że ma zamiar interweniować w tej sprawie u Donalda Tuska. "Będę interweniowała o pomoc dla kupców i pracowników u premiera" - napisała.  

Pożar na składowisku odpadów

Około godz. 13 stołeczni strażacy dostali informacje o innym pożarze. Tym razem płomienie pojawiły się na składowisku odpadów w pobliżu mostu Siekierkowskiego. 

 

Na wysypisku znajdują się odpady budowlane. -  To nie są odpady trujące. To są odpady stricte pobudowlane, które wykorzystuje się podczas remontów i budów - powiedział dla Polsat News st. kpt. Adam Stąk z PSP. 

 

- Sytuacja jest opanowana. Pożar jest zlokalizowany i już się nie rozprzestrzenia - zapewnił. 

 

ZOBACZ: Warszawa. Pożar w centrum handlowym Marywilska 44. Rozesłano alerty RCB

 

Reporter Polsat News ustalił, że w sobotę późnym wieczorem pojawiały się w tym miejscu niewielkie podpalenia. 

 

Przyczyny pożaru nie zostały jeszcze ustalone. 

Artur Pokorski / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie