Nie tylko Tomasz Szmydt. Polacy donoszą Łukaszence

Świat Aleksandra Boryń / /dk / Polsatnews.pl
Nie tylko Tomasz Szmydt. Polacy donoszą Łukaszence
Gavriil Grigorov, Sputnik, Kremlin Pool Photo via AP
Łukaszenka od lat otrzymuje donosy od Polaków

Z wiadomości, które zostały przejęte w Białorusi przez opozycyjnych Cyberpartyzantów wynika, że w latach 2014–2023 Polacy donosili Alaksandrowi Łukaszence i Komitetowi Bezpieczeństwa Państwowego (KGB). W bazie odnaleziono mnóstwo donosów pochodzących z naszego kraju. Jednak jest też wiele treści napisanych przez Rosjan, Niemców czy Litwinów.

Pod koniec kwietnia Cyberpartyzanci - hakerzy działający na rzecz opozycji w Białorusi - wykradli bazę wiadomości, jakie w latach 2014–2023 otrzymał przez internet Komitet Bezpieczeństwa Państwowego (KGB) tego kraju. Jest to ok. 40 tys. meldunków. 

Polacy piszą donosy do Łukaszenki 

"Dziennik Gazeta Prawna" przytoczył jeden z donosów napisany przez rzekomą Polkę. "Dzień dobry, jestem obywatelką Polski i chciałabym powiadomić o możliwym przestępstwie" - czytamy. Kobieta podająca się za Agnieszkę I. (w donosie są pełne dane) opisała współpasażerów zmierzających do amerykańskiego konsulatu w Warszawie, którzy w marcu podróżowali z Brześcia do Polski.

 

Z informacji wynika, że mężczyzna mówił żonie, że ma mnóstwo danych ważnych dla USA, które mogą zapewnić rodzinie amerykańskie obywatelstwo. Kobieta zapewniła, że "bardzo lubi Białoruś" i nie chce "by cokolwiek mogło zaszkodzić" państwu. 

 

ZOBACZ: Tomasz Szmydt uciekł na Białoruś. "Zadbają o jego dobry standard życia"

 

Jednak nie ma pewności nie tylko co do samej informacji, ale także danych donosicielki. W mediach społecznościowych nie ma osoby o takich personaliach, adres e-mail, który podała, jest nieaktywny, a - jak pisze dziennik - pewne cechy języka rosyjskiego, którym się posługuje, wskazują, że jest to dla niej język ojczysty, używany na co dzień także w wersji potocznej. 

 

To nie jedyny taki przypadek. Wiadomości jest znacznie więcej i co ciekawe - rzekomo - pochodzą również z Litwy czy Niemiec.

Donosy mogą zaszkodzić

Były białoruski milicjant Stanisłau Łupanosau, który przeszedł na stronę opozycji cytowany przez "DGP" ocenił, że jeśli ktoś wysłał tą drogą konkretne informacje o czyimś zaangażowaniu w działalność opozycyjną, mógł mu mocno zaszkodzić. 

 

Co prawda znaczna część to wiadomości od osób z zaburzeniami psychicznymi, piszących o spiskach o zasięgu światowym, jednak są też prośby do komitetu albo informacje o przestępstwach kryminalnych. Według byłych milicjantów, zrzeszonych w opozycyjnej organizacji BelPol, tylko 5 proc. to klasyczne donosy polityczne, informujące o antyrządowej działalności sąsiadów i znajomych.

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie