Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz: Podejrzewam, że w Polsce jest więcej takich agentów jak Szmydt
- Podejrzewam, że jest więcej takich agentów - powiedziała minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz komentując sprawę polskiego sędziego Szmydta, który zbiegł na Białoruś. Polityk przyznała, że w tej sprawie PiS zawiódł. Jak dodała, awansowano człowieka o wątpliwych walorach moralnych. - Ciężko nazwać go sędzią - podkreśliła minister.
- Od lat Rosja mocno pracuje agenturalnie w całej Unii Europejskiej i w państwach NATO - powiedziała minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w "Gościu Wydarzeń", komentując sprawę zbiegłego polskiego sędziego Tomasza Szmydta na Białoruś. - To się nasila także w Polsce - dodała.
- Podejrzewam, że jest więcej takich agentów - nazwijmy go agentem - bo ciężko nazywać go sędzią. Potrzeba jest intensywna praca służb. To wielkie wyzwanie dla państwa polskiego - zaznaczyła minister
Prowadzący Bogdan Rymanowski zapytał, czy w tej sprawie rząd PiSu zawalił.
- W kwestii sędziego Szmydta PiS tak, awansowano człowieka o wątpliwych walorach moralnych - odpowiedziała Pełczyńska-Nałęcz. - A to pomaga zwerbować takiego człowieka - zaznaczyła.
"Postrzegam dzisiaj Białoruś jako rosyjską kolonię"
Minister podkreśliła, że w sprawach o szpiegostwo należy odsunąć politykę na bok. - Tu powinniśmy być propaństwowi. Nie znam faktów, jak będą konkrety będę sądzić - zaznaczyła.
- To absolutny priorytet dla państwa polskiego. PiS, nie PiS agenci rosyjscy muszą być śledzeni, likwidowani. Musimy się pilnować - zaznaczyła minister.
- Postrzegam dzisiaj Białoruś jako rosyjską kolonię. Fakt, że Tomasz Szmydt trafił na Białoruś, jest prawdopodobnie przykrywką rosyjskiego wywiadu, ale najpewniej jest on agentem rosyjskim - zaznaczyła minister. Jak dodała, całą sprawę wykorzystują już reżimowe media.
ZOBACZ: Tomasz Szmydt uciekł na Białoruś. Jest ruch prokuratury
Pełczyńska-Nałęcz przekazała, że "trzeba wprowadzić jakiś mechanizm sprawdzania sędziów, jeśli chodzi o ich dostęp do informacji niejawnych".
Minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz była ambasadorem Polski w Rosji w 2014-2016. - W Moskwie byłam pod bardzo pilnym nadzorem rosyjskich służb - przekazała.
WIDEO: Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz: Podejrzewam, że w Polsce jest więcej takich agentów jak Szmydt
Środki z KPO. "Mamy dwa lata zapóźnienia w tej sprawie"
- Złożyliśmy rewizję KPO. 80 proc. poprawek zostało uzgodnionych wcześniej z KE - przekazała minister funduszy i polityki regionalnej.
Pełczyńska-Nałęcz podkreśliła, że na pozostałe 20 proc. jest około dwóch miesięcy. - Chcemy zamknąć to do końca wakacji, aby na początku września złożyć kolejne wnioski - dodała.
- Wśród z nich są dyskusje o planach zagospodarowania przestrzennego. Chcemy wynegocjować dłuższy czas na ich wprowadzenie - wyjaśniła minister.
- Uważam, że kredyty zero procent na mieszkania się nie sprawdziły. Trzeba uwolnić grunty - podkreśliła Pełczyńska-Nałęcz.
Minister o podwyżkach: Rozumiem Polaków, że to ich martwi
Minister przekazała, że nie wszystkie środki z KPO uda się zainwestować. - Mamy dwa lata zapóźnienia w tej sprawie - dodała. Jak zaznaczyła, w 2025 roku niektóre z tych środków mogą zostać zainwestowane w przemysł obronny.
- Nie będzie do czynienia z uwolnieniem cen - przekazała minister, komentując wprowadzenie bonu energetycznego. - Ceny pozostaną zamrożone zarówno na elektryczność i na gaz. Gdyby to wszystko odmrozić, to byłoby bardzo drogo - zaznaczyła.
ZOBACZ: Podwyżki cen prądu. Projekt ustawy z podpisem
Jak wyjaśniła minister, energia w Polsce jest droga z powodu braku reform strukturalnych. - Potrzebne są bardzo szybkie efektywne inwestycje w sektor energetyczny - dodała.
- Pewne podwyżki będą. Rozumiem Polaków, że to ich martwi - podsumowała Pełczyńska-Nałęcz.
Więcej odcinków programu dostępnych jest tutaj.
Czytaj więcej