Tomasz Szmydt uciekł na Białoruś. "Zadbają o jego dobry standard życia"
- Nie zakładam, że czeka go los wyżętej cytryny - stwierdził w programie "Gość Wydarzeń" publicysta i były dyplomata Witold Jurasz, komentując ucieczkę sędziego Tomasza Szmydta na Białoruś. Jego zdaniem reżim Łukaszenki zapewni mu "dobry standard życia", licząc na zwerbowanie kolejnych osób w przyszłości. - Białoruskie służby działają w Polsce aktywnie - mówił Sławomir Cenckiewicz.
Ucieczka Tomasza Szmydta na Białoruś była jednym z wątków poruszonych podczas wtorkowego "Gościa Wydarzeń". Przypomnimy, że sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie zwrócił się o azyl w tym państwie, a podczas konferencji prasowej krytykował polskie władze i zapowiedział rezygnację ze swojej funkcji.
- Polskie służby muszą zakładać, że on wszystko powie - skomentował gość programu Witold Jurasz. Dopytywany przez prowadzącego Bogdana Rymanowskiego, czy "wycisną go jak cytrynę", odpowiedział "absolutnie tak".
ZOBACZ: Sprawa Tomasz Szmydta. Zbigniew Ziobro żąda wyjaśnień od premiera
Zastrzegł jednak, że "nie zakłada, że czeka go los wyżętej cytryny". - Czyli, że zostanie wyrzucony do kosza jak Emil Czeczko, dlatego że po tej sprawie Czeczki - szeregowca, który uciekł w grudniu na Białoruś, a w kwietniu kolejnego roku już się powiesił lub został powieszony, myślę, że Białorusini lub Rosjanie zadbają o dobry standard życia pana Szmydta, dlatego że inaczej w przyszłości nikogo nie zwerbują - podkreślił.
WIDEO: Tomasz Szmydt uciekł na Białoruś. "Zadbają o jego dobry standard życia"
Drugi gość - Sławomir Cenckiewicz podkreślał, że mogłoby do tego nie dojść, gdyby w przypadku sędziów obowiązywały procedury bezpieczeństwa. - Sędziowie nigdy nie podlegali procedurze sprawdzeniowej. To jest ewidentna luka kontrwywiadowcza - zauważył historyk. Jest to tzw. wirówka, czyli wstępne rozpoznania wszystkich aspektów życia osoby, która ma mieć dostęp do informacji niejawnych.
"Białoruskie służby działają aktywnie"
Zdaniem Witolda Jurasza nie należy bagatelizować sprawności białoruskich służb. - Ilekroć pojawia się wpadka na kierunku wschodnim, to pojawia się informacja, że to na pewno Rosjanie, Białoruś nie dałaby rady. (...) To jest taka kontynuacja narracji, że Łukaszenka jest prostakiem, kmiotkiem, a tymczasem będzie obchodził 30-lecie swoich rządów - zaznaczył dyplomata.
ZOBACZ: Sprawa sędziego Szmydta. Polityk PiS: Służby Tuska nie radzą sobie
- Białoruskie służby działają w Polsce aktywnie. Mówią o tym przywódcy opozycji białoruskiej np. Paweł Łatuszka, a państwo polskie mówi, że nie może nic z tym zrobić - stwierdził - Opowiem pewną anegdotę. W czasach, kiedy nie byłem dziennikarzem, kiedyś mój kierowca, kiedy spotykałem się z Andżeliką Borys w Białymstoku, bo na Białorusi nie można było spokojnie porozmawiać, odkrył, że jesteśmy śledzeni, mieliśmy ogon - wspominał.
Czytaj więcej