USA. Niebezpiecznie przed Białym Domem. Nie żyje kierowca
W bramę Białego Domu z dużą prędkością uderzył samochód. Kierowca zginął na miejscu. Jego tożsamości nie udało się jeszcze zweryfikować. Jak informuje Associated Press, samochód prowadził mężczyzna. Sprawę badają agenci Secret Service.
"Pojazd poruszający się z dużą prędkością uderzył w zewnętrzną bramą okalającą kompleks Białego Domu" - podała agencja AP. Do tragicznego wypadku miało dojść w sobotę wieczorem. Departament Policji Metropolitalnej w Waszyngtonie otrzymał zgłoszenie około godziny 22:45 miejscowego czasu. Informacje o niebezpiecznym zdarzeniu w pobliżu Białego Domu potwierdza Secret Service.
Wypadek przed Białym Domem. Sprawę bada Secret Service
Secret Service, czyli służba zajmująca się ochroną najważniejszych osób w USA, natychmiast wdrożyła procedury bezpieczeństwa. Później agencja wydała oświadczenie, że kierowca został odnaleziony martwy w samochodzie.
ZOBACZ: USA: Wypadek na oczach Joe Bidena. W auto agentów ochrony uderzył samochód
"Funkcjonariusze oczyścili pojazd i próbowali udzielić pomocy kierowcy" - poinformowano. Z komunikatu wynika także, że nie ma żadnego zagrożenia dla Białego Domu. Tożsamości kierowcy nie udało się jeszcze zweryfikować. Jak informuje Associated Press, samochód prowadził mężczyzna.
ZOBACZ: Joe Biden obwołany "ikoną mody". Wszystko przez nietypowe buty
Sprawą śmiertelnego wypadku przed siedzibą prezydenta USA zajmują się agenci Secret Service, którzy część śledztwa dotyczącą śmiertelnego wypadku drogowego przekazali Departamentowi Policji Metropolitalnej Waszyngtonu.
Waszyngton. Incydenty w okolicy Białego Domu
Do podobnego zdarzenia doszło w styczniu. Kierowca został wówczas zatrzymany przez policję. Kilka miesięcy wcześniej, w maju 2023 r., w bariery w pobliżu Białego Domu wjechała ciężarówka. Z pierwszych ustaleń amerykańskich służb wynikało, że kierowca doprowadził do zderzenia celowo.
Po zdarzeniu przez dłuższy czas zamknięte były okoliczne drogi. Na prośbę Secret Service ewakuowano również pobliski hotel Hay Adams.
Czytaj więcej