Białoruś. Kuriozalne zachowanie Łukaszenki. Zaskoczył swojego ministra
Białoruski przywódca postanowił skontrolować zasiew w obwodzie mohylewskim. Podczas inspekcji rozkazał swojemu ministrowi rolnictwa ręcznie szukać nasion w ziemi. "Musimy siać jak na wojnie" - komentował Alaksandr Łukaszenka.
Alaksandr Łukaszenka wizytował obwód mohylewski 30 kwietnia. Gospodarskie wizyty dyktatora to już tradycja. Łukaszenka gra podczas inspekcji rolę dobrego gospodarza, który przyjeżdża na prowincję, krytykuje lokalnych polityków za niedociągnięcia i stara się sprawiać wrażenie, że kontroluje sytuację w kraju.
Podczas wizyty w obwodzie mohylewskim nakazał zwiększanie tempa prac i podkreślał znaczenie roślin strączkowych. Doglądał maszyn rolniczych i stanu zasiewu.
Łukaszenka stwierdził, że nie ma przewagi nasion importowanych nad tymi, które pochodzą z Białorusi. Uznał, że krajowe rośliny dają dobre plony, tylko należy rygorystycznie przestrzegać zasad zasiewu.
Białoruś. W garniturach na pole. Zaskakujące zachowanie Łukaszenki
Łukaszenka wybrał się na pole z urzędnikami resortu rolnictwa. Politycy karnie ruszyli w garniturach i lakierkach na świeżo zasianą ziemię. W pewnym momencie przywódca stwierdził, że należy pouczyć ministra rolnictwa Siergieja Bartosza na jakiej głębokości powinny być nasiona.
ZOBACZ: Alaksandr Łukaszenka narzeka na produkt z Polski. "Jeśli wrzuci badziewie..."
"Gdzie jest minister? Poszukaj zboża" - powiedział do Bartosza, a ten karnie ukląkł i zaczął rozkopywać ręką ziemię. W końcu, z wyraźną ulgą, udało mu się znaleźć nasiona na głębokości kilku centymetrów.
"Teraz musimy siać jak na wojnie. Dzień i noc. Musimy teraz wrzucić ziarno do gleby. Będzie ciepło, wilgoć odejdzie" - komentował Łukaszenka i zażądał, żeby prace siewne na Białorusi zakończyć do 9 maja.
Czytaj więcej