"Interwencja". Pracownicy piekarni walczą o swoje. Nagle przestano płacić
Piekarnia w Ostrowcu Świętokrzyskim przestała wypłacać pensje. Poszkodowane są przede wszystkim kobiety, w tym samotne matki i pracownice na urlopach macierzyńskich. Swoje zadłużenie szacują na kilkanaście tysięcy złotych. Materiał "Interwencji".
Mieszkająca w Ostrowcu Świętokrzyskim pani Izabela ma 42 lata. W 2015 roku zatrudniła się w jednej z większych piekarni w tym mieście. Niestety dziś kobieta jest bez pracy. Musiała z niej zrezygnować, bo pracodawca przestał płacić.
- Nie było mnie już stać, by pracować tam za darmo. Za listopad wypłacił mi w trzech ratach i w grudniu bodajże ostatnią ratę. Nie otrzymałam żadnego wynagrodzenia za grudzień, styczeń, luty – wylicza.
ZOBACZ: "Interwencja". 85-letnia lekarka przepisywała darmowe leki dla seniorów. NFZ ją ukarał
Łącznie jest to ponad 18 tysięcy zł brutto. Na tę kwotę składa się zaległe wynagrodzenie i niewykorzystany urlop. Są to ogromne pieniądze dla matki samotnie wychowującej nastoletnią córkę.
Pracodawca przestał płacić. Długi po kilkanaście tysięcy
W podobnej sytuacji znaleźli się inni byli pracownicy tej firmy. Są to głównie samotne matki i kobiety na urlopach macierzyńskich.
- Jest mi dłużny ponad 20 tysięcy brutto. Mi jest winny trzymiesięczną pensję, czyli około 10 tysięcy złotych. U mnie jest dłużny ponad 3 tysiące złotych, a mi jest winien za dwa miesiące, czyli łącznie 16 tys. zł – wyliczają.
- Moje dzieci nie miały praktycznie co jeść, taka jest prawda, nie miałam za co opłacać mieszkania – dodaje jedna z nich.
Ostrowiec Świętokrzyski. Obawy przed nieotrzymaniem zaległych wypłat
Reporterzy "Interwencji" szukali właściciela piekarni w jego domu, w sklepach branżowych i w piekarni - bezskutecznie. Skontaktował się z nimi jego prawnik, który zdecydował się porozmawiać przed kamerą, ale nie zgodził się na podanie nazwy firmy. Podczas rozmowy pojawili się byli pracownicy piekarni.
Pani Izabela: Przychodzimy tu po swoje wynagrodzenie, a jest napisane na naszych zaświadczeniach, że je otrzymałyśmy. Jakim prawem? Na dokumencie PIT widnieją kwoty, których ja nie otrzymałam.
Piotr Rogula, prawnik właściciela piekarni: Te kwoty zostały naliczone, być może zostały odprowadzone składki, nie odpowiem państwu na te kwestie, nie ma dziś pani Uli.
Pani Natalia: Żałujemy bardzo, że nie ma właściciela tutaj, gdzie powinien spojrzeć nam w oczy i powiedzieć.
Piotr Rogula: To nie jest tak, że on się ukrywa, pan Grzegorz też jest przytłoczony tym wszystkim. Wy macie państwo odpowiedzialność za swoją rodzinę, on ma też za swoją rodzinę.
ZOBACZ: "Interwencja". Nie widziała ojca od 27 lat. Teraz musi za niego płacić
Byli pracownicy piekarni mówią, że problemy z pieniędzmi pojawiły się, gdy podpisali umowy w 2022 roku z nową spółką. Dlaczego? Bo okazało się, że jej kapitał zakładowy to pięć tysięcy złotych. Obawiają się, że może im to utrudnić odzyskanie swoich wypłat.
Pani Izabela: Teraz dopiero, jak mamy sprawy w sądach, to wiemy, że nie odzyskamy tych pieniędzy. Bo jest spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, to samo za siebie mówi.
Piotr Rogula, prawnik właściciela piekarni: Ograniczenie odpowiedzialności polega na tym, że kiedy mamy niewypłacalność i jest złożony wniosek o upadłość, to jeżeli zarząd zrobi to w ciągu miesiąca od wystąpienia przesłanek do upadłości, to zwalnia się z tej odpowiedzialności, ale tu nie został złożony wniosek o upadłość. Wszystkie ruchy, które zostały wykonane w ostatnich miesiącach, idą w tym kierunku, żeby firma odzyskała na jakimś poziomie płynność i żeby ta spłata była możliwa.
ZOBACZ: "Interwencja". Jest wściekła na decyzję policji. Publikuje nagranie wypadku
Pani Izabela: Czyli my mamy czekać ileś tam lat, żeby odzyskać swoje należności. Przyszłyśmy dowiedzieć się konkretnie, czy dostaniemy nasze zaległe wynagrodzenie.
Piotr Rogula: Za dwa-trzy miesiące uzyskamy na tyle stabilną sytuację, że będziemy wychodzili z tego zadłużenia.
Redaktor: I będziecie wypłacać pracownikom pieniądze?
Piotr Rogula: Tak, tak.
Sprawa trafiła do prokuratury. "On nie przejmuje się pracownikami"
Osoby, które czują się poszkodowane przez piekarnię, mają długą listę zastrzeżeń do byłego pracodawcy. Zgłosiły nadużycia do Państwowej Inspekcji Pracy i ZUS-u, który skierował sprawę do prokuratury.
- Mam wyciąg, z którego wynika, że od marca 2022 roku moje składki były dużo mniejsze, jakieś tam grosze były odprowadzane. Dużo mniej niż powinno być – zaznacza pani Milena.
- Złożyłam wniosek o przejęcie mojego macierzyńskiego przez ZUS, ale odpowiedzieli, że u nich widnieje, że on płaci. Myślę, że on w ogóle się nie przejmuje pracownikami, on myśli tylko o sobie – dodaje inna była pracownica, pani Dominika.
Cały materiał "Interwencji" dostępny TUTAJ.
Czytaj więcej