Rodzina zgłosiła zaginięcie. W trakcie interwencji policji doszło do tragedii
Tragiczny wypadek w Rudzienku pod Mińskiem Mazowieckim. Jedna osoba zginęła po tym, jak kierowany przez nią pojazd uderzył w drzewo i stanął w płomieniach. Chwilę wcześniej pojazd uniknął kontroli policyjnej. Funkcjonariusze usiłowali go zatrzymać, ponieważ podejrzewali, że w środku przebywa mężczyzna, którego zaginięcie zgłosiła kilka godzin wcześniej rodzina.
Do tragedii doszło w poniedziałek około godz. 4:30 nad ranem. Chwilę wcześniej policjanci z powiatu mińskiego spostrzegli pojazd, którym, według informacji otrzymanych poprzedniego wieczora, mogła poruszać się osoba zaginiona.
W rozmowie z polsatnews.pl oficer prasowa KPP w Mińsku Mazowieckim sierż. sztab. Elżbieta Zagórska przekazała, że w niedzielę przed godz. 23 z służbami skontaktowali się zmartwieni krewni mężczyzny. Zgłosili jego zaginięcie, twierdząc że jego życiu może zagrażać niebezpieczeństwo. Po otrzymaniu zawiadomienia funkcjonariusze podjęli poszukiwania.
Około godz. 4 jeden z patroli spostrzegł na drodze samochód, który pasował do opisu przekazanego przez rodzinę zaginionego.
ZOBACZ: Wypadek kolumny wojskowej na autostradzie A4. Ranni żołnierze
Nie zatrzymał się do kontroli. Doszło do tragedii
Jak poinformowała sierż. sztab. Zagórska, policjanci zawrócili, by zatrzymać pojazd i sprawdzić, kto znajduje się w środku. W tym celu użyli sygnałów alarmowych, lecz kierowca nie zatrzymał się kontroli.
Po przejechaniu około dwóch kilometrów, na wysokości miejscowości Rudzienko, samochód zjechał z drogi i uderzył w drzewo. Następnie stanął w płomieniach.
Na miejsce wezwano straż pożarną, ale mężczyzny nie udało się jednak uratować. Samochód doszczętnie spłonął.
Czytaj więcej