Radosław Sikorski o słowach prezydenta: Nie daliśmy upoważnienia
- Prezydent realizuje politykę zagraniczną Rady Ministrów na zewnątrz. My nie daliśmy takiego upoważnienia (aby ten lobbował za Nuclear Sharing - red.). Rosjanie już za to odpowiedzieli - powiedział w "Gościu Wydarzeń" Radosław Sikorski. Szef polskiej dyplomacji zabrał także głos na temat swoich zarobków. - Wracając do polskiego rządu zrezygnowałem z 80 proc. moich przychodów - ujawnił.
Radosław Sikorski odniósł się do słów prezydenta Andrzeja Dudy ws. Nuclear Sharing, w których dywagował na temat przyjęcia tego rodzaju broni.
- Panu prezydentowi już było powiedziane, na najwyższych szczeblach i żeby nie było nie polskich, żeby o tym nie mówić, że nie ma na to teraz szans. Nie wiem, po co o tym powiedział - powiedział szef polskiej dyplomacji.
Minister spraw zagranicznych przypomniał, że zgodnie z prawem prezydent realizuje politykę zagraniczną, którą formułuje Rada Ministrów. - My nie daliśmy takiego upoważnienia, czy zachęty do mówienia o tym publicznie. Natomiast wiemy, że już jest odpowiedź rosyjska - dość oczywista, że każdy taki magazyn będzie celem ataku - powiedział.
ZOBACZ: "Gość Wydarzeń" Jacek Siewiera: Polska w Nuclear Sharing to element debaty publicystycznej
- Niektórzy myślą, że Nuclear Sharing oznacza, że Polska będzie potęgą atomową, a to nie tak. To są bardzo skomplikowane sprawy, które omawiamy na spotkaniach planowania nuklearnego NATO pod najwyższymi klauzulami - wskazał. Szef MSZ zwrócił uwagę, że debata na temat udziału Polski w tym programie nie powinna odbywać się publicznie. - To się robi w schronach specjalnych - dodał.
Kalkulacje przed wyborami do PE. "Wtedy bylibyśmy potęgą"
Kolejnym tematem rozmowy były zbliżające się wybory do Parlamentu Europejskiego. - Bardzo dobrze wspominam Parlament Europejski i żeby było jasne, nie tylko dlatego, że dieta jest wyższa niż w parlamencie polskim. Tam jest teraz prawdziwa polityka, PE ma teraz prawdziwą władzę - stwierdził Radosław Sikorski. Jako przykład podał m.in. uchwalanie traktatów handlowych, udział w uchwalaniu dyrektor oraz mianowanie i odwoływanie składu Komisji Europejskiej.
Skomentował też fakt, że na listach wyborczych do PE pojawiły się nazwiskach obecnych ministrów. - Te wybory są ważne, bo grozi nam wzrost znaczenia partii eurofobicznych, więc jest się o co bić. Ja uważam, że wystawimy mocną ekipę, a jeśli chodzi o ten kierunek przepływów, to ja tylko nieśmiało powiem, że ja zrobiłem odwrotnie. Opozycja dzisiejsza najpierw mówi, że przejście na ważne stanowisko w Brukseli to jest ucieczka, a później będzie mówiła, że porażka jak ktoś nie przejdzie - powiedział.
ZOBACZ: Wybory do Parlamentu Europejskiego. Władysław Kosiniak-Kamysz uchyla rąbka tajemnicy o listach PSL
Radosław Sikorski o zarobkach: Zrezygnowałem z 80 proc. moich przychodów
- W tym europarlamencie nasza reprezentacja była 15, czy 16-osobowa i byliśmy drugą partią w rządzącej Europejskiej Partii Ludowej. I teraz mielibyśmy dostać 20 mandatów i życzymy bardzo dobrze kolegom z PSL-u, którzy też byli W EPP - do tej pory mieli trzech, niech by mieli pięciu, to byśmy byli potęgą w Parlamencie Europejskim - stwierdził.
Sikorski uważa, że ministrowie w Polsce powinni zarabiać więcej niż ich dyrektorzy departamentów. - A dzisiaj tak nie jest. Ja zrezygnowałem z 80-proc. moich przychodów, żeby objąć stanowisko w polskim rządzie. Poprzednio byłem 1300 na liście płac w moim ministerstwie. Nie dopominam się, tyko mówię, jak jest - stwierdził.
ZOBACZ: Wybory do Parlamentu Europejskiego. Znane nazwiska na listach PiS
Listy PiS do Parlamentu Europejskiego nie zostały jeszcze ogłoszone, ale już pojawiły się doniesienia o tym, kto ma się na nich znaleźć. Są to m.in. Jacek Kurski, Daniel Obajtek, Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik.
- Co ma Mariusz Kamiński do powiedzenia w sprawach europejskich? A co ma Daniel Obajtek w sprawach tworzenia prawa UE? Przecież wiemy, po co oni tam jadą. Tylko po to, żeby mieć iluzoryczny immunitet - powiedział. Polityk zwrócił uwagę, że PE może go zdjąć, ale "to zajmuje parę miesięcy".
Radosław Sikorski: UE powinna dysponować siłą wojskową
Radosław Sikorski skomentował także komentarze pojawiające się po jego exposé w Sejmie.
- Była oferta dyskusji o kształcie Unii po rozszerzeniu i to jest na poważnie, bo to jeszcze nie jest zdecydowane w koalicji, ani w żadnej z partii, bo unia składająca się 30-paru członków, będzie innym organizmem, ale w zamian usłyszałem, że to jest likwidacja państwa polskiego. No to jest niepoważne, rozczarowałem się - powiedział.
Szef polskiego MSZ podkreślił, że "nie ma propozycji zmian w traktatach UE".
- Powiedziałem, że rząd jest sceptyczny wobec zmian. Jakieś kraje mogą to proponować, my powinniśmy o tym myśleć, bo Kaczyński w traktacie lizbońskim oddał za dużo. Zgodził się na rezygnację z systemu nicejskiego, który dla Polski był lepszy, niż ta podwójna większość, więc pytanie, czy to się da jakoś odwojować - podkreślił.
ZOBACZ: Expose Sikorskiego. Rosja, Niemcy, USA i nieobecność Morawieckiego
Sikorski zgadza się ze zwolennikami zmian, że w obecnym systemie często dochodzi do blokady działań UE.
- Przecież Orban blokuje sankcje na Rosję. To co, koledzy z PiS-u chcą, żeby na wieki wieków mógł blokować te sankcje? - zaznaczył minister. - Uważam, że w pewnych dziedzinach jednomyślność powinna obowiązywać na wieki wieków, ale np. w sankcjach utrudnia nam zadanie nałożenia sankcji na agresora - stwierdził.
Jego zdaniem UE "powinna się stać ciałem, które dysponuje siłą wojskową". - Są takie zagrożenia, gdzie amerykanie mogą powiedzieć: wasza sprawa - zwrócił uwagę.
Szef MSZ zdradził też, że nie spodziewa się porozumienia z prezydentem ws. ambasadorów.
- Pan prezydent zmienił zdanie. Najpierw w grudniu powiedział mi, że chciałby zachować czterech swoich byłych współpracowników, a dzisiaj poszerzył listę polityków, których nie chce odwoływać - zdradził.
Pozostałe odcinki programu można zobaczyć TUTAJ.
Czytaj więcej