Rozpalają ogniska, by ratować uprawy. Tak walczą z przymrozkami

Polska
Rozpalają ogniska, by ratować uprawy. Tak walczą z przymrozkami
Polsat News

Chociaż mamy drugą połowę kwietnia temperatura, szczególnie w nocy, bardziej przypomina zimową niż wiosenną. Pogoda serwuje nam przymrozki i testuje wytrzymałość roślin. Rolnicy i sadownicy próbują wszelkich, często oryginalnych, metod aby uchronić tegoroczne zbiory. Wiosenne ochłodzenie może również wpłynąć na ceny produktów na bazarach i w sklepach.

W wielu miejscach w kraju wtorkowy poranek przywitał nas przymrozkami. Dla większości z nas nie jest to komfortowa sytuacja, jednak dla właścicieli upraw oznacza to coś znacznie gorszego - ryzyko ogromnych strat.

 

Eksperci tłumaczą, że same przymrozki w kwietniu nie są aż takim problemem. Większym jest to, co działo się wcześniej - było bardzo ciepło przez co rośliny przyspieszyły z wegetacją, wypuściły pąki i teraz są dużo bardziej narażone na niskie temperatury. 

Sposoby na walkę z przymrozkami

Najbardziej wrażliwe na przymrozki są winorośle. - Wszystko zostało ścięte przez mróz praktycznie do zera. Nie ma nawet jednej sztuki - powiedział Polsat News Andrzej Gała ze Stowarzyszenia Santockie Winnice. 

 

- Myślę, że ok 30-40 proc. jest stracona - dodał Gerard Ham z Winnicy pod Skrzydłami w Santoku.

 

Winiarze robią co mogą, żeby jak najbardziej zminimalizować straty. Wykorzystują do tego różne, często oryginalne, metody. Jedną z nich jest palenie ognisk rozlokowanych pomiędzy rzędami winorośli.

 

ZOBACZ: Niespodziewane uderzenie mrozu. Zagrożone uprawy, IMGW ostrzega

 

- Chodzi o to, żeby ruch dymu spowodował wypchnięcie tego zimnego powietrza do góry. Liczymy się jednak z tym, że możemy stracić część plonów - powiedział Kamil Barczentewicz, z winnicy w Dobrem koło Kazimierza Dolnego.

 

Wbrew pozorom, pomóc może również sama natura. Najlepiej przez przymrozki powinny bowiem przejść te rośliny, które pokrył lód. Aby uzyskać ten efekt, właściciele winnic wykorzystują do tego specjalne zraszacze.

 

- Jeśli lód pokryje zielone części rośliny, to pod nim jest temperatura delikatnie na plusie i to wystarcza - powiedział Paweł Kurtyka prezes Stowarzyszenia Santockie Winnice. 

"To są nieodwracalne straty"

Wszystkie te zabiegi nie pomogą jednak w 100 procentach. Winiarze i tak musza się więc liczyć z dużymi stratami.

 

Problem mają również sadownicy. - Są przemrożenia, ale tragedii nie ma, przynajmniej tutaj u mnie - powiedział właściciel sadu koło Mszczonowa na Mazowszu, Krzysztof Czarnecki ze Związku Sadowników RP. 

 

Inaczej sytuacja wygląda u sadowników z Dolnego Śląska i z Lubelszczyzny. Tam przymrozki zrobiły swoje. - To są nieodwracalne straty, tego się już nie odrobi w tym sezonie - dodał Krzysztof Czarnecki.

 

ZOBACZ: Pogoda a majówka 2024. Rzecznik IMGW przekazał dobre wieści

 

Pogoda może mieć również przełożenie na ceny owoców i warzyw. Wystarczyło kilka zimnych dni, aby w górę poszły w hurcie ceny nowalijek uprawianych teraz w szklarniach, czy pod folią.

 

Znawcy rynku żywności uspokajają jednak, że nowalijkowa drożyzna w sklepach nam nie grozi. - W tym roku, mimo wszystko, średnie ceny są około 10 do 20 proc. niższe niż w ubiegłym roku - poinformował Andrzej Gantner, prezes Polskiej Federacji Producentów Żywności. 

 

Na koniec dobre informacje od meteorologów. Z przymrozkami trzeba się liczyć przez jeszcze dwa, trzy dni. Później szykuje się powrót pięknej i cieplej wiosny.

Dawid Kryska / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie