Dzicy lokatorzy zajęli dom 12-latka. Nie chcą się wynieść
Mają swój dom, ale muszą wynajmować mieszkanie i co miesiąc płacić za nie kilka tysięcy złotych. Powód? Do domu odziedziczonym przez 12-letniego Kacpra, bez niczyjej zgody wprowadzili się zupełnie obcy ludzie. Więcej w programie "Państwo w Państwie". Transmisja od 19:30 w Polsacie i Polsat News.
12-letni Kacper osiem lat temu odziedziczył dom po ojcu. Jako że budynek był w opłakanym stanie matka chłopca zdecydowała, że nie będą się do niego wprowadzać a w międzyczasie uzbierają pieniądze na remont. Sytuacja zmieniła się dwa lata temu - rodzina została wyrzucona z wynajmowanego mieszkania.
Sąsiedzi zajęli dom. Nie chcą się wynieść
- Ja za wynajem płacę prawie 3000 zł, to jest całe moje wynagrodzenie. Stwierdziłam, że lepiej będzie zamieszkać w tym domu i pomału, zamiast płacić komuś to inwestować w remont - opowiada Kamila Popiela.
ZOBACZ: Krztusiec roznosi się po europejskim kraju. Są przypadki śmiertelne
Wtedy też udała się do odziedziczonego domu na wsi. Nie udało się im jednak do niego wejść. Okazało się... że jest zamieszkały. Po śmierci właściciela mieli go zająć sąsiedzi.
- Byłam w szoku, ale uznałam, że trzeba się jakoś dogadać. Dałam im kilka dni na spakowanie się i wyprowadzkę. To było w listopadzie 2022 roku, to parę dni trwa już prawie dwa lata. Nie chcą się wynieść - tłumaczy kobieta.
Sąsiedzi zajęli ich dom. Mówią o umowie ustnej
Dzicy lokatorzy utrzymują, że nieruchomość zajęli na podstawie ustnej umowy z poprzednim właścicielem, który "z dobroci serca" pozwolił im nieodpłatnie w niej zamieszkać. Na tej podstawie też... podłączyli w budynku prąd i wodę. Okazało się, że nikt nie sprawdził czy umowa istnieje, wystarczyło oświadczenie ludzi zajmujących nieruchomość.
ZOBACZ: "Szeryf drogowy" chciał wymierzyć sprawiedliwość. Stracił prawo jazdy
Teraz policja przyjeżdża, oni wyjmują rachunki na których jest ich nazwisko i policja nic nie chce zrobić, bo mówi że to sprawa cywilna, konflikt z lokatorami i trzeba iść do sądu. Jaki to konflikt z lokatorami jak oni nie mają pół dokumentu który pokazuje że ktoś im pozwolił tam wejść - mówi Klaudia Kopańską, koleżanka Pani Kamili.
Rodzina która zajęła dom nie zamierza dobrowolnie się wyprowadzić. Sprawa ciągnie się już od 2 lat, a wszystko wskazuje na to, że żeby odzyskać nieruchomość matka w imieniu swojego syna będzie musiała stoczyć batalię sądową.
Więcej w programie "Państwo w Państwie" o 19:30 w materiale Przemysława Siudy
Czytaj więcej