"Tak dla psów, nie dla dzieci". Regulamin pubu wywołał burzę
Zasady panujące w pubie we wschodniej Anglii nie wszystkim przypadły do gustu. Właściciel reklamuje lokal jako "przyjazny psom i wolny od dzieci" i dlatego spotkał się z ostrą krytyką. David Worcester broni jednak swojego pomysłu i przekonuje, że spotkał się również z pozytywnym odbiorem z całego świata.
Właściciel pubu w St Albans niedaleko Londynu znalazł się w ogniu krytyki po tym, jak do mediów społecznościowych trafiło zdjęcie tablicy stojącej przed jego lokalem. Zareklamował go jako "przyjazny psom i wolny od dzieci". Fotografię zamieścił jeden z zadowolonych klientów, dając podpis: "Znalazłem moje nowe miejsce".
David Worcester broni polityki swojego pubu i przekonuje, że wyrazy wsparcia napływają do niego zarówno od lokalnej społeczności, jak i z całego świata. Tłumaczy, że potykacz stoi przed jego pubem od lat, ale dopiero teraz przyciągnął uwagę i wywołała kontrowersje.
- Wszyscy reagują pozytywnie, jedyne negatywne komentarze pojawiły się na Twitterze (obecnie X - red.). Posypało się kilka dość ostrych oskarżeń. Ale oskarżali mnie tylko ludzie, którzy nigdy nie byli w pubie - mówi "The Guardian" Worcester.
Pub z zakazem wejścia dla dzieci. Burza wokół pomysłu właściciela
"The Independent" podaje, że wiele osób w mediach społecznościowych skrytykowało lokal za niewpuszczanie dzieci. Inne twierdziły, że pub dyskryminuje kobiety, które są z dziećmi. Wiele osób nie zgadzało się również z faktem, że do restauracji wpuszcza się zwierzęta, a nie najmłodszych.
ZOBACZ: Alarm na lotnisku Billund w Danii. Podróżni musieli wychodzić po cichu
"Dlaczego nienawiść do dzieci stała się społecznie akceptowalna?" - czytamy w jednym z tysięcy komentarzy, które pojawiły się pod zdjęciem tablicy na portalu X.
Psy wejdą do lokalu, dzieci już nie. "Taka polityka obowiązuje od lat"
Nie wszystkich pomysł właściciela pubu oburzył. Cześć osób uznała go za zabawny, jeszcze inni krytykowali piszących negatywne komentarze, twierdząc, że rodzice mogą chodzić z dziećmi do różnych restauracji.
W rozmowie z BBC David Worcester zapewnia, że "nie ma nic przeciwko dzieciom w żadnym innym pubie, po prostu nie chcę ich w swoim". Dodaje, że taka polityka obowiązuje w lokalu od ponad dziesięciu lat.
- W St Albans mamy ponad 40 pubów, z których wszystkie są przyjazne dzieciom, a większość z nich jest przyjazna także psom. Wydaje mi się, że tylko u mnie w okolicy jest inaczej - argumentuje właściciel.
Czytaj więcej