Impreza posłów PiS w hotelu sejmowym. Marek Jakubiak obwinia nagrywających
- Dla mnie to jest oburzające nagrywanie czegoś takiego - stwierdził w programie "Debata Dnia" Marek Jakubiak na pytanie o głośną imprezę jego kolegów z klubu PiS, z której nagrania wyciekły do mediów. Polityk uważa, że w jej trakcie "nic się takiego nie działo", a poseł to też "normalny człowiek".
Jednym z tematów piątkowej "Debaty Dnia" była huczna impreza, do której doszło w sejmowym hotelu. Jako pierwszy poinformował o niej "Super Express". Z nagrań, które udostępnił portal wynika, że posłowie bardzo głośno śpiewali popularną w mediach społecznościowych piosenkę zaczynającą się od słów: "O Grzegorz Braun, o Grzegorz Braun, kto zgasić świece tak będzie umiał". Według nieoficjalnych ustaleń mieli brać w niej udział politycy z klubu PiS - m.in. Kamil Bortniczuk i Dariusz Matecki oraz Łukasz Mejza.
Nagranie z imprezy posłów PiS w sejmowym hotelu. M. Jakubiak: Oburzające
O zdanie w tej sprawie został zapytany poseł z PiS Marek Jakubiak. - Trudno komentować po filmie nagranym gdzieś tam z biodra. Ja chcę przypomnieć panu marszałkowi, że większość okien wychodzi do środka Sejmu, nie wierzę w tę legendę, że tam z miasta ludzie dzwonili. Myślę, że interwencja była spowodowana wewnętrznymi konotacjami z sąsiadami w hotelu. To nie są pierwsze przypadki - powiedział.
ZOBACZ: W Sejmie o aborcji. Spięcie na obradach. Dariusz Matecki włączył głośnik
- Dla mnie to jest oburzające nagrywanie czegoś takiego. Oburzające jest dlatego, że poseł Lewicy czy tam prawicy, który parę tygodni temu również na takiej imprezie był, zasnął na korytarzu i zamiast pomóc mu dojść do pokoju, zrobiono mu zdjęcie. Chcę powiedzieć, że w takich przypadkach posłowie zachowują się po prostu źle. Temu posłowi, który zasłabł na korytarzu należało pomóc dojść do pokoju - powiedział.
Jak dodał, "mamy zdjęcia i film, na których ludzie są wprost upojeni alkoholem w środku dnia nie potrafią wymówić dwóch zdań, to był akurat członek PSL-u". - Także to nie jest wielkie halo, nic się takiego nie działo. Ja myślę, że z posła nie ma co robić jakiegoś specjalnego człowieka, to są normalni ludzie - powiedział.
Huczna impreza w domu poselskim. Politycy komentują
Barbara Oliwiecka z Polski 2050 skomentowała z kolei, że "niektórym myli się dom poselski z internatem lub koloniami, bo zachowują się właśnie jak spuszczeni ze smyczy". - To jest niepoważne i są to artyści bez klasy. Takie klasy politycznej Polacy nie chcą. W pierwszej kolejności to klub powinien wyciągnąć konsekwencje, bo przecież nazwiska posłów są znane - powiedziała.
- Takie imprezy się odbywają. Byłby nieszczery, gdybym powiedział, że się nie odbywają - stwierdził minister Marcin Kulasek, który również mieszka w hotelu sejmowym. - Wszystko jest dla ludzi, dla mądrych ludzi, którzy wiedzą, kiedy można się bawić, a kiedy się pracuje. No my w Sejmie powinniśmy pracować, więc to są pewne ograniczenia i można wypić lampkę wina po pracy, ale na drugi dzień się idzie do pracy na godzinę 8, bo wtedy są komisje, Sejm przeważnie zaczyna się o 9 - dodał.
ZOBACZ: Spięcie w Sejmie. Jarosław Kaczyński odpowiedział Adamowi Gomole
- Jeszcze jak była trzykrotna, tak jak pan marszałek Hołownia powiedział, interwencja straży marszałkowskiej, no to uważam, że tu powinien być zrobiony porządek i powinny być wyciągnięcie te konsekwencje - podkreślił. Podobnego zdania jest również Marek Sawicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego, który w programie "Gość Wydarzeń" zaapelował do marszałka Hołowni o podjęcie działań w tej sprawie.
- Kwestia zakłócenia porządku zarówno w domu poselskim, ale także wokół ulicy Wiejskiej, nie przystoi posłom i oczekuję od marszałka Sejmu wyciągnięcia konsekwencji wobec nich - powiedział.
Czytaj więcej