"Nie możemy sobie pozwolić na luksus". Kontrowersyjne przepisy przegłosowane
Ukraiński parlament przyjął w czwartek ustawę o mobilizacji. W nowych przepisach nie ma podanego terminu zwolnienia ze służby dla żołnierzy, którzy bronią kraju od pierwszych dni inwazji na pełną skalę. Za usunięciem zapisu zagłosowało 227 posłów, z wymaganych 226. O wyłączenie z projektu przepisów demobilizacyjnych apelował wcześniej naczelny dowódca Oleksandr Syrski.
Rada Najwyższa Ukrainy większością głosów przyjęła projekt mobilizacji do Sił Zbrojnych. Za przyjęciem nowych przepisów głosowało 283 parlamentarzystów z 450 zasiadających w ukraińskim parlamencie.
Ustawę poparli przede wszystkim posłowie prezydenckiej partii Sługa Narodu, a także przedstawiciele ugrupowań: Platforma Życie i Pokój, Głos, Przywrócenie, Dla przyszłości oraz Zaufanie. Przeciwni zmianom byli natomiast politycy związani z partią Petra Poroszenki Europejska Solidarność i Julii Tymoszenko - Ojczyzna.
Ukraiński parlament zdecydował. Kontrowersyjna ustawa przyjęta
Ustawa od kilku tygodni budziła spore emocje, zwłaszcza ze względu na zawarte w niej kontrowersyjne przepisy. Początkowo jeden z nich zezwalał na zwolnienie ze służby żołnierzy, którzy służyli na wojnie przez 36 miesięcy. W ostatecznie wersji przepis ten jednak usunięto.
Obecnie w ustawie o mobilizacji nie ma określonego terminu zwolnienia nawet tych żołnierzy, którzy bronią Ukrainy od pierwszych dni inwazji na pełną skalę. Za usunięciem zapisu zagłosowało 227 posłów Rady, spośród wymaganych 226.
ZOBACZ: Rosja. Miedwiediew przestrzega. Cytuje fragment Apokalipsy
Wcześniej o wyłączenie z projektu przepisów demobilizacyjnych apelował naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy Oleksandr Syrski.
Ukraiński dowódca: Nie możemy sobie pozwolić na taki luksus jak demobilizacja
- Dziś nie da się w ogóle bawić tą kwestią. Najprawdopodobniej większość żołnierzy naprawdę chce wreszcie wrócić do domu, większość jest zmęczona - skomentował zastępca dowódcy 3. brygady szturmowej Maksym Żorin.
- Należę do tych żołnierzy, którzy dzień po zakończeniu wojny chętnie wróciliby do domu, do swoich cywilnych spraw. Jednak dopóki wojna trwa, nie możemy sobie pozwolić na taki luksus jak demobilizacja - ocenił.
Jego zdaniem Ukraina nie może sobie pozwolić na rywalizację z Rosją pod względem liczebności wojsk.
- Nie możemy (demobilizacją) osłabić armii. Może się to podobać lub nie, ale takie są realia. Jeśli chcemy wygrać tę wojnę, to wszyscy będziemy musieli się zebrać i walczyć do końca, o pewne zwycięstwo. W przeciwnym razie demobilizacja, jakikolwiek z podobnych ruchów osłabi naszą armię - mówił.
W ostatnich tygodniach nasiliły się rosyjskie ataki na krytyczną infrastrukturę Ukrainy. Moskwa uderzyła w obiekty energetyczne w kilku regionach kraju, całkowicie niszcząc elektrociepłownię Trypilską, największą w obwodzie kijowskim.
Czytaj więcej