Wyciekły dane płatników z ZUS. Sprawą zajęła się prokuratura
Jeden z pracowników Zakładu Ubezpieczeń Społecznych udostępnił wrażliwe dane osobowe kilkuset płatników ZUS. Sprawą już zajęła się prokuratura i Urząd Ochrony Danych Osobowych. Czy mamy się czego obawiać?
Według nieoficjalnych ustaleń prawo.pl udostępniono wrażliwe dane osobowe około 300 płatników. Wśród ujawnionych danych znalazły się imiona i nazwiska, daty i miejsca urodzenia oraz adresy zamieszkania i numery PESEL, dowodów osobistych i rachunków bankowych.
Osoby, których danych osobowe wyciekły mają zostać niezwłocznie poinformowane o tym przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych.
Rzecznik ZUS wydał oświadczenie
"Za wyciek odpowiada pracownik ZUS będący członkiem jednego ze związków zawodowych działających w Zakładzie, który drogą mailową wysłał je na prywatny adres mailowy wiceprzewodniczącego związku zawodowego, który już nie jest pracownikiem ZUS" – poinformował Paweł Żebrowski.
ZOBACZ: Wyciek danych z ZUS-u. Imiona, nazwiska, numery PESEL i adresy
Wiemy też, że sprawa została zgłoszona m.in. do prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. ZUS złożył również zawiadomienia do prokuratury. Zgodnie z przepisami Zakład poinformuje o incydencie osoby, których ta sprawa dotyczy. Wobec pracownika ZUS zostały wyciągnięte konsekwencje służbowe.
Jak podkreśla Urząd Ochrony Danych Osobowych, w takim przypadku istotny jest czas reakcji. Przekazanie takich danych może prowadzić między innymi do kradzieży tożsamości, strat finansowych, czy też naruszenia tajemnic prawnie chronionych.