Syn ordynatora pomagał ojcu przy operacjach. Zaskakujący wyrok sądu
Sąd Okręgowy w Zamościu wydał wyrok ws. ordynatora oddziału chirurgii szpitala w Tomaszowie Lubelskim, który pozwalał swojemu synowi na czynne uczestnictwo w operacjach. Zasądzone odszkodowanie dla jednego z pacjentów było niższe niż koszty sądowe, którymi został obciążony poszkodowany. W sprawie interweniował Rzecznik Praw Pacjenta.
Opisywana sytuacja miała miejsce w 2013 roku w szpitalu w Tomaszowie Lubelskim (woj. lubelskie). Ordynator oddziału chirurgii pozwalał swojemu synowi asystować przy operacjach. 19-latek, który był wówczas studentem fizjoterapii, miał między innymi zszywać pacjentów.
Co ważne - pacjenci ani przed zabiegiem, ani po zabiegu nie byli informowani o obecności osoby nieuprawnionej na sali operacyjnej.
Sąd przyznał odszkodowanie
Kiedy sprawa wyszła na jaw, ordynator został zwolniony z pracy oraz oskarżony razem z synem o narażenie życia pacjentów na niebezpieczeństwo. Sąd uniewinnił jednak obu mężczyzn.
Trzy osoby zdecydowały się pozwać szpital na drodze cywilnej, domagając się odszkodowania. W 2017 roku sąd zdecydował, że rodzina jednej z pacjentek, której stan pogorszył się niedługo po zabiegu i wkrótce zmarła, dostanie 100 tysięcy złotych odszkodowania - poinformował "Fakt".
ZOBACZ: "Źle ocenił przebieg porodu", doszło do tragedii. Lekarz nie poniesie kary
Kilka tygodni temu zapadł również wyrok w sprawie innego pacjenta. "Sąd doszedł do przekonania, że udział osoby nieuprawnionej w operacji nie przełożył się na stan zdrowia pacjenta, pogorszenie tego stanu, i w tym zakresie oddalił powództwo" - przekazał w komunikacie Rzecznik Praw Pacjenta.
"Niemniej udział studenta w zabiegu operacyjnym stanowi zawinione naruszenie praw pacjenta i z tego względu sąd przyznał pacjentowi kwotę 20 tysięcy złotych tytułem zadośćuczynienia za naruszenie praw pacjenta" - dodał Bartłomiej Chmielowiec.
Interwencja Rzecznika Praw Pacjenta
To jednak nie koniec. Sąd obciążył bowiem pacjenta wydatkami sądowymi w wysokości ponad 26 tys. złotych oraz kosztami procesu w kwocie ponad 3 tys., co łącznie daje ponad 29 tysięcy złotych.
Oznacza to, że kwota odszkodowania nie pokrywa nawet kosztów procesu. W związku z tym w sprawie interweniował Rzecznik Praw Pacjenta, który zaskarżył postanowienie o kosztach do sądu wyższej instancji.
ZOBACZ: "Interwencja". Kilka operacji i żadnej poprawy. Pan Tomasz boi się amputacji stopy
Jednocześnie Bartłomiej Chmielowiec zwrócił się do wszystkich prezesów Sądów Apelacyjnych i Okręgowych o propacjenckie podejście do kosztów spraw o błędy medyczne. Rzecznik przypominał o zasadzie słuszności wyrażonej w treści art. 102 Kodeksu postępowania cywilnego, który stanowi, że w wypadkach szczególnie uzasadnionych sąd może zasądzić od strony przegrywającej tylko część kosztów albo nie obciążać jej w ogóle kosztami.
Podkreślił, że "sprawy o błędy medyczne należą do jednych z najbardziej skomplikowanych, w szczególności jeśli chodzi o postępowanie dowodowe i wykazanie związku przyczyno-skutkowego pomiędzy zdarzeniem, a zaistniałą u pacjenta szkodą na zdrowiu".
Czytaj więcej