Eksperci analizują wzrost cen paliw, prądu i gazu. "Dostaniemy mocno po kieszeni"
- Wchodzimy w proces podwyższania cen. 64 proc. firm w Polsce zadeklarowało, że w tym roku podwyższy ceny swoich towarów i usług - mówił w Polsat News dr Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. Zdaniem eksperta wkrótce ceny będą znacznie wyższe od tych, które widzimy aktualnie. - To wszystkich nas mocno uderzy po kieszeni - ocenił z kolei prof. Mariusz Andrzejewski.
Goście Grzegorza Jankowskiego w programie "Punkt widzenia" byli pytani o spodziewany w najbliższym czasie wzrost cen paliw, prądu i gazu.
- Wchodzimy w proces podwyższania cen. 64 proc. firm w Polsce zadeklarowało, że w tym roku podwyższy ceny swoich usług i towarów - stwierdził dr Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha.
Zdaniem eksperta wkrótce ceny będą znacznie wyższe od tych, które widzimy aktualnie.
Wzrost cen. "Zalecałbym poczekanie z tą podwyżką"
- Dziś spodziewamy się 60-procentowego wzrostu cen energii po uwolnieniu. To wszystkich nas mocno uderzy po kieszeni, bardzo mocno uderzy gospodarkę, jeśli chodzi o możliwości rozwoju, wzrostu PKB - dodał prof. Mariusz Andrzejewski z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.
Ekspert stwierdził, że "dziwi się", że rząd nie zdecydował się podjąć dyskusji w tej sprawie.
ZOBACZ: OSP Smolęcin zawiesiła działalność, gdy zobaczyła rachunek za prąd
- Rynkowe ceny energii stabilizują się, niska cena gazu na świecie wpływa na tę sytuację. W związku z tym należałoby się spodziewać, że będzie mniejsza różnica w cenie zamrożonej a cenie rynkowej właśnie od 1 stycznia 2025 roku - tłumaczył Andrzejewski. - Zalecałbym poczekanie z tą podwyżką do tego momentu - dodał.
Podkreślił, że zauważalny jest także wzrost cen paliw. - Nie wiedzieć czemu w Polsce od kilku miesięcy cena zbliża się do siedmiu złotych, zamiast zbliżać się do sześciu - ocenił Andrzejewski.
Ekspert: Zbliżamy się do ceny paliw w Niemczech
- Będziemy mieć wysokie ceny energii, bo ponad 90 proc. produkcji jest w rękach rządu. To są przedsiębiorstwa należące do rządu. Bez uruchomienia elementów konkurencyjnych - a przecież mamy UOKiK - nie będzie niższych cen. Tylko między firmami, gdy dochodzi do wojen cenowych, mamy pozytywne skutki. Jeśli rząd chce dbać o obywatela musi przywrócić konkurencję - wyjaśnił Sadowski.
- Zbliżamy się do ceny paliw w Niemczech, a nie powinno tak być. Powinniśmy dbać - jak dotychczas - aby cena paliwa była najniższa w UE. Wtedy nasza gospodarka będzie bardziej konkurencyjna - wtrącił.
ZOBACZ: Opłata turystyczna w Krakowie? Aleksander Miszalski i Łukasz Gibała są zgodni
Sadowski dodał, że kolejne zagraniczne koncerny wycofują produkcję w Polsce. - W interesie polskiego rządu i wygranych wyborów jest doprowadzenie do nadprodukcji energii. Tylko nadprodukcja energii może wymusić spadek jej cen - tłumaczył ekspert. - Mówimy o działaniu tu i teraz. Perspektywa energii atomowej jest odległa. Mówimy o tym, co tu i teraz i wyborach za trzy lata. Trzeba się spieszyć - podkreślił.
- Jeżeli w zeszłym roku zawiesiło lub zlikwidowało działalność prawie 600 tys. jednoosobowych działalności gospodarczych w wyniku tzw. polskiego ładu to podobne zjawiska będą się utrzymywały jeśli rząd nie zmieni polityki - dodał Sadowski.
Czytaj więcej