Nocny ostrzał Ukrainy. Polska poderwała myśliwce
W nocy Rosja zaatakowała Ukrainę dronami Shahed i pociskami manewrującymi, które uderzyły w budynki mieszkalne m.in. w Charkowie. Co najmniej sześć osób zginęło, są też ranni. W związku z działaniami Rosji polskie Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że poderwano myśliwce.
Dowódca Sił Powietrznych Ukrainy Mykoła Ołeszczuk w mediach społecznościowych przekazał szczegółowe informacje na temat nocnego ataku.
"Rosyjscy okupanci zaatakowali 32 bezzałogowymi statkami powietrznymi Shahed-131/136 z rejonów Primorsko-Achtarsk, Kursk - Federacja Rosyjska, a także sześcioma pociskami różnego typu: trzema przeciwlotniczymi pociskami kierowanymi S-300 z obwodu biełgorodzkiego, dwoma pociskami manewrującymi Ch-101/Ch-555 z samolotów strategicznych z obwodu saratowskiego i jednym pociskiem manewrującym Kalibr z Morza Czarnego" - wyliczał w sobotnim komunikacie ukraiński generał broni.
Ukraińskim siłom udało się zestrzelić dwa pociski manewrujące Ch-101/Ch-555, pocisk manewrujący Kalibr i 28 dronów Shahed.
Pociski uderzyły w budynki mieszkalne. Ranni i ofiary śmiertelne
W rosyjskim ostrzale ucierpiały miasta Charków i Zaporoże.
Mer Charkowa Ihor Terekhov w sobotę rano przekazał, że pociski spadły na dzielnicę Szewczenkowskiego - sześć osób zginęło, a kolejnych 10 zostało rannych.
"Drony Shahed uderzyły w budynki mieszkalne, uszkadzając co najmniej dziewięć wieżowców, trzy akademiki, kilka budynków administracyjnych, sklep, stację benzynową, stację benzynową i samochód" - czytamy w komunikacie mera w mediach społecznościowych.
ZOBACZ: Departament Stanu: Rosjanie odbudowali armię po stratach w Ukrainie
Rosjanie uderzyli też w tereny rolno-przemysłowe w obwodzie chersońskim i przemysłowe w Zaporożu - według ukraińskich danych nie ma rannych, uszkodzono jedynie budynki.
Inaczej było w piątek - wieczorem "Ukrainska Pravda" informowała o czterech ofiarach śmiertelnych i ponad 20 zostało rannych, pociski spadły m.in. na kawiarnię.
Polska poderwała myśliwce
W związku z rosyjskimi atakami zareagowało polskie wojsko.
"Uwaga, w przestrzeni powietrznej operują polskie i sojusznicze statki powietrzne, co może wiązać się z występowaniem podwyższonego poziomu hałasu, zwłaszcza w południowo-wschodnim obszarze kraju" - przekazał DORSZ w mediach społecznościowych w sobotę o godz. 4:30.
Jak dalej czytamy, powodem podniesienia wojskowych myśliwców była "intensywna aktywność lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej, związana z uderzeniami rakietowymi wykonywanymi na obiekty znajdujące się na terytorium Ukrainy". Po dwóch godzinach poziom niebezpieczeństwa zmalał, a polskie i sojusznicze samoloty innych państw NATO wróciły do baz - przekazało Dowództwo Operacyjne.
W ostatnich dniach polskie siły powietrzne coraz częściej muszą reagować na wydarzenia za wschodnią granicą. Wszystko przez nasilone rosyjskie ataki na obiekty infrastruktury energetycznej, ale i budynki mieszkalne na terenie Ukrainy.