Nocny protest w Warszawie. Rolnicy gromadzą się przed ministerstwem rolnictwa
- To były bardzo ciężkie godziny (...) nie widzimy żadnych rezultatów - przekazali rolnicy po całonocnym pobycie w resorcie rolnictwa. Protestujący oczekują na spotkanie z ministrem i na premierem. - Nikt z nami nie chce rozmawiać - przekazali. Rolnicy domagają się, by rząd realizował ustalania ze spotkania w Jasionce, na którym byli obecni przedstawiciele rządu i organizacji rolniczych.
Po rozmowach ze stroną rządową grupa rolników z Solidarności Rolników Indywidualnych spędziła całą noc w resorcie rolnictwa. Żądają spotkania z premierem Donaldem Tuskiem i zapowiadają, że nie opuszczą ministerstwa.
- To była bardzo ciężka noc, krzywo spaliśmy, szyja nas boli. Nie widzimy żadnych rezultatów. Czekamy na ministra, czekamy na premiera, nikt z nami nie chce rozmawiać - przekazali protestujący w środę wczesnym rankiem.
Przewodniczący Solidarności RI Tomasz Obszański poinformował, że we wtorek rolnicy zdecydowali się rozpocząć strajk okupacyjny w ministerstwie.
Strajk przed ministerstwem. Niektórzy zabarykadowali się w środku
Domagają się, by na rozmowy z nimi przyjechał premier Donald Tusk. - Jako rolnicy wykonaliśmy gest dobrej woli, ale do tej pory nie zostało nic zmaterializowane. Nie ma żadnych konkretów. Robimy strajk okupacyjny, zostajemy w ministerstwie, byśmy mogli porozmawiać z panem premierem. Pan premier ma przyjechać do nas i rozmawiać, byśmy ustalili sobie pewien schemat działania, żeby wypracować szereg rzeczy, które dzisiaj są potrzebne i dla rolników i dla państwa polskiego - mówił we wtorek w rozmowie z Tysol.pl Obszański.
O tym, że takie spotkanie faktycznie trwało, mówił również we wtorek w "Gościu Wydarzeń" wiceminister Michał Kołodziejczak. - W siedzibie jest kilku przedstawicieli, byliśmy na dzisiaj umówieni faktycznie (...). Rozmawiamy z grupą rolników, która była dziś umówiona na spotkanie i te rozmowy ciągle trwają - powiedział Kołodziejczak około godziny 19:30 w "Gościu Wydarzeń".
Wideo: Rolnicy gromadzą się przed ministerstwem
Wiceminister doprecyzował, że z rolnikami rozmawiał szef MRiRW Czesław Siekierski. - On jest na spotkaniu i rolnicy są jak najbardziej bardzo poważnie traktowani - zaznaczył.
Po spotkaniu z Siekierskim rolnicy zdecydowali się zostać na miejscu. O tym, co się działo przed ministerstwem, mówiła w Polsat News reporterka Klaudia Szumielewicz. - Rolnicy, którzy podpisywali około dwa tygodnie temu w Jasionce porozumienie z ministrem Siekierskim i wiceministrem Kołodziejczakiem przyjechali tutaj, by egzekwować te uzgodnienia, bo miały być realizowane od 1 kwietnia. Usłyszeli dziś na spotkaniu, że nie zostało zrobione w tej sprawie nic - przekazała.
12 osób miało się zabarykadować w ministerstwie. Zapowiadają, że spędzą tam 48 godzin. Na miejsce ma wkrótce przyjechać więcej protestujących.
Uzgodnienia w Jasionce. Rolnicy chcą, by rząd się wywiązał
Przedstawiciele organizacji rolniczych protestują, bo uważają, że nie są realizowane ustalenia, na które blisko dwa tygodnie temu zgodzili się przedstawiciele rządu na spotkaniu z rolnikami w Jasionce.
Uzgodnienie w tej sprawie podpisali minister rolnictwa Czesław Siekierski, wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak oraz 11 przedstawicielu organizacji rolniczych.
Dokument przewiduje m.in., że minister rolnictwa ma zwrócić się do premiera Donalda Tuska z wnioskiem o wstrzymanie tranzytu przez terytorium Polski objętych embargiem produktów rolnych z Ukrainy. Strony wskazały również, że uregulowane muszą być relacje handlowe między oboma krajami, w tym dostęp do rynku takich produktów, jak m.in. zboże, rzepak, kukurydza, cukier, drób, jaja, owoce miękkie i jabłka.
W uzgodnieniu są też zapisy dotyczące dopłat do zboża sprzedanego między 1 stycznia br. a 30 maja br., utrzymania wysokości podatku rolnego na poziomie z 2023 r., czy wsparcia strony społecznej działań rządu, zmierzających do zmian w Zielonym Ładzie, takich jak ograniczenie ekoschematów oraz uproszczenie zasad pomocy dla rolników.
Czytaj więcej