NBP o wniosku o Trybunał Stanu dla A. Glapińskiego. "Rozbijanie gospodarki"
- Dziś stoimy wobec próby złamania niezależności polskiego banku centralnego - powiedział Paweł Szałamacha, członek zarządu NBP. W ten sposób skomentował wniosek o Trybunał Stanu dla Adama Glapińskiego. Z kolei wiceprezes Marta Kightley mówiła o "podwójnych standardach".
- Stwierdzamy, że to nie jest sprawa personalna tej jednej osoby. To rozbijanie podstaw państwa polskiego i jego gospodarki - podkreślił Szałamacha podczas konferencji prasowej.
- Podstawowy zarzut postawiony prezesowi to zakup na rynku wtórnym obligacji emitowanych lub gwarantowanych przez Skarb Państwa, co jak twierdzą oskarżyciele, stanowi złamanie konstytucji. NBP (…) dokonywał skupu obligacji w okresie pandemii COVID-19. Operacje były przeprowadzane z zachowaniem najwyższych standardów, na otwartych aukcjach, dostępnych dla wszystkich banków mających dostęp do systemów transakcyjnych NBP - mówił dalej Szałamacha.
Były minister finansów podkreślał pozycję ustrojową Narodowego Banku Polskiego. - Jesteśmy oskarżeni za to, co możemy i powinniśmy robić - zaznaczył. - Ten atak się nie powiedzie. Niezależności NBP nie da się złamać ani zniszczyć - zaznaczył.
Odpowiadając na zarzuty o upolitycznienie NBP wiceprezes Marta Kightley podała przykład Hanny Gronkiewicz-Waltz, która "podczas prezesury swojej (w NBP - red.) kandydowała na urząd prezydenta (w 1995 roku - red.)". - W związku z powyższym ja to traktuję jak stosowanie podwójnych standardów - powiedziała Kightley.
Adam Glapiński przed Trybunał Stanu. Osiem zarzutów sejmowej większości
Politycy KO, PSL, Polski 2050 i Nowej Lewicy złożyli do marszałka Sejmu wniosek, w którym sformułowali osiem zarzutów pod adresem Adama Glapińskiego i które mają stanowić podstawę do postawienia szefa NBP przed Trybunałem Stanu.
Dwa pierwsze zarzuty dotyczą inicjowania i uczestnictwa w podejmowaniu decyzji o skupie papierów wartościowych Skarbu Państwa, przez co szef NBP miał zapewniać pośrednie finansowanie przez bank centralny deficytu budżetowego w łącznej kwocie co najmniej 144 miliardów złotych.
Ponadto sejmowa większość zarzuca Glapińskiemu, że w grudniu 2020 i w marcu 2022 roku podejmował interwencje walutowe bez należytego upoważnienia ze strony zarządu Narodowego Banku Polskiego.
ZOBACZ: Adam Glapiński przed Trybunał Stanu. Jest wniosek
Z kolei w latach 2021 i 2023 Glapiński - zdaniem sejmowej większości - miał inicjować, akceptować i realizować "działania sprzeczne z założeniami polityki pieniężnej", wskazanymi w konstytucji. Szef banku centralnego miał też utrudniać członkom Rady Polityki Pieniężnej i zarządu NBP wykonywanie obowiązków ustawowych i konstytucyjnych, przez odmowę dostępu do dokumentów banku.
Następna sprawa to "uchybienie" w sierpniu 2023 roku, poprzez wprowadzenie ministra finansów w błąd przy opracowaniu projektu budżetu na 2024. Kolejny zarzut dotyczy sposobu naliczania nagród, które wypłacał sobie szef NBP. Zdaniem większości Glapiński robił to w niezależenie od podstaw w ustawie o NBP i wyników banku.
Ostatni z zarzutów dotyczy uchybienia nakazowi apolityczności prezesa NBP oraz zakazowi prowadzenia działalności publicznej - wskazywał podczas konferencji prasowej Zbigniew Konwiński z KO.
Czytaj więcej