Atak pod Moskwą. Rosyjski opozycjonista: W rozmowach pada jedno słowo
- Największe odczucie u mnie to trwoga. Wiemy, że Putin po tych wydarzeniach z jego tak zwanymi wyborami zauważył, że jest w Rosji realna opozycja, która nie przychodzi i nie głosuje. Przewidywaliśmy, że będzie przykręcenie śrub po wyborach - powiedział w "Gościu Wydarzeń" prof. Władimir Ponomariow o ataku pod Moskwą. Wskazał również, że ofiar może być więcej niż podają media.
- Ofiar może być jeszcze więcej. Po pierwsze dlatego, że to ukrywają. Po drugie, trudno to zliczyć ponieważ to olbrzymie centrum rozrywkowe - powiedział prof. Ponomariow w "Gościu Wydarzeń" o bilansie ofiar ataku w Crocus City Hall pod Moskwą.
Zdaniem rosyjskiego opozycjonisty, ofiar może być nawet 160, a ta liczba może jeszcze wzrosnąć.
- W Moskwie jest trwoga. To największe i najbardziej prestiżowe centrum w Moskwie. Tam przyjeżdżają największe sławy. Sala była pełna. Bardzo dobrze znam to miejsce. To jest obok siedziby rządu obwodu moskiewskiego - dodał. Według rozmówcy Grzegorza Kępki zaplanowanie zamachu w tym miejscu było dla przestępców "uderzeniem w dziesiątkę".
- To bardzo prestiżowe miejsce. Bardzo dużo ludzi tam przychodzi więc wiadome było, ze rozgłos od tego wydarzenia będzie maksymalnie szeroki - przekazał prof. Władimir Ponomariow.
Atak pod Moskwą. Rosyjski opozycjonista mówi o "przykręcaniu śrub"
Profesor wskazał, że zamachu musieli dokonać przygotowani fachowcy, którzy doskonale znali miejsce i wiedzieli gdzie wejść. Naukowiec ma również wątpliwości co do odpowiedniego zatrzymania czterech podejrzanych.
- Największe odczucie u mnie to trwoga. Wiemy, że Putin po tych wydarzeniach z jego tak zwanymi wyborami zauważył, że jest w Rosji realna opozycja, która nie przychodzi i nie głosuje. Przewidywaliśmy, że będzie przykręcenie śrub po wyborach. W jakim stanie znajduje się rząd rosyjski, skoro normalnego obywatela pierwszą myślą jest, że to Putin? On jest pasywnym sprawcą - powiedział prof. Ponomariow.
ZOBACZ: Polska potępia atak pod Moskwą. Donald Tusk nawiązał do sytuacji na froncie
- Ja wiem dokładnie, że to nie Ukraińcy. To wiemy na 100 procent. A reszta, pozostaje pytaniem. W ostatnich miesiącach sytuacja nie jest wesoła. Są obawy, że brak odpowiedniego finansowania Ukrainy sprowokuje Putina na bardziej aktywne działanie - dodał.
WIDEO: Rosyjski opozycjonista o ataku pod Moskwą
Naukowiec pytany, jakie działania może podjąć Putin wobec Ukrainy stwierdził, że prezydent Rosji będzie przykręcał "zewnętrzne i wewnętrzne śruby".
- Na pewno ma ostatnia chwilę do wykorzystania kiedy Ukraina nie jest odpowiednio finansowania. Gdy kraje zachodnie i USA podejmą decyzję o pełnym finansowaniu to przewaga Putina od razu zacznie maleć - ocenił.
Rosyjski opozycjonista: W Moskwie jest trwoga
Prof. Ponomariow nie wierzy również w możliwość użycia broni chemicznej w Ukrainie.
- To byłby samobójczy krok. Dwa miliony pocisków wyprodukowanych w poprzednim roku i 1,5 miliona pocisków, które Putin kupił w Korei Północnej to wystarczający argument, aby zauważyć zwiększenie ataków dla Ukrainy. Tu nie trzeba takiej broni. Putin wykorzystuje chwilową przewagę potencjału zbrojeniowego - przekazał.
ZOBACZ: "Rząd polski gotowy na każdy scenariusz". Wiceszef MSZ Andrzej Szejna skomentował atak pod Moskwą
Fizyk przypomniał także ostatnie badania społeczne, z których wyłania się obraz spadającego poparcia dla Władimira Putina. Pierwsze tąpnięcie w zaufaniu dla przywódcy Kremla pojawiło się w czasie pierwszej fazy mobilizacji.
- Putin zanotował spadek popularności z 82 proc. do 76 proc. Był spadek, ale nie tak drastyczny jak można było się spodziewać. Teraz będzie mocniejszy - powiedział profesor pytany o możliwość "dowołania" żołnierzy do rosyjskiej armii.
Naukowiec skwitował swoją wypowiedź stwierdzeniem, że kraje zachodnie, Polska i USA muszą przy pomocy rosyjskiej opozycji zacząć działać zamiast tylko zadawać pytania, aby uniknąć rozlewu wojny do Europy.
Pozostałe odcinki programu "Gość Wydarzeń" dostępne tutaj.
Czytaj więcej