Wydarzenia pod Moskwą. Jest reakcja polskich władz
"Szefowie MON, MSWiA i koordynator służb specjalnych informują mnie na bieżąco o okolicznościach zamachu w Moskwie" - powiadomił premier Donald Tusk. Do sprawy incydentu w sali koncertowej pod Moskwą odnieśli się także Władysław Kosiniak-Kamysz i Radosław Sikorski.
"Szefowie MON, MSWiA i koordynator służb specjalnych informują mnie na bieżąco o okolicznościach zamachu w Moskwie i możliwych konsekwencjach dla sytuacji w regionie i bezpieczeństwa kraju" - napisał Donald Tusk na swoim koncie na platformie X.
"W związku ze strzelaniną pod Moskwą stale monitorujemy sytuację" - napisał z kolei Władysław Kosiniak-Kamysz. "Jestem w kontakcie ze Sztabem Generalnym Wojska Polskiego, wszystkimi służbami oraz naszymi sojusznikami. Analizujemy tę sytuację pod względem możliwego wpływu na bezpieczeństwo Polski" - powiadomił minister obrony narodowej.
Odnośnie wydarzenia wypowiedział się także Radosław Sikorski na antenie TVN24. - Polska potępia terroryzm w każdej postaci - podał.
ZOBACZ: Kto stoi za wydarzeniami pod Moskwą? Ekspert wskazuje na dwie możliwości
Zacytowało go także Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP. "Ostrzegaliśmy przed rosyjską agresją od wielu lat, czemu nie dawano wiary. Dziś budżety obronne państw są tym wyższe im bliżej dany kraj jest do granicy z Rosją i to nie jest przypadek".
Strzelanina pod Moskwą. Płomienie widać w odległości kilku kilometrów
W piątek po godzinie 18:00 w obwodzie moskiewskim doszło do eksplozji i strzelaniny w sali koncertowej "Krokus". Według rosyjskich mediów do zdarzenia doszło na koncercie grupy "Picnic".
Do sieci trafiły nagrania i zdjęcia ze zdarzenia. Widać na nich spanikowanych ludzi, gęsty dym i płomienie. W związku z rozprzestrzeniającym się pożarem osoby przebywające budynku narażone są na ogromne niebezpieczeństwo. Dach konstrukcji zaczął się rozpadać. Płomienie widać w odległości kilku kilometrów od miejsca zdarzenia. Według TASS na dachu znajdują się uwięzione osoby. Kilkaset osób może ukrywać się w piwnicy i na czwartym piętrze. Około 21:00 podano, że ogień zaczyna gasnąć. Pożar miał objąć obszar 12,900 kilometrów kwadratowych.
Wielu poszkodowanych w Rosji
Według danych w budynku było ponad 100 osób. Rosyjskie media, na które powołuje się Anton Heraszczenko, doradca ministra spraw wewnętrznych, donoszą, że zginąć miało około 50 osób, a ponad 100 zostało rannych. Oficjalnie agencja Tass podała, że ofiar śmiertelnych jest co najmniej 40. Media dodały, że wśród ofiar są dzieci.
Sprawa jest badana. Policja wciąż szuka sprawców, w związku z tym zamyka pobliskie ulice. Media donoszą o ataku terrorystycznym.
Wydarzenia w Krasnogorsku. Reagują władze Kremla
Do sprawy odnieśli się już przedstawiciele władz rosyjskich. Dmitrij Pieskow przekazał, że "prezydent Rosji Władimir Putin regularnie otrzymuje aktualne informacje na temat strzelaniny". Przywódca ma wydawać "wszystkie niezbędne instrukcje w związku z incydentem".
Głos w sprawie zabrała także rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa. - Jeżeli Stany Zjednoczone posiadają wiarygodne informacje na temat ataku terrorystycznego na salę "Krokus" powinny natychmiast przekazać je stronie rosyjskiej - uznała Zacharowa. Jednakże Biały Dom przekazała, że "nie widzi żadnych oznak zaangażowania Ukrainy lub Ukraińców w atak terrorystyczny w Moskwie". Dodał także, ze nie wiedział o zamiarach przeprowadzenia takiego ataku.
ZOBACZ: Kreml reaguje na wydarzenia w Rosji. Wspomniano o Putinie
Do wydarzeń odniósł się także Dmitrij Miedwiediew. "Rodzinom ofiar zamachu terrorystycznego – przekazuję szczere kondolencje, szczere siły dla wszystkich bliskich ofiar" - napisał na kanale Telegram. "Jeśli okaże się, że są to terroryści reżimu kijowskiego, nie da się inaczej postąpić z nimi i ich ideologicznymi inspiratorami. Należy ich wszystkich odnaleźć i bezlitośnie zniszczyć jako terrorystów" - podał wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej.
Czytaj więcej