"Interwencja". Nie widziała ojca od 27 lat. Teraz musi za niego płacić
Choć już raz zwolniono ją z płacenia za pobyt ojca w radomskim DPS-ie, teraz musi ponownie udowodnić, że w dzieciństwie nie zapewniał jej należytej opieki. Pani Kinga ma przekonać urzędników, że nie powinna płacić 25 tys. za pobyt ojca w ośrodku. Materiał "Interwencji".
Uciekła z domu 27 lat temu. 46-letnia pani Kinga swoje dzieciństwo i młodość wspomina źle. Jej rodzice pili i bywali agresywni. Wyjechała na studia na drugi koniec Polski, by być jak najdalej od Radomia i trudnych wspomnień.
- Uciekłam z domu w wieku 18 lat. Nigdy nie wróciłam, każdy powrót do tej sytuacji wiąże się dla mnie z ogromną traumą - opowiada pani Kinga.
- Siedzieliśmy razem pod blokiem, rozmawialiśmy, a ona nieraz płakała. To nie był dom. To było coś przykrego. Kinga już jako młoda dziewczyna zaczęła pracować i robiła wszystko, żeby pomóc rodzinie, utrzymać ją. To ona dbała o ten dom - wspomina pan Grzegorz, przyjaciel z lat młodzieńczych.
Radom. Pani Kinga odcięła się od rodziny. Urzędnicy chcą, by płaciła za ojca
Rodzice pani Kingi się rozwiedli. Mieszkanie zostało zlicytowane za długi. Później ojciec miał wypadek i trafił do Domu Pomocy Społecznej. Pani Kinga dowiedziała się o tym szesnaście lat temu. Wtedy pierwszy raz była wzywana przez urzędników do zapłacenia prawie 60 tys. złotych za pobyt ojca w DPS-ie.
Reportaż "Interwencji" możesz zobaczyć tutaj.
- MOPS wziął wówczas pod uwagę wszystkie argumenty, które przytoczyłam i zwolnił mnie całkowicie z kosztów. Natomiast teraz wszczęto postępowanie drugi raz, po pięciu latach. Jest to dla mnie niezrozumiałe. Naliczono mi około 25 tys. zł do opłaty. Nie jestem w stanie tego pokryć w żaden sposób - tłumaczy pani Kinga.
Urzędnicy przesłali pani Kindze umowę dotyczącą wysokości opłat za pobyt ojca w domu pomocy społecznej. Kobieta miała ją podpisać i odesłać w ciągu 7 dni. Razem z panią Kingą interweniowaliśmy w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Radomiu.
- W ciągu kilkunastu lat sytuacja mogła się zmienić - mówi Marcin Gierczak, dyrektor MOPS w Radomiu.
Reporterka: Czyli pani przestała być źle traktowana przez ojca?
Dyrektor: Nie wiem tego.
Reporterka: Wcześniej nie nastąpiło całkowite zwolnienie pani z kosztów za DPS?
Dyrektor: Nastąpiło. Ale ustawodawca - nie pytając nikogo o zdanie - wprowadził w 2019 roku przepis: "wszystkie umowy lub decyzje ustalające opłaty osób za pobyt mieszkańca w domu pomocy społecznej wydane lub zawarte przed dniem wejścia w życie ustawy, zachowują ważności (…) nie dłużej niż do stycznia 2021 r." Mówiąc krótko: czy nam się to podoba czy nie, zostało to skasowane z obrotu prawnego i musimy to zrobić od nowa.
Pani Kinga nie widziała ojca od lat
Urzędnicy tłumaczą, że ponowne postępowanie w sprawie ustalenia opłat za pobyt w DPS-ie to nie ich decyzja, tylko konsekwencja nowelizacji Ustawy o Pomocy Społecznej. Sprawa jest w toku. Pani Kinga nie widziała ojca od 27 lat. Odnalazła go w jednym z radomskich DPS-ów. Nie pamiętał, by stosował w przeszłości przemoc.
- To spotkanie było dla mnie bardzo trudne, bo wszystko, co przeżyłam, wróciło. Mój ojciec ma demencję i jest osobą, która nie jest komunikatywna. I on tych sytuacji nie pamięta. Natomiast ja ciągle pamiętam. To dla mnie bardzo traumatyczne. Jest to przeżywanie po raz kolejny tamtych wydarzeń. Natomiast mam nadzieję, że urzędnicy bazując na swojej wiedzy i doświadczeniu, rozpatrzą moją sprawę pozytywnie - podsumowała.
Czytaj więcej