Dwa kraje wyrzucają rosyjskich dyplomatów. Oburzenie w Moskwie
MSZ Mołdawii i Estonii niemal jednocześnie wezwały do swoich placówek rosyjskich dyplomatów, aby poinformować o wydaleniu pracowników misji dyplomatycznych i uznania ich za persona non grata. Decyzja spotkała się z natychmiastową reakcją władz w Moskwie.
Pierwsza informacja o wezwaniu ambasadora Rosji do budynku MSZ w Kiszyniowie pojawiła się o godzinie 9:44. Specjalny komunikat opublikowany został w portalach społecznościowych resortu spraw zagranicznych Mołdawii.
"Ambasador Federacji Rosyjskiej Oleg Wesniecow został wezwany do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Ambasador Federacji Rosyjskiej otrzymał oficjalną informację, że jeden z pracowników ambasady został uznany za persona non grata na terytorium Republiki Mołdawii i musi opuścić kraj" - napisano.
Jak wyjaśniono, decyzja władz w Kiszyniowie związana była z organizacją rosyjskich wyborów prezydenckich na terytorium samozwańczej Republiki Naddniestrza. Pomimo wyraźnego sprzeciwu, lokalni politycy zdecydowali o otwarciu w regionie sześciu lokali wyborczych.
ZOBACZ: Władimir Putin odwiedzi Chiny. To pierwsza wizyta prezydenta Rosji po wyborach
Kilkadziesiąt minut później, bardzo podobny komunikat wydało estońskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które wezwało rosyjskiego chargé d'affaires.
"Ministerstwo Spraw Zagranicznych wezwało Charge d'Affaires Federacji Rosyjskiej w Estonii i wręczyło mu notę stwierdzającą, że pracownik ambasady rosyjskiej posiadający status dyplomatyczny został uznany za persona non grata. MSZ poinformowało przedstawiciela Ambasady Rosji, że Estonia nie ma zamiaru tolerować działań Rosji przeciwko niepodległości i suwerenności" - podała służba prasowa.
Choć w tym wypadku nie podano szczegółów dotyczących powodu decyzji, to lokalne media sugerują, że w sprawie również chodzi o zaangażowanie dyplomaty w przeprowadzenie głosowania w wyborach prezydenckich.
Decyzje MSZ Mołdawii i Estonii ws. rosyjskich dyplomatów. Błyskawiczna reakcja Moskwy
Na odpowiedź ze strony Rosji nie trzeba było długo czekać. Agencja RIA Nowosti skontaktowała się z przedstawicielem resortu spraw zagranicznych, który zapowiedział reakcję na decyzje podjęte przez władze Mołdawii i Estonii.
- Strona rosyjska udzieli odpowiedniej odpowiedzi - stwierdził.
Jak wyjaśnił anonimowy urzędnik, w przypadku Mołdawii jest to "zemsta za demokrację, co jasno ilustruje istotę obecnych władz Mołdawii".
Głos w sprawie zabrał także ambasador Rosji w Mołdawii Oleg Wesniecow. W rozmowie z radiem Sputnik dyplomata potwierdził informacje zawarte w komunikacie MSZ Mołdawii i zapowiedział kroki ze strony Federacji Rosyjskiej.
- Rozważamy ten nieprzyjazny dla nas krok w szeregu środków i działań, jakie władze podjęły latem ubiegłego roku w związku z masowymi wydaleniami rosyjskich dyplomatów i pracowników zagranicznych instytucji. Czekamy na komentarz ze strony oficjalnego przedstawiciela rosyjskiego MSZ, a następnie zostaną opracowane odpowiednie działania. To nie pozostanie bez odpowiedzi, to oczywiste - mówił.
Czytaj więcej