Artur Soboń przed komisją śledczą. Konfrontacja z Grzegorzem Kurdzielem
Artur Soboń, były sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych, w poniedziałek ponownie zeznawał przed komisją śledczą ws. "wyborów kopertowych". Komisja skonfrontowała jego słowa z zeznaniami byłego wiceprezesa Zarządu Poczty Polskiej Grzegorza Kurdziela.
W pierwszej części przesłuchania Artur Soboń został zapytany, czy dalej twierdzi, że nie ma związku ze sprawą. - Przedstawiłem 19 stycznia istotę swojej wiedzy i całkowicie prawdziwe informacje - powiedział.
Przewodniczący Dariusz Joński zapytał jednak "dlaczego zeznał, że na żadnym etapie nie miał związku ze sprawą". - Istotnie, formalnie, w przygotowaniu wyborów kopertowych nie przygotowywałem, co potwierdzili wszyscy świadkowie wezwani przed komisję śledczą - podkreślał.
Spięcia w komisji podczas zeznań Sobonia. "Chamska sugestia"
Świadka zapytano o słowa Jacka Sasina, który zeznał, że Soboń miał z pocztą polską "kontakt operacyjny". - Mówili o tym świadkowie, których wezwała komisja. Pan minister Sasin powiedział, iż oczekiwał ode mnie ogólnego spojrzenia na to, jak to wygląda, a Sypniewski (były prezes Poczty Polskiej Przemysław Sypniewski - red.) o informację, o co prosił mnie minister Sasin - odparł Soboń.
- Są dwa sposoby, aby na prośbę ministra zorientować się, co się dzieje. Mogłem ograniczyć się, aby przekazać tę wiedzę na podstawie mojego własnego przekonania, albo poprosić prezesów, żebym brał osobisty udział w spotkaniach, na których o tych kwestiach rozmawiano, one miały charakter roboczy - powiedział.
Spytany, co oznaczał nadzór operacyjny, Soboń odparł, że wedle słów Sasina, nie sprawował nadzoru operacyjnego nad Pocztą, tylko "ogólny nadzór operacyjny nad tymi działaniami w ministerstwie, które są niezbędne, żeby ta współpraca z Pocztą miała miejsce". "Odpowiadając na pana pytanie: w sposób roboczy byłem w kontakcie z zarządem Poczty Polskiej" - odpowiedział Jońskiemu.
Komisja wyświetliła archiwalny wywiad Sobonia, w którym odpowiadał on na szczegółowe pytania dotyczące wyborów, które miały się odbyć 10 maja w sposób korespondencyjny. - Tak po ludzki panie pośle, nie wstyd panu, że pan kłamał? - zapytał polityka PiS Dariusz Joński.
ZOBACZ: Komisja śledcza ds. wyborów kopertowych. Zeznania Przemysława Sypniewskiego i Grzegorza Kurdziela
- Szczerze powiedziawszy zaniemówiłem teraz, bo przekroczył pan wszelkie granice. Puszcza pan wywiad, z którego kompletnie nic nie wynika, nie zadaje pan żadnego pytania, a potem pyta pan, czy jest mi wstyd - odpowiedział Soboń po chwili milczenia.
Na tę sytuację zareagował również Przemysław Czarnek. - Panie przewodniczący to nie jest pytanie, to jest chamska sugestia - stwierdził.
- Otworzyłem te nagrania, żeby pan po prostu nie robił z ludzi idiotów. (...) Pan ostatnio wprowadzał ludzi w błąd i dlatego panu to odtworzyłem, żeby panu pokazać, jaką pan miał świetną pamięć, jak pan wszystko wiedział - odpowiedział Joński.
Mail do Dworczyka. "Nie jestem w stanie potwierdzić autentyczności"
Soboń został zapytany na komisji, czy potwierdza autentyczność maila z 30 kwietnia 2020 r., którego miał wysłać do ówczesnego szefa KPRM Michała Dworczyka, w którym negatywnie odnosił się do wyborów korespondencyjnych i że druga tura wyborów nie może się odbyć w ciągu 14 dni ze względów technicznych.
- Tak, jak mówiłem 19 stycznia, mail został pozyskany przez państwa w sposób nielegalny, ponieważ został on wykradziony z prywatnej skrzynki ministra Michała Dworczyka. Ja dzisiaj ponownie mogę stwierdzić, że nie jestem w stanie potwierdzić autentyczności tego maila - odpowiedział b. wiceszef MAP.
Soboń zwrócił uwagę, że cały czas posiada ten sam adres mailowy. - Więc proszę pana przewodniczącego, żeby z większą powściągliwością niż na ostatniej komisji kierował się z ujawnianiem moich danych osobowych - podkreślił b. wiceminister.
- Natomiast mogę powiedzieć, że rozmawiamy o tym mailu jak o prywatnej rozmowie, której autentyczności nie jesteśmy w stanie dzisiaj potwierdzić dwóch osób z prywatnych maili i rozmawiamy o niej tylko dlatego, że zostały wykradzione ze skrzynki pocztowej Michała Dworczyka - powiedział Soboń.
ZOBACZ: Komisja ds. wyborów kopertowych. Dariusz Joński wyłączony z przesłuchania
Zwrócił uwagę, że prowadził rozmowy z "kolegami parlamentarzystami" wówczas codziennie, w różnej formie. - I tego typu rozmowa mogła mieć miejsce, bo jest to stan świadomości, który 30 kwietnia oddaje to, co ja wówczas myślałem o sytuacji związanej z wyborami korespondencyjnymi - podkreślił.
Natomiast - jak dodał - "z całą pewnością nie możemy tego maila traktować dzisiaj jako maila, którego prawdziwość, czy autentyczność ktoś z nas może potwierdzić".
Soboń był też pytany o to, czy brał udział w spotkaniu w MAP 7 kwietnia 2020 r. dotyczącego przeprowadzenia wyborów. Odparł, że "wszystko wskazuje, że tak". - Jeśli są świadkowie, którzy zeznali, że brałem udział w tym spotkaniu, to nie mam żadnych powodów, żeby dzisiaj zaprzeczać albo nie zaprzeczać, aby to kwestionować, więc pewnie tak - podkreślił. Nie potrafił jednak dokładnie powiedzieć w ilu takich spotkaniach brał udział.
- Wiem z całą pewnością, że po prośbie ministra aktywów państwowych Jacka Sasina prosiłem, aby dołączyć mnie do jak największej liczby spotkań, które były organizowane tak, abym miał wiedzę z pierwszej ręki, abym mógł spełnić prośbę ministra Sasina - zaznaczył Soboń.
Soboń: Byłem kimś w rodzaju listonosza
Pytany przez wiceszefa sejmowej komisji Bartosza Romowicza (Polska 2050-TD) Soboń zaznaczył, że z dotychczasowych prac komisji można wyciągnąć dwa wnioski dotyczące jego roli w sprawie organizacji wyborów korespondencyjnych.
- Tam, gdzie kwestie dotyczyły kwestii formalnych, czyli kwestii finansowania, umowy, decyzji, czegokolwiek, rzeczywiście świadkowie zgodnie zeznają, że ja byłem kimś w rodzaju listonosza, czyli mając dobre relacje zarówno z panem ministrem (b. wicepremierem, szefem MAP Jackiem Sasinem - red.), jak i z prezesami Poczty Polskiej (...) przekazywałem informacje. I o tym świadkowie zeznają. To jest po pierwsze - powiedział Soboń.
- Po drugie, tam gdzie świadkowie chcieli załatwiać sprawy formalne, czyli na przykład kwestie umowy, to prezesi Poczty Polskiej doskonale wiedzieli, że adresatem spraw formalnych nie jestem ja, tylko te kwestie załatwia się z ministrem aktywów państwowych - dodał.
ZOBACZ: Wybory kopertowe. Prezes NIK Marian Banaś z informacją w Sejmie
Dopytywany, czy to oznacza, że przekazywał polecenia Sasina prezesom Poczty Polskiej Soboń zaprzeczył. - Nie, i zgodnie świadkowie to podkreślają. Nie ma w zeznaniach świadków tego typu sugestii - stwierdził b. wiceszef MAP. Zaprzeczył też, by brał udział "w nieformalnym procesie wyboru nowego prezesa Poczty Polskiej", którym został Tomasz Zdzikot. Podał też, że nie zajmował się szacowaniem kosztów organizacji wyborów.
Były wiceminister aktywów państwowych powtórzył też, że w sprawie organizacji wyborów korespondencyjnych "nie był decydentem politycznym".
- Nie uczestniczyłem w żadnych decyzjach politycznych w tym zakresie, ani co do kampanii wyborczej, w wyborach prezydenckich, ani co do kwestii legislacyjnych, ani żadnych innych kwestii. Nie to było moją rolą - mówił Soboń. Jak zaznaczył, w sprawach, o które pyta go sejmowa komisja, czyli w kwestii wyborów korespondencyjnych, nie miał powierzonych żadnych zadań.
Były wiceszef MAP wyraził też przekonanie, że byłoby czymś dramatycznym dla Polski i jej obywateli, gdyby w sytuacji epidemii nie udało się w konstytucyjnym terminie wybrać prezydenta Rzeczypospolitej. - Jeśli ten proces legislacyjny zostałby przerwany i nie można byłoby zadbać nie tylko o zdrowie Polaków w okresie epidemii, ale także na przykład o utrzymanie zatrudnienia i płynności w przedsiębiorstwach, nie można byłoby zadbać o to, aby polska gospodarka odbiła tak jak to się stało zaraz po okresie epidemii - tłumaczył Soboń.
Były wiceminister zwrócił też uwagę, że przyjmowane w marcu i kwietniu 2020 r. przepisy dotyczące wyborów korespondencyjnych nie były optymalne. Wyjaśnił, że weryfikacja wszystkich skutków przepisów, które są przyjmowane przez parlament, wymaga czasem wiedzy eksperckiej. - Głosując za tą ustawą nie miałem wyobraźni co do wszystkich jej skutków, takich praktycznych skutków w realizacji tej ustawy - dodał.
Przesłuchanie Artura Sobonia ws. wyborów kopertowych
Artur Soboń po raz pierwszy przed sejmową komisją stanął w styczniu. Wtedy jednak odmówił zeznań twierdząc, że "w żadnym momencie wykonywania swoich obowiązków w ministerstwie aktywów państwowych nie nadzorował Poczty Polskiej".
- Nie nadzorowałem także departamentów: budżetowego, prawnego ani departamentu wykonującego nadzór właścicielski wobec Poczty Polskiej. Na żadnym etapie przygotowań, nie uczestniczyłem w formalnych w obowiązkach związanych z przygotowaniem w wyborów korespondencyjnych - stwierdził.
ZOBACZ: Zeznania ws. wyborów kopertowych. M. Wypij: M. Kamiński wpadł w furię
Zapewniał również, że nie brał udziału w przygotowywaniu aktów prawnych, umów, decyzji administracyjnych, wzorów dokumentów czy decyzji o wyborze ofert przez Pocztę Polską. - Nie mam tutaj żadnej wiedzy, tym bardziej z ogromnym zdziwieniem dowiedziałem się o moim wezwaniu przed wysoką komisję - oświadczył.
Inne stanowisko w tej sprawie zaprezentował były wiceszef Zarządu Poczty Polskiej Grzegorza Kurdziel. W lutym podczas zeznał, że wiceministrowie Soboń i Tomasz Szczegielniak współpracowali z Pocztą Polską w zakresie operacyjnym, czyli realizowali zlecenie swojego szefa.
Kurdziel twierdził też, że Soboń podczas wideokonferencji z udziałem m.in. przedstawicieli Poczty Polskiej, poinformował o możliwości przesunięcia wyborów korespondencyjnych "bodajże o dwa tygodnie nawet". Z powodu tych rozbieżności komisja chce skonfrontować obu świadków.
Konfrontacja z Grzegorzem Kurdzielem
Kiedy doszło do konfrontacji z Kurdzielem, były wiceprezes Zarządu Poczty Polskiej w wielu kwestiach zgadzał się z Arturem Soboniem. Były wiceminister MAP krytykował za to działania przewodniczącego komisji Dariusza Jońskiego.
- Komisja nie przyjmuje do wiadomości mojej roli. Ja to rozumiem - stwierdził Soboń. Joński odparł, że "teraz zaczynamy rozumieć rolę" Sobonia ws. organizacji wyborów korespondencyjnych, w odniesieniu do zeznań byłego wiceministra z 19 stycznia.
- Jest cały czas taka sama i rozumiem, że rzeczywiście bez sensu jest teraz ten ping-pong uprawiać - odpowiedział Artur Soboń.
Kim jest Artur Soboń?
Polityk związany z Prawem i Sprawiedliwością od stycznia 2022 r. był wiceministrem finansów w rządzie Mateusza Morawieckiego. W wyborach parlamentarnych został wybrany z list PiS na posła Sejmu X kadencji. Po wyborach objął nadzór nad departamentem stabilności finansowej w NBP.
ZOBACZ: Awantura na komisji ds. wyborów kopertowych. Poseł PiS rzucił kartkami
Wcześniej pełnił m.in. funkcję Sekretarza Stanu w Ministerstwie Inwestycji i Rozwoju. Na to stanowisko powołany został 7 lutego 2018 r.
Wcześniej w ramach swojej aktywności poselskiej pełnił funkcję Przewodniczącego Parlamentarnego Zespołu ds. Reindustrializacji Polski oraz Przewodniczącego Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Lotników Polskich. Był też członkiem komisji obrony narodowej i finansów publicznych.
Czytaj więcej