Niger wyrzuca amerykańskich żołnierzy. "Nielegalna obecność"
Niger wyrzuca amerykańskich żołnierzy. Rządząca krajem junta ostatecznie zrywa współpracę z USA. Waszyngton do ostatniej chwili próbował odmienić prorosyjski kurs wojskowych, którzy przejęli władzę po lipcowym zamachu stanu.
Rządząca Nigrem junta odwołała "ze skutkiem natychmiastowym" porozumienie wojskowe, które zezwala personelowi wojskowemu i cywilnemu z Departamentu Obrony USA na przebywanie na jej terytorium. Informację przekazał w sobotę w telewizyjnym oświadczeniu rzecznik nigerskiego rządu pułkownik Amadou Abdramane.
Jak wyjaśnia Reuters, oświadczenie pojawiło się zaledwie dzień po tym, jak kraj opuściła delegacja USA. W trakcie trzydniowych negocjacji Amerykanie starali się odnowić kontakt z nową władzą, która w lipcu zeszłego roku obaliła demokratycznie wybranego prezydenta Mohameda Bazouma i jest wyraźnie zainteresowana współpracą z Rosją.
Niger wyrzuca amerykańskich żołnierzy. "Nielegalna obecność"
Choć rzecznik junty zaprzeczył, by Niger zawarł tajną umowę o współpracy z Rosją i Iranem, to według informacji "The Wall Street Journal", Amerykanie zarzucili nigerskiej władzy potajemne podpisanie porozumienia o przyznaniu Iranowi dostępu do jego zapasów uranu.
ZOBACZ: Andrzej Duda w Afryce. Nagle odmówił udziału w spotkaniu
Pułkownik Abdramane oświadczył, że "obecność wojsk amerykańskich w Nigrze jest nielegalna i narusza konstytucyjne i demokratyczne zasady". Jak dodał umowa została jednostronnie narzucona afrykańskiemu państwu w 2012 r. Stwierdził też, że nigerska władza nie miała wiedzy, jak duża jest liczba amerykańskiego personelu cywilnego i wojskowego na terytorium ich kraju - donosi Reuters.
"W świetle powyższego, rząd Nigru odwołuje ze skutkiem natychmiastowym umowę dotyczącą statusu personelu wojskowego Stanów Zjednoczonych i pracowników cywilnych amerykańskiego Departamentu Obrony na terytorium Republiki Nigru" - powiedział Abdramane.
Prorosyjski zwrot Nigru. Kreml chce "odbić" Afrykę z rąk Zachodu
Rzecznik Departamentu Stanu USA Matthew Miller przekazał w serwisie X, że Waszyngton jest świadomy tego oświadczenia i że pojawiło się ono po "szczerych dyskusjach na temat naszych obaw", które dotyczyły politycznej reorientacji afrykańskiego kraju. Amerykański urzędnik dodał, że utrzymują kontakt z nigerskim rządem i będą przekazywać sobie aktualne informacje "w uzasadnionych przypadkach".
W Nigrze stacjonuje około 1 tys. amerykańskich żołnierzy, głównie na terenie pustynnej bazy dronów, której koszt budowy wyniósł 100 milionów dolarów.
ZOBACZ: Niger: Junta uderza we Francję. Zamknięta przestrzeń powietrzna, ambasador zakładnikiem
Niger był postrzegany jako jeden z ostatnich krajów w niespokojnym regionie, z którym kraje zachodnie mogłyby nawiązać współpracę w celu powstrzymania rosnących w siłę powstań dżihadystów. Wszystko zmienił wojskowy pucz w lipcu, w następstwie którego kraj musiały opuścić francuskie siły zbrojne - podaje France24. Niger wzmocnił od tego czasu kontakt z nastawionymi prorosyjsko sąsiadami - Mali i Burkina Faso.
Zagraniczne media alarmują, że zaangażowanie Zachodu w wojnę w Ukrainie próbuje wykorzystać Kreml. Rosja zawiera nowe umowy handlowe i porozumienia z afrykańskimi krajami i destabilizuje tamtejsze rządy.
Czytaj więcej