Naleśnikarnia Zembaczyńskiego. Jarosław Kaczyński przed komisją ds. Pegasusa
W trakcie przesłuchania prezesa Jarosława Kaczyńskiego przed komisją ds. Pegasusa politycy PiS wielokrotnie poruszali temat gastronomii, mówiąc o naleśnikach. Nie był to przypadek. Posłowie nawiązywali w ten sposób do przeszłości jednego z członków komisji Witolda Zembaczyńskiego z KO. Polityk prowadził niegdyś naleśnikarnię, którą później odsprzedał. Zdaniem polityków PiS biznes zwyczajnie upadł.
W piątek prezes PiS Jarosław Kaczyński stanął w charakterze świadka przed komisją ds. Pegasusa. Od samego początku przesłuchania atmosfera na sali była napięta.
Do pierwszego zwarcia doszło już przy okazji składania ślubowania przez Kaczyńskiego. Niepodziewanie prezes PiS nawiązał wtedy do biznesu, który w przeszłości prowadził jeden z członków komisji i poseł KO Witold Zembaczyński.
Gorąco na posiedzeniu komisji ds. Pegasusa
Podczas recytowania przysięgi prezes PiS opuścił fragment mówiący o "nieukrywaniu niczego, co jest mi wiadome". Jak stwierdził, "nie może tego powiedzieć" ze względu na informacje objęte klauzulą tajności. Na sali wywiązała się dyskusja.
ZOBACZ: Komisja ds. Pegasusa. Posłowie PiS wykluczeni z obrad
Włączył się do niej wspomniany Zembaczyński. Polityk mówił do Kaczyńskiego per "świadek", na co ten zareagował prośbą o używanie "form sejmowych". - Inni państwo ich używają, a pan nie. A pan jest znany z różnych rzeczy - stwierdził prezes PiS.
- Ma pan napisane na kartce "świadek" - odpowiedział poseł KO.
- Jeśli ktoś jest w stanie zrujnować nawet naleśnikarnię, to naprawdę... - zripostował prezes PiS.
Wymiana zdań na komisji ds. Pegasusa. Poszło o naleśniki
Jakiś czas później, gdy Zembaczyńskiemu udzielono głosu po raz kolejny, poseł odniósł się do komentarza Kaczyńskiego, oskarżając go o skłonność do kłamstwa.
ZOBACZ: Przesłuchanie Jarosław Kaczyńskiego przed komisją ds. Pegasusa. Prezes PiS starł się z posłem KO
- Kaczyński nie chce przekazać prawdy, skoro skłamał na wstępie. O to Janusz Kowalski przegrał ze mną proces wyborczy i pan też przegra proces - mówił, nawiązując do sprawy naleśnikarni.
Temat podchwycił poseł Jacek Ozdoba. - Te naleśniki były z serem czy z szynką? - pytał. Kolejny raz polityk zabrał głos po tym, jak przewodnicząca Magdalena Sroka zapewniła, że pominięcie przez Kaczyńskiego części ślubowania zostanie odnotowane w protokole. - Te naleśniki pani wpisze, bo strasznie boli tutaj posła Zembaczyńskiego - ironizował.
- Panowie, bardzo proszę, nie róbcie szopki - zareagowała Sroka.
ZOBACZ: Pegasus. Spór o przysięgę Kaczyńskiego przed komisją. "Nie mogę tego powiedzieć"
Posłowie PiS na "przerwie na naleśnika"
W późniejszej części przesłuchania Ozdoba został wykluczony z obrad wraz z innym politykiem Zjednoczonej Prawicy: Mariuszem Goskiem. Przewodnicząca Sroka zarządziła wówczas przerwę. To jednak nie zakończyło tematu naleśników.
Kiedy posłowie przygotowywali się na dalszą część przesłuchania, rzecznik PiS Rafał Bochenek zamieścił w mediach społecznościowych wymowne zdjęcie. Fotografia przedstawia posła w towarzystwie Jarosława Kaczyńskiego i Mariusza Błaszczaka. Cała trójka siedzi przy stole i... je naleśniki.
"Przerwa na naleśnika..." - napisał Bochenek.
ZOBACZ: Kaczyński przed komisją śledczą. "Stosowanie Pegasusa było całkowicie zgodne z prawem"
Podobny wpis pojawił się również na profilu wykluczonego z obrad Mariusza Goska. Polityk resztę przesłuchania oglądał ze swojego biura, gdzie oddał się konsumpcji wielokrotnie wspomnianego już dania. "Pytania posła Zembaczyńskiego, najlepiej przyjmują się przy naleśnikach" - zażartował polityk.
Naleśnikarnia Zembaczyńskiego. Janusz Kowalski przegrał proces
Wszystkie komentarze nawiązują do tego, że poseł Zembaczyński prowadził w przeszłości naleśnikarnię, którą w pewnym momencie sprzedał.
Zdaniem Janusza Kowalskiego, który reprezentuje ten sam okręg wyborczy co polityk KO, biznes "nie wypalił". - Miał tylko naleśnikarnię, która padła - mówił poseł Suwerennej Polski. - Jakim pan musiał naprawdę być przedsiębiorcą, że pan nawet naleśnikarni nie potrafił utrzymać? - pytał innym razem. Zembaczyński wytoczył mu za te słowa proces w trybie wyborczym.
Sąd Okręgowy w Opolu stanął po stronie polityka KO i zakazał Kowalskiemu rozpowszechniania nieprawdziwych informacji o jego dawnym biznesie. Poseł Suwerennej Polski musiał także zamieścić przeprosiny i opłacić koszty sądowe.
W trakcie piątkowego przesłuchania Zembaczyński zasugerował, że może w najbliższym czasie wytoczyć proces Jarosławowi Kaczyńskiemu za jego słowa o "zrujnowaniu naleśnikarni".
Czytaj więcej