Schowali żółwie w skarpety, by nie robiły hałasu. Nie udało się
53-letni mężczyzna z Chin został aresztowany w Stanach Zjednoczonych po tym, jak służby przechwyciły zaadresowaną do niego przesyłkę. W środku znajdowało się 40 żółwi pudełkowych wschodnich. Zwierzęta były zawinięte w skarpetki, by nie robiły hałasu.
Przemytnik Sai Keung Tin został zatrzymany na lotnisku im. Johna F. Kennedy'ego w Nowym Jorku pod koniec lutego. Na co dzień mieszka w Hongkongu, gdzie najprawdopodobniej handluje nielegalnie sprowadzanymi zwierzętami.
Służby wpadły na jego trop, gdy pracownicy placówki pocztowej w miejscowości Torrance w Kalifornii odkryli, że w jednej z przesyłek przeznaczonych do wysyłki za granicę były wschodnie żółwie pudełkowe. Zwierzęta dorastają do około piętnastu centymetrów długości i mogą żyć ponad 100 lat, a ich cechą charakterystyczną są kolorowe wzory na skorupach.
Gatunek ten jest chroniony przez konwencję o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem. Dokument został także podpisany przez Chiny, skąd pochodzi podejrzany.
ZOBACZ: Kolumbia. Przemycała jadowite żaby w pojemnikach na film
Chcieli przechytrzyć służby. Schowali żółwie w skarpetach
W czterech pudłach znaleziono w sumie 40 zwierząt, z czego 39 było żywych. Żeby gady nie poruszały się zbytnio i nie robiły hałasu, ktoś wsadził je w skarpety. Plan się jednak nie powiódł. Nielegalny transport został przechwycony, a służby poznały adres i tożsamość jednego z przemytników. Gdy tylko mężczyzna przyleciał z wizytą do USA, został zatrzymany. Obecnie czeka na proces.
Jak podaje "NBC News", mężczyzna w przeszłości był członkiem szajki, której szef, Kang Juntao, przemycił w latach 2017-2018 ze Stanów Zjednoczonych do Hongkongu ok. 1500 żółwi o równowartości ok. 2,25 mln dolarów (8,8 mln zł).
Gady najpierw były wysłane do Hongkongu na adres Tina, skąd następnie trafiały do Chin kontynentalnych, gdzie były sprzedawane z istotnym zyskiem.
Czytaj więcej