Starcia z policją przed Sejmem. "Zgromadzenie jest nielegalne"
Eskalacja proteście rolników przed Sejmem. Grupa osób w kamizelkach zaczęła rozbierać nawierzchnię z bruku i rzucać kostkami w stronę policji. Służby rozpyliły gaz łzawiący, doszło też do siłowych starć koło parlamentu i na pobliskim osiedlu. Akt agresji skierowano też wobec kamery Polsat News. Rannych jest kilku policjantów, ich przełożeni wydali oświadczenie ws. zamieszek.
Do niebezpiecznej sytuacji doszło około 14:15. Grupa protestujących - niektórzy w kamizelkach z oznaczeniami, do jakich organizacji mają należeć - zaczęła wyrywać kostkę brukową z nawierzchni, a następnie rzucać nią w stronę policji. Mundurowi osłaniali się tarczami.
Niektórzy ze zgromadzonych trzymali polskie flagi, słychać było odgłosy trąbek i wybuchów flar. Wobec policjantów używano też wulgaryzmów. Obecni są członkowie zespołów antykonfliktowych
Protest rolników. Starcia z policją. "Dzieją się tu bardzo dziwne rzeczy"
Agresję w pewnym momencie skierowano również w stronę kamery Polsat News i obecnej na miejscu reporterki. Mężczyzna w kurtce wyrwał fragment chodnika i uderzył w sprzęt naszej stacji.
ZOBACZ: Warszawa. Protestujący rolnicy wtargnęli na teren Sejmu
- Przeszliśmy spod Sejmu razem z policją i protestującymi rolnikami. Co kawałek dzieją się tu bardzo dziwne rzeczy. Zaczęło się dość niewinnie: rolnicy twierdzą, że to policja ich zaatakowała, policja - że rolnicy - opisała dziennikarka Polsat News Klaudia Szumielewicz.
Jak dodała, protest stał się "bardzo konfliktowy", a w centrum Warszawy jest "bardzo niebezpiecznie". - Podejrzewamy, że jeszcze kilka oddziałów policji dojedzie jako wsparcie i z tego pokojowego protestu zrobiło się niemałe zamieszanie - mówiła.
Zamieszki w Warszawie. Starcia w okolicach Sejmu
Do starć z mundurowymi dochodzi w okolicach ulic Wiejskiej i Frascati, także między blokami mieszkalnymi, na drogach i trawnikach. Kilkanaście osób zostało zatrzymanych przez policję.
Co najmniej jeden uczestnik został poszkodowany, opatrywały go służby. Rannych jest też kilku policjantów. Na razie nie wiadomo, ile spośród agresywnych osób to ewentualni prowokatorzy, a nie rolnicy.
- Organizatorzy protestu jeszcze na wcześniejszym proteście w lutym powtarzali ze sceny, by uważać na prowokatorów, którzy starają się zaogniać sytuację. Bardzo możliwe, że dziś tak się stało. Trudno przesądzać w tej chwili, który moment był zapalny i doszło do eskalacji - relacjonował dziennikarz Interii Jakub Krzywiecki.
Zamieszki przed Sejmem. "Rzucanie kostką brukową wymaga stanowczej reakcji"
O 14:40 warszawska policja wydała oświadczenie. "W związku z fizyczną agresją niektórych spośród osób protestujących przy ulicy Wiejskiej - wobec funkcjonariuszy policji - konieczne było wykorzystanie środków przymusu bezpośredniego" - czytamy.
Jak dodali funkcjonariusze, "należy podkreślić, że wcześniej osoby te były wzywane do zachowania zgodnego z prawem". "Zachowania zagrażające bezpieczeństwu naszych funkcjonariuszy, w tym rzucanie w nich kostką brukową, nie mogą być lekceważone i wymagają stanowczej i zdecydowanej reakcji" - stwierdzili.
ZOBACZ: Protest rolników w Warszawie. Gromadzą się przed Sejmem [OGLĄDAJ]
Jak podkreślili, "policja nie jest stroną toczącego się sporu, w związku z którym odbywają się protesty". "Nasze działania są w pełni transparentne, odbywają się w obecności mediów i podlegają ocenie społecznej. Ze swojej strony również dokumentujemy ich przebieg, a materiały te zostaną wykorzystane między innymi na potrzeby dalszych czynności procesowych" - skwitowali.
Z kolei jak podał dziennikarz Wojciech Dąbrowski, tuż przed 15:00 policja z radiowozu podała, że zgromadzenie jest nielegalne. - Prawdopodobnie zapadła decyzja, że to, co w tym momencie się dzieje, przekracza to, co zgłaszali organizatorzy. Wiele wskazuje na to, że zgromadzenie zostało rozwiązane - mówił.
Czytaj więcej