Donald Trump bez konkurencji. Nikki Haley wycofuje się z wyścigu
Nikki Haley, jedyna pozostała konkurentka Donalda Trumpa w rywalizacji o nominację Partii Republikańskiej w wyborach prezydenckich w USA, w środę ogłosiła wycofanie się z wyścigu. Zawieszenie swojej kampanii ogłosiła dzień po serii przegranych prawyborów.
Nikki Haley, była gubernator Karoliny Południowej i ambasador przy Organizacji Narodów Zjednoczonych za prezydentury Donalda Trumpa, decyzję ogłosiła w przemówieniu w Charleston dzień po "superwtorku" - podkreśla Reuters.
- Nadszedł czas, aby zawiesić moją kampanię. Niczego nie żałuję - powiedziała Haley.
Jak zauważa agencja Reutera, polityczka nie poparła Donalda Trumpa. - Teraz do Donalda Trumpa należy zdobycie głosów tych, którzy są w naszej partii i poza nią. I mam nadzieję, że to zrobi - stwierdziła.
Polityczny "superwtorek" w USA
Były prezydent Donald Trump wygrał 12 z 13 rozstrzygniętych już prawyborów Partii Republikańskiej w ramach amerykańskiego "superwtorku", czyli konkursu nominacyjnego partii w piętnastu stanach i jednym terytorium USA. Wciąż nie podliczono jeszcze głosów w Utah i na Alasce, lecz i tam Trump był tam zdecydowanym faworytem. Jedynie v Vermont pokonała go Nikki Haley, była ambasador USA przy ONZ.
ZOBACZ: "Superwtorek" w USA. Joe Biden i Donald Trump zdominowali prawybory
Podobny sukces odniósł Joe Biden, który w prawyborach demokratów przegrał jedynie w Samoa Amerykańskim z biznesmanem Jasonem Palmerem. Obaj politycy są niemal pewni nominacji swoich partii w wyborach prezydenckich zaplanowanych na 5 listopada.
Donald Trump uderza w Joe Bidena
Donald Trump w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji Fox News uderzył w obecnego prezydenta demokratów, Joe Bidena, odnosząc się do trwających konfliktów wojennych. Republikański polityk zapewnił, że trzyma stronę sojusznika USA, Izraela, w jego wojnie z Hamasem.
Zapytany o to, czy zgadza się ze sposobem, w jaki Izrael prowadzi działania wojenne w Strefie Gazy, prezydent odpowiedział jedynie, że Tel-Awiw "musi zakończyć ten problem". Jak dodał, do zaostrzenia sytuacji nie doszłoby, gdyby to on był w tym czasie w Białym Domu.
ZOBACZ: Ruch prezydenta przed wizytą w USA. Zwołuje Radę Bezpieczeństwa
- To by się nigdy nie zdarzyło, gdybym ja był prezydentem. Iran był bankrutem - przekonywał dziennikarzy. - Nie mieli pieniędzy dla Hamasu, dla Hezbollahu, oni zbankrutowali - tłumaczył i dodał, że palestyńska organizacja zdecydowała się na atak na Izrael, bo "nie mają szacunku dla Bidena".
Biden: Trump zrobi lub powie wszystko, aby zdobyć władzę
Z kolei w czasie przemówienia w trakcie "superwtorku" urzędujący prezydent USA przestrzegał przed wyborem Donalda Trumpa w listopadowych wyborach.
- Jest zdeterminowany, aby zniszczyć naszą demokrację, wyrwać podstawowe wolności, takie jak zdolność kobiet do podejmowania własnych decyzji dotyczących opieki zdrowotnej - mówił Joe Biden. Jak dodał, kandydat republikanów z pewnością będzie dążyć do uchwalenia "kolejnej rundy miliardów dolarów obniżek podatków dla bogatych".
- Zrobi lub powie wszystko, aby zdobyć władzę - mówił Joe Biden, cytowany przez AFP.
Czytaj więcej