Anna Maria Żukowska o cenach prądu: Minie pół roku zanim Polacy zorientują się
Na przełomie roku Polacy mogą zostać niemile zaskoczeni przez rosnące ceny energii. - Sytuacja jest dużo gorsza niż nam się wydaje - alarmował Krzysztof Bosak (Konfederacja) w "Śniadaniu Rymanowskiego". Z kolei Anna Maria Żukowska oceniła, że dobrze iż podwyżki wejdą w lipcu a nie grudniu, bo "zanim Polacy zorientują o ile wzrosło to minie pół roku".
Nawet 30 złotych miesięcznie - o tyle mogą wzrosnąć ceny prądu od lipca, co w "Gościu Wydarzeń" zdradziła minister klimatu i środowiska. Paulina Henning-Kloska zasugerowała także zmiany w mechanizmie "mrożenia cen energii", który zostanie zdecydowanie okrojony.
- Idziemy w tym kierunku, by z jednej strony objąć dalej pomocą osoby, które mają niższe dochody. (...) Z drugiej strony chcemy doprowadzić do tego, by ceny energii były niższe, bo one rzutują na nasze przedsiębiorstwa, gospodarstwa domowe - ocenił wiceszefowa Polski 2050.
Ceny prądu. Monika Rosa: Zastaliśmy osiem lat opóźnień po PiS
Deklaracja posłanki Szymona Hołowni była szeroko komentowana podczas nowego wydania “Śniadania Rymanowskiego".
- (Koalicja rządząca) znów wprowadza Polaków w błąd, "100 konkretów" nie są realizowane. Kończy się to tym, że Polacy zostają pozostawieni samym sobie, bo podwyżki wejdą w życie już po wyborach samorządowych i europejskich. A wtedy KO nie będzie starała się o głosy - powiedział Zbigniew Bogucki.
Poseł PiS stwierdził też, że "gdyby nie rząd PiS to wszyscy odbiorcy energii w Polsce już teraz płaciliby za wyższe ceny energii".
W odpowiedzi na zarzuty przedstawiciela prawicy Monika Rosa dopytała go, co "rząd PiS zrobił z pieniędzmi z handlu emisjami CO2".
- Gdzie te pieniądze są, co zrobiliście z systemem przesyłowym? (...). Zastaliśmy osiem lat opóźnień, w dwa miesiące wszystkiego nie naprawimy. Jak się nie prowadzi transformacji energetycznej to ceny prądu rosną, a na końcu płacą za to obywatele - przekonywała posłanka Koalicji Obywatelskiej.
Rachunki za prąd. Krzysztof Bosak wskazuje na winnych podwyżek
Śląska posłanka Nowoczesnej wyraziła nadzieję, że podwyżki rachunków za prąd "nie będą wysokie". W sukurs poszedł jej reprezentant Polskiego Stronnictwa Ludowego.
- PiS straszy podwyżkami cen energii, żeby na nich zagłosować. To strategia wyborcza - ocenił słowa Boguckiego wiceminister klimatu i środowiska. Członek ludowców położył także nacisk na konieczność jak najszybszej transformacji energetycznej.
ZOBACZ: Budowa elektrowni jądrowej. PGE PAK Energia Jądrowa otrzymała decyzję zasadniczą
Na okres wejścia podwyżek cen prądu zwróciła Anna Maria Żukowska.
- Dobrze, że one wejdą w lipcu a nie na przykład w sezonie grzewczym w grudniu. Bo realnie minie pół roku zanim Polki i Polacy zorientują się o ile to wzrosło (ceny za energię - red.) - powiedziała posłanka Lewicy. Według niej "dla części odbiorców, w tym jednoosobowych gospodarstw domowych podwyżki mogą okazać się drastyczne". Polityk wskazała, że w połowie roku będziemy wiedzieli, czy "spadek inflacji jest trwały i czy będą odpowiednie warunki gospodarcze do uwolnienia cen energii".
Z kolei Krzysztof Bosak za wysokie ceny energii obarczył winą rządy PiS, PO oraz Unię Europejską.
- Wszystkie partie kłamią, sytuacja jest dużo gorsza niż nam się wydaje. Obecne zapowiedzi to mydlenie oczu, bo nie da się obniżyć cen energii - powiedział polityk Konfederacji. Wicemarszałek Sejmu zarzucił poprzednim i obecnym władzom “ukrywanie tajemniczych kosztów” w rachunkach za prąd.
- Mamy jakiś sztuczny mechanizm certyfikacji CO2. Mamy teraz dwa wyjścia, aby realnie obniżyć ceny energii: albo zreformować system certyfikacji, albo z niego wyjść. Można też rozważyć projekt KO zakładający liberalizację, uwolnienie cen energii. Tylko wtedy ceny idą nie 30 a 50 proc. w górę - ocenił poseł.