Jacek Majchrowski odpiera zarzuty. "To nie ja przyznaję dotacje"
- To nie ja przyznaję dotacje, ale rada miasta, z czego pani prokurator zdaje sobie sprawę - tłumaczył Jacek Majchrowski na konferencji prasowej w związku z zarzucanym mu niedopełnieniem obowiązków. Prezydent Krakowa stanowczo odpierał zarzuty i zwrócił uwagę na polityczny wymiar śledztwa prokuratury. - Miało to stanowić jakieś uderzenie we mnie i w osoby ze mną związane - przekonywał.
O zarzutach wobec wieloletniego prezydenta Krakowa informowaliśmy w czwartek. Według Prokuratury Regionalnej w Krakowie Jacek Majchrowski miał nie dopełnić obowiązków służbowych funkcjonariusza publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowych.
Chodzi o nieruchomość na rogu ulic Wiślnej i Gołębiej, która w latach 2013-2018 należała do spółki architektonicznej Biuro Rozwoju Krakowa. Zdaniem śledczych miało dojść do złamania prawa podczas procesu przyznawania dotacji celowych na prace konserwatorskie kamienicy. Według Interii w ciągu pięciu lat z kasy miasta na konto Biura Rozwoju Krakowa miało trafić blisko 1,2 miliona złotych. W tym czasie spółką kierowali syn i mąż Elżbiety K., wówczas wiceprezydent Krakowa ds. rozwoju miasta.
Prezydent Krakowa tłumaczy. "To nie ja przyznaję dotację, ale rada miasta"
W piątek prezydent Krakowa na konferencji prasowej postanowił skomentować sprawę dotacji. Jak stwierdził, według niego i wielu prawników, cały proces przyznawania dotacji jest "postępowaniem nadmiarowym".
ZOBACZ: Jacek Majchrowski z zarzutami. Chodzi o niedopełnienie obowiązków
Przedstawił dziennikarzom cały proces przyznawania dofinansowania, od składania wniosków przez osoby zainteresowane, przez rozpatrywanie ich przez komisje, które przedstawiają spełniające warunki propozycje prezydentowi, a ten z kolei tworzy zarządzenie. -Następnie ten wniosek idzie do komisji kultury i komisji budżetowej. Po opiniach tych komisji idzie do rady miasta, która podejmuje uchwałę o przyznaniu tych dotacji - tłumaczył Majchrowski, podkreślając, "że to nie ja przyznaję dotacje, ale rada miasta, z czego pani prokurator zdaje sobie sprawę".
- Przez wszystkie te lata, kiedy przyznawane były dotacje, przyznano około 400 dotacji. Żaden z podmiotów nie odwołał się od decyzji, mówię o tych które nie otrzymały dotacji - mówił prezydent Krakowa, dodając, że rada miasta zawsze jednogłośnie, z wyjątkiem jednego przypadku, przyznawała dofinansowanie. - Więc ja nie bardzo widzę kwestie, związane z tym, że ja nie dopełniłem obowiązków, to było niedopełnienie obowiązków poprzez wykonywanie tych obowiązków - przekonywał Majchrowski.
Dotacje na 1,2 mln złotych. "Wiele podmiotów otrzymuje dotacje rok do roku"
Następnie przeszedł to kwestii otrzymania przez budynek "nadmiarowej dotacji w wysokości 1,19 mln złotych". - Po pierwsze dotyczy to okresu sześciu albo siedmiu lat, więc to było ciągłe takie przyznawanie dotacji. Wiele podmiotów otrzymuje dotacje rok do roku, jeżeli jest taka potrzeba - wyjaśnił prezydent Krakowa, dodając, że przy przyznawaniu dofinansowania magistrat patrzy na budynek, a nie właściciela.
ZOBACZ: Kraków: Jacek Majchrowski podjął decyzję w sprawie wyborów
- To jest budynek o najwyższych wartościach historycznych, który znajduje się w centrum miasta w strefie UNESCO - mówił Majchrowski. Podobne dotacje miały otrzymywać pobliskie obiekty sakralne.
Jak zaznaczył, odmówił w czwartek składania wyjaśnień przed prokuraturą jedynie tymczasowo, aż zapozna się z wszystkimi dokumentami.
Jacek Majchrowski o politycznym wymiarze zarzutów. "Proszę zwrócić uwagę na czas"
Prezydent stwierdził też, że postawienie mu zarzutów jest zwieńczeniem "toczącego się od lat postępowania związanego z tymi zatrzymaniami kilka lat temu, wiceprezydent miasta i innych pracowników urzędu".
- Chciałbym, żeby zwrócili państwo uwagę na czas, w którym się to odbywa - mówił prezydent, powołując się na opinie prawników. Jak stwierdził, to postępowanie przeciwko niemu "było przygotowywane w czasie, gdy jeszcze nie podjąłem decyzji o tym, że nie będę startował w wyborach". - Więc miało to stanowić jakieś uderzenie we mnie i w osoby ze mną związane - oświadczył prezydent.
ZOBACZ: Kraków. Ruchome schody nie działały przez kilka lat. W końcu ma się to zmienić
Na pytanie dziennikarza, czy uważa, że zarzuty mają charakter polityczny, potwierdził. - Tak, uważam, że w dużej mierze wynikają z tego - mówił Majchrowski.
Pytany przez dziennikarzy oświadczył też, że komisja badała wnioski składane przez Biuro Rozwoju Krakowa "wnikliwie". Później uchwały rady miasta ws. przyznania dotacji kontrolowała też Regionalna Izba Obrachunkowa, a niektóre z nich także sądy, tłumaczył prezydent. - Nigdy nie lobbuję za żadnymi wnioskami, zdaję się na komisję - mówił Majchrowski i dodał, że zwolnienie wiceprezydent wiązało z inną sprawą.
Czytaj więcej