Jarosław Kaczyński wskazał na działania rządu. "To jest misja Tuska"
Jarosław Kaczyński w Leżajsku przedstawił "dylemat" dotyczący wojny w Ukrainie i wsparcia Ukraińców. Zaznaczył, że Polacy zdecydowali się na rozwiązania wynikające z empatii. Jednocześnie podkreślił, że w przyszłości "muszą być zabezpieczone interesy polskiego rolnictwa". Krytykował też rządzących i wskazał co jego zdaniem jest "misją Tuska".
Prezes PiS rozpoczął swoje wystąpienie od - jak podkreślił - "dylematu" ws. wojny w Ukrainie. - Czy podjąć to wszystko, co w takiej sytuacji nakazuje poczucie moralne, poczucie empatii wobec tych, którzy są narażeni na wielką krzywdę, czy może rozpamiętywać dawne, straszliwe czasy, krzywdy, rzeczywiście straszne krzywdy, które nas ze strony niektórych Ukraińców spotkały - wskazał Kaczyński.
- Polacy na wszystkich poziomach, począwszy od zwykłych ludzi, skończywszy na władzach państwowych, ale poprzez władze samorządowe, podjęli decyzję, by podjąć te działania, które wynikają z poczucia empatii, które są pomocą dla tych, których napadnięto - mówił dalej. Polityk podkreślił również, że działania te są także "obroną naszego kraju".
ZOBACZ: Jarosław Kaczyński przed komisją ds. Pegasusa. Znamy termin przesłuchania
Kaczyński nawiązał następnie do protestu rolników. - My musimy i będziemy pomagać Ukrainie. Ale to nie może się dziać w ten sposób, by ceną był upadek polskiego rolnictwa. Nawet wtedy, kiedy Ukraina wojnę wygra, obroni i przyjdzie czas zawarcia traktatu polsko-ukraińskiego, to tam muszą być zabezpieczone interesy polskiego rolnictwa - podkreślił Jarosław Kaczyński.
Jarosław Kaczyński: Zielony Ład oznacza złamanie szansy na dobrobyt
Szef PiS skrytykował również działania Unii Europejskiej. Zaznaczył, że protesty rolników na zachodzie Europy dotyczą przede wszystkim Zielonego Ładu. - Tego dotyczą także protesty w Polsce. Zielony Ład oznacza nic innego jak to, że polska szansa na szybki rozwój, dobrobyt, zostanie złamana - stwierdził Kaczyński.
ZOBACZ: Czesław Siekierski: Będę żądał ograniczenia Zielonego Ładu
Argumentował, że koszty wynikające z unijnego programu będą "ogromnym" obciążeniem dla polskiego budżetu. - To nie wszystko, bo za tym idą jeszcze dwa inne pomysły, które nas pod tym względem uderzą - mówił prezes PiS.
Prezes PiS wskazał zagrożenia. Migracja i waluta euro
- Jeden także uderzy w kieszenie, ale najpierw w poczucie bezpieczeństwa. (...) Nie mamy dzielnic, do których policja boi się wchodzić. Nie mamy przestępczości, która jest związana z nielegalnymi imigrantami. Nie musimy na to bardzo grubo płacić. Krótko mówiąc tego, co jest na plecach społeczeństw zachodniej Europy - dodał.
- A właśnie po cichutku wykonano przedostatni krok do przymusowej relokacji i wykonano go wbrew temu, co próbują dzisiaj sugerować rządzący w Polsce, za ich zgodą - powiedział Kaczyński.
ZOBACZ: Adam Glapiński usunięty z NBP? "Tusk spłaca dług w Brukseli"
Kolejną sprawą opisaną przez lidera była kwestia wprowadzenia waluty euro. - Jeżeli atakuje się bank narodowy. Jeżeli pomimo oporów nawet z zewnątrz, zachodniej Europy, ostrzeżeń jak ostatnio Bloomberga, że to może na dziesięciolecia zaszkodzić naszemu rozwojowi gospodarczemu (...), jednak z tego się nie rezygnuje. Zapowiada się, że do tego się doprowadzi przy pomocy dość obrzydliwego chwytu, który w ramach prawa jest niestety w tej chwili możliwy - mówił dalej.
- Otóż bez zgody banku narodowego, nie można wprowadzić euro - podkreślił Jarosław Kaczyński.
"Platforma Obywatelska to partia niemiecka"
Szef Prawa i Sprawiedliwości w swoim wystąpieniu zaznaczył również znaczenie inwestycji strategicznych jak Centralny Port Komunikacyjny, program żeglugi na Odrze, porty morskie czy inwestycje w energetykę jądrową. Lider PiS stwierdził, że te projekty są obecnie atakowane.
ZOBACZ: "Mamy to!" Donald Tusk o odblokowaniu środków z KPO dla Polski
- To wszystko godziło w ten czy inny sposób w interesy niemieckie. Wielokrotnie mówiłem i byłem atakowany, że przesadzam, że Platforma to jest partia niemiecka. Tak, to jest partia niemiecka. To widać gołym okiem - ocenił Kaczyński.
Krytykował również zmiany w edukacji, likwidację prac domowych i modyfikację podstawy programowej, w tym kanonu lektur. - To wszystko jest połączone jest jednym celem: degradować Polskę. Pozwolę sobie użyć bardziej potocznego określenie: dołować Polskę. To jest cel obecnej cel (...). To jest misja Tuska, którą trzeba powstrzymać - podkreślił.
Jarosław Kaczyński o KPO: Zamienił stryjek siekierkę na kijek
W Leżajsku Kaczyński nawiązał również do odblokowania środków z KPO i funduszy spójności, co Donald Tusk ogłosił na wspólnej konferencji z Ursulą von der Leyen. Premier podkreślił, że to zasługa Polaków, którzy zdecydowali o zmianie władzy 15 października.
- Pamiętajcie, że pierwszy list, który został wysłany w tej sprawie dwa dni po przejęciu przez nich władzy, odwoływał się, bo chodziło o wykonanie zobowiązań związanych z praworządnością, do ustawy, którą my uchwaliliśmy w 2022 roku. Czyli to opierało się na gigantycznym oszustwie. Oni po prostu te pieniądze i tak musieliby dać. Ale nie dawali do wyborów, żeby wesprzeć drugą stronę - powiedział lider PiS.
ZOBACZ: Komisja ds. Pegasusa. Wśród powołanych świadków m.in. J. Kaczyński, Z. Ziobro i B. Szydło
- Te 137 mld euro to dużo, my się cieszymy, że one ty wpływają. Ale jeden tylko program, o którym tutaj wspomniałem, czyli związany z budynkami, to jest dużo więcej niż 137 mld euro - wskazał Kaczyński. Wcześniej mówił, że zobowiązania wynikające z Zielonego Ładu i dotyczące zabezpieczenia budynków pod względem ciepła i emisji wyniosą bilion złotych.
- Pamiętajcie państwo, że zamienił stryjek siekierkę na kijek - skomentował Jarosław Kaczyński.
Czytaj więcej